Wpis z mikrobloga

1396 + 1 = 1397

Tytuł: To nie moja wina
Autor: Sebastian Sadlej
Gatunek: kryminał
Ocena: ★★★★★★★★

Pieniądze nigdy nie należą do ciebie - wtrącił się Rysiek. - Po prostu przychodzi twoja kolej na ich wydawanie.


Sprawa wygląda tak, że jakiś Seba - tutaj znany jako @tbjoka - zamiast toczyć na wypoku polityczne wojenki opowiadając się po stronie lewej czy prawej, utwierdzać siebie i innych w mizoginistycznym spojrzeniu na świat, czy bezsensownie opisywać swoje wrażenia z kolejnych lektur, napisał sobie książkę. To że napisał, to jeszcze nic, bo znalazł kogoś, kto tę książkę mu wydał. No to wziąłem ją i przeczytałem. I, cholewka, uważam, że wyszło mu świetnie!

Krzysztof Smolan wyjeżdża (ucieka?) w Bieszczady. Nie po to, żeby odpocząć, ale żeby rozwiązać zagadkę. Tyle względem fabuły. Ciekawej, misternie skonstruowanej. W czasie czytania dałem się autorowi wyprowadzić w pole, i to nie jeden raz. Dobrze napisane postacie (Rysiek!) i sceny (rozmowa przy zgniataniu puszek!). Kilka refleksji, takich jakie i mnie się nasuwają, niekoniecznie w Bieszczadach (przemyślenia Krzysztofa po spotkaniu dziewczyn z Mini Coopera w Wetlinie!). Autor pisze, że jest to książka o Bieszczadach. I ma rację. Mamy do czynienia z miejscami, historią, folklorem tego miejsca. W czasie czytania uśmiechnąłem się, bo kilka szczegółów okazało się mi znajomych, część sprawdziłem i wszystko grało. Nawet sieciowy samoobsługowy market w Lutowiskach. ;)

Jeśli miałbym się czegoś przyczepić, to trochę mnie raziło kilka wykopowych (? - ja tak je odebrałem, choć wiem, że pochodzą z innych źródeł) sformułowań typu "wyglądało jak psie żarcie, a smakowało jeszcze lepiej", czy "płonący konar", czy żart o życzeniu szczęścia, zamiast zdrowia, bo na Kursku... Nie to, żeby to przeszkadzało w ogólnym odbiorze, ale dla mnie to był lekki zgrzyt. Może jeszcze sam początek, przed wyjazdem w Bieszczady. Nie bardzo się zorientowałem, że te wydarzenia rozegrały się w dwóch różnych mieszkaniach i trochę mi się szczegóły nie zgadzały. I język, którym napisane są pierwsze dwa rozdziały. Kojarzył mi się ze stylem, w jakim pisało się szkolne wypracowania. Dziwi mnie to trochę, bo później, kiedy już bohater wyjeżdża, język bardzo się poprawia. I ten język też bardzo przypadł mi do gustu.
Więcej uwag nie mam.

W ocenie jestem nieobiektywny, z trzech względów. Po pierwsze kryminał to nie jest ten gatunek, który lubię czytać (pytanie, czy to co przeczytałem to kryminał - nie jestem dobry w rozpoznawaniu gatunków). Po drugie nie ukrywam swojej sympatii do wszelkiej maści wywrotowców, odszczepieńców, dziwaków czy jak ich zwał, w tej liczbie i bieszczadzkich zakapiorów (z resztą roboczy tytuł to właśnie był Zakapior, tak mi się wydaje). Po trzecie wreszcie, staram się te wpisy traktować bardziej jako opis moich wrażeń z lektury, niż ocenę książki i tego też nigdy nie ukrywałem.

A autorowi gratuluję, bo uważam, że jest czego. I życzę awansu z "debiutanta" na "pisarza". Tak chyba można będzie już mówić, jeśli wydałby drugą książkę?

Wpis dodany za pomocą tego skryptu

#bookmeter
Pobierz
źródło: comment_1627578133WoLePuFpHlDz6T6GFcF5TX.jpg
  • 6
@rassvet: Ja nie jestem kryminalistą, więc tak jak napisałem - gatunkowo to mogłem się nabrać na jakieś tanie sztuczki. ;) Ale nie wydaje mi się.
Z resztą, nawet jeśli historia jednak by nie podeszła, to jest moim zdaniem tutaj kilka rzeczy, którymi książka i tak mogłaby się obronić.

I koniecznie podziel się wrażeniami!

@George_Stark: zaglądam sobie bez jakiś większych emocji na mirko, a tu taka niespodzianka (ʘʘ) 9 na 10? Spadłem z krzesła. Ogromnie się cieszę i bardzo Ci dziękuję! Zupełnie nie wiedziałem czego się spodziewać - z jednej strony jestem dumny ze swojej pracy i wydaje mi się ona bardzo udana, z drugiej: wiem, że jestem zupełnie nie obiektywny i że wkrótce moja opinia może być bezlitośnie zweryfikowana.. A
@tbjoka:

Co do pierwszych rozdziałów: były to pierwsze teksty dłuższe od smsa napisane przeze mnie pierwszy raz od czasów właśnie wypracowań.. chyba musiałem się rozgrzać ( ͡° ͜ʖ ͡°)


Myślę, że szkoda, że wydawnictwo jako promo wrzuciło początek, bo on rzeczywiście jest jednak słaby. Z drugiej strony nie ma co wrzucać środka, szczególnie w kryminale. Z trzeciej z kolei, można było wrzucić jakiś fragment np. sceny z
@George_Stark: pewnie, podawaj, mam nadzieję, że jakieś wznowienie/dodruk się pojawią ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Nie miałem kompletnie wpływu na to które rozdziały będą udostępnione darmowo. Książkę pisałem w tajemnicy (nawet przed żoną) przez co czasami zdarzały mi się dłuższe przerwy wtedy gdy nie było jak się ukryć. Pracowałem z redaktorką, wprowadzaliśmy sporo zmian na początku, ale widocznie różnica pomiędzy poziomem początkowych rozdziałów, a reszty okazała się zbyt