Wpis z mikrobloga

Kilka lat temu w liceum, na jednej przerwie rozmawiałem z moją lepszą znajomą z klasy. Takie tam bajdurzenie o życiu. Rozmowa weszła na temat "co dalej ze swoim życiem", powiedziałem, że fajnie byłoby zostać pisarzem i mieszkać gdzieś w małym domku w górach daleko stąd. Znajoma powiedziała, że też lubi pisać i rzuciła zdaniem "to może wyjedziemy gdzieś razem, zamieszkamy w małym domku i będziemy pisać swoje teksty". Nigdy wcześniej (ani później) nikt do mnie tak nie powiedział. Trochę spanikowałem i jednocześnie moje #!$%@? dało swój wyraz przez co odpowiedziałem jej "ta jasne", nawet nie dopuszczać do siebie okruszka myśli, że mogło to coś znaczyć. Na domiar złego wszystko działo się przed moją poważną operacją (o której nikomu nie mówiłem), i kłębiły się w mojej głowie głównie czarne myśli, zamykające jakąkolwiek perspektywę dalszego życia.
Minęło kilka lat od tego wydarzenia a ja dalej prawie codziennie o tym wspominam. Wmawiam sobie, że to głupie, błahe zdanie, rzucone luźno ale nie mogę wyrzucić tego z głowy. Później gadałem z tą znajomą kilka razy ale nigdy nie umiałem powiedzieć, jak długo myśli o niej nie dawały mi normalnie żyć.
#przegryw
Pobierz
źródło: comment_1629427434E6Ga1ahTGxH4DzYIARf8Du.jpg
  • 26