Wpis z mikrobloga

Moje małe cool story i jednocześnie największy #!$%@? tego tygodnia. Przedwczoraj korzystając z tego, że szybko się obrobiłem w pracy wybrałem się nad pobliski zalew zasadzić się na szczupaka. Miałem troszkę szczęścia i po 20 minutach trzasnął mi 63 cm okaz. Potem drugi ok. 70 cm. Większego wypuściłem z powrotem a mniejszego postanowiłem skonsumować. Z racji tego, że wróciłem do domu jak już się ściemniało nie chciało mi się go oprawiać. Postanowiłem że przechowam go do piątku, bo to dzień w sam raz na świeżą rybkę, a poza tym na weekend przyjeżdża dziewczyna, więc kolacyjka będzie jak tarara (tak, poczęstuję kobietę pokarmem, który sam zdobyłem :) Brzmi spoko, nie? Nie zastanawiając się długo wrzuciłem go do oczka wodnego, które mam przed domem. Głębokość ok. metra, średnica 4 m, więc warunki w sam raz, żeby rybka parę dni popływała. Nie miał nawet prawa tam czuć się samotny, bo pływało tam jakieś 20 tłustych karasek, które wykorzystywałem jako "żywiec" do polowania na zębole. Ale szczupak okazał się złośliwym samobójcą. Dzisiaj rano idę do pracy i zaglądam do oczka...i co widzę...nie ma szczupaka!!! Myślę sobie kot wyciągnął albo ktoś ukradł. No ale liczę karaski i okazuje się, że wszystkie pływają, więc raczej kot szybciej wyciągnął by 15 cm karaskę niż ponad 60 cm szczupaka. Rozglądam się dokoła i nagle załamka....mój szczupak leży jakieś 3 metry od oczka, niestety już martwy z odgryzioną połową jednej strony boku. No przebolałem już, że kolacji nie będzie, trudno, ale dalej się zastanawiam jaki był przebieg wydarzeń. Czy sam wyskoczył, zdechł i zjadł go kot, czy kot go wyciągnął (co wydaje się mało prawdopodobne)?

##!$%@? #coolstory #gorzkiezale
  • 15
@Radkovv: Też tak mi się wydaje bo skoczny okaz był. Nawet jak go holowałem to przez jakieś 20 m mi z 3 świece zrobił i przy brzegu jeszcze jedną. Tamtego większego ciągnąłem jak zwłoki, nic się prawie nie rzucał. Ech akrobata, samobójca...
@bambambam: Ja już podobne scenariusze przerabiałem ze szczupłymi. To zabójca, ale nie bezmyślny. Jak nie jest głodny to nie zabije, żeby zabić. Obserwowałem go jak sobie pływał z tymi karasiami i co najśmieszniejsze, jak małe się wystraszyły jak zobaczyły człowieka to chowały się za niego, a ten stał w miejscu i ani drgnął.
@k4yt3k: Szczupaki to ryby niezbyt ufne wobec pożywienia, ale poza tym całkiem odważne. Kiedyś jako dziecko nurkowałem sobie w lecie na żwirowni, w wodzie dość czystej na około metrze głębokości, więc widoczność była dobra, a ja do tego miałem okulary. Odchyliłem jakieś wodorosty i spotkałem się twarzą w twarz z całkiem sporym szczupakiem, dryfował sobie jakieś pół metra od mojej twarzy gapiąc się na mnie. Chwilę się tak na siebie pogapiliśmy
@bambambam: Hehehe, gratuluje odwagi. Mnie jako dziecko, jak chodziliśmy pływać na żwirownie zawsze straszyli (żeby samemu nie łazić bo często ktoś się topił), że tam takie wielkie szczupaki i sumy pływają, że dzieci atakują :P
No ja byłem kiedyś świadkiem jak karp z siatki #!$%@?ł. Dosłownie skubany po 5 minutach od złowienia obmyślił plan i bezbłędnie go wykonał. A mianowicie 4-5 metrowa siatka, stała w wodzie wzdłuż brzegu, jakieś 40 cm wystawało pionowo nad wodę, skubaniec się rozpędzał z metr a następnie dosłownie wyskoczył z siatki w stronę głębokiej wody. I tyleśmy go widzieli, miał na oko ze 3kg. Działo się to na jeziorze Pławniowice koło Gliwic,