Wpis z mikrobloga

@Zabojcza_Rozowa:
Wolny rynek szybko zweryfikuje takie miejsca. Z różową mijaliśmy kiedyś bardzo często nowo otwartą kawiarenkę ze specjalną "zagrodą" dla dzieci(jakieś piłeczki, krzesełka itp.), gdzie bawił się przeważnie chyba dzieciak właściciela/właścicielki(?), nie lubiąc dzieci po prostu omijaliśmy tę kawiarnię szerokim łukiem, i nigdy do niej nie wstąpiliśmy(a ceny mieli całkiem niezłe, oferowali też lody). Idąc do kawiarni oczekujemy ciszy i spokoju, a nie rozdartych, piszczących z ekscytacji dzieci, i jak widać
@Jamniki2: to zależy od wielkości lokalu ( ͡° ͜ʖ ͡°)
W kawiarni nie ma to sensu, ale fajne rozwiązanie gdy restauracja to np. kilkupiętrowa karczma i na jednym piętrze jest wydzielona strefa zabaw dla dzieci. Widziałem takie rozwiązanie i po prostu super. Jak ktoś przychodził z dzieciakami to zwykle rezerwował najniższe piętro, a nawet jeśli nie to dzieciaki szły sobie do piwnicy i tam mogły drzeć ryja
@Ziutek_Grabaz:

chyba zeby nie zrobic miejsca dla dzieci w lokalu dla rodzin trzeba byc debilem bo rodziny po prostu pojda do lokalu z takim miejscem

Wszystko zależy od specyfiki lokalu, do kawiarni z reguły raczej się nie chodzi z dziećmi, i zrobienie dla nich zagrody, w miejscu w którym ludzie oczekują ciszy i spokoju, gdzie często odbywają się spotkania bizensowe(a kawiarnia jest takim miejscem) to dopiero jest przedsiębiorczy strzał w stopę.