Aktywne Wpisy
PiotreKqxx +374
Holendrzy to chyba jeden z najbardziej zakompleksionych krajów w Europie Zachodniej, czytam właśnie komentarze holenderskiej prasy na temat meczu z Polską i każda redakcja musi podkreślić, że Polska to drużyna z Europy wschodniej, w ogóle ich komentarze przed samym spotkaniem z nami pokazują jakie to buce, pamiętam też ich zachowanie podczas mundialu w meczu z Argentyną, mam nadzieję, że wyjebia się na ten głupi ryj i nie wyjdą z grupy
#mecz
#mecz
Lambo994 +169
Największa beka z tych co się plują, że kraje mające w przeszłości masę kolonii mają murzynów w swoich reprezentacjach. Jak w ogóle mogą grać dla Francji albo Anglii skoro są czarni? Czyli jesteś np. takim Mekambe. Urodziłeś się we Francji, jesteś wychowankiem PSG i przez wiele lat grasz w Paryżu jako najlepszy zawodnik klubu. Zdobywasz Mistrzostwo i Wicemistrzostwo Świata z reprezentacją narodową Francji. Jesteś wizytówką kraju i jego stolicy na całym świecie
Niedawno wspominałem z kumplem szkolne lata i tak mi się nasunęło - czy u was w szkołach też były wypasione gabinety do chemii i fizyki pełne tych wszystkich fiolek, urządzeń, mechanizmów których... nigdy nie używaliście? Jak sobie przypomnę moją podstawówkę (późne lata 80. i wczesne 90.) oraz liceum (końcówka lat 90.) to zawsze to były dobrze wyposażone pracownie ale nigdy nie robiliśmy żadnych doświadczeń, nie oglądaliśmy nic ciekawego. Zawsze tylko teoria, wyprowadzanie wzorów i klepanie na pamięć setek informacji z których zapamiętywało się może 1/10 i to w porywach.
Do tego nauczycielki fanatyczki. Przynajmniej ja na takie trafiałem. Mimo to, jak przypominam sobie szkolne lata to jednak #nostalgiamocno
Raczej powodem jest to, że one wcale "pełnie" nie były, tylko jeden zestaw. A szkoda jeden zestaw dzieciakom dawać, bo zaraz wytłuką XD
W Finlandii na przykład już od tego odeszli, ale jeszcze dekady pewnie miną, zanim u nas coś się ruszy.
U mnie szkoła wiejska, było podobnie. W liceum również.
Do końca gimnazjum jeszcze się łudziłem, że przyjdzie taki moment że nauczycielka coś wyjmie i nam pokaże, tylko musimy dojść do odpowiedniego tematu w podręczniku. Coś w stylu ostatniej prostej... Nic nie pokazała, nigdy.
Wyjątkiem był nauczyciel fizyki, który naprawdę robił co mógł z tym co miał. Ale to był wyjątek.
Fizyczka za to miała uboga pracownie ale przynosiła różne fanty z domu.
Matematyczka kochała wsystskie te swoje graniastosłupy, ostrosłupy wielkie linijki cyrkle i kątomierze więc z tego też korzystaliśmy.
W sumie jak tak teraz myślę to praktycznie na każdym przedmiocie
Ogólnie wszędzie coś było, przyrządy na końcu sali od fizyki, chemik zawsze miał swój kantorek, ale słabo było z wykorzystaniem tego. Rozumiem, że dawanie szklanych fiolek czy różnych substancji chemicznych dzieciakom może być słabym pomysłem, no ale kurde
Komentarz usunięty przez moderatora