Wpis z mikrobloga

Po raz kolejny zastanawiam się, po kiego #!$%@? ten USOS i indeks, skoro jest to jedno i to samo? Czemu nie wystarczy jedno z nich? Nie dość, że student musi biegać jak pies za wykładowcą po głupi podpis, to jeszcze musi się użerać z tym gównianym, uczelnianym systemem....mam przedmiot zaliczony i ocenę z niego w usosie, podpinałem go w ciągu semestru jak wszystkie, a tutaj wyskakuję ostatnio, że niepodpięty. Podpiąć #!$%@? też się nie da, nie wiem dlaczego a powinno, bo mam jeszcze 1 dzień na "rozliczenie się z programem kierunku". W dodatku, przez cały semestr wisiał mi wf, na który nie byłem zapisany. Plan zajęć, pojawił mi się dopiero pod koniec maja, więc również nie wiem, po #!$%@? taka opcja. Ogólnie jeden wielki burdel i zapoznanie nieświadomych jeszcze ludzi, jak funkcjonuje biurwokracja w tym kraju. Zamiast, #!$%@?, skorzystać z prostych rozwiązań, to utrudnia się życie sobie i studentom. Potem jęki, że to ktoś nie ogarnął tego wszystkiego, a to że studenci nie ogarniają i musimy to prostować, a to że studenci zawracają dupę o jakieś podpisy i wpisy w usosa....#!$%@? mnie takie komplikowanie życia i marnowanie czasu.

#studbaza ##!$%@?
  • 3
@xxxx: no ja mam i nie dość, że muszę tracić kilka godzin z życia, za kilka sekund bazgrania w indeksie, to muszę pilnować czy mam wpisy w usosie, bo to mnie wyjebią, jak coś się nie będzie zgadzało (pomimo zaliczenia) a nie na odwrót.
@vechi: Ja miałem na inżynierskich też #!$%@?ę usosa i indeks. Na szczęście na magisterskich indeksów nie ma, niesamowicie ułatwione życie.