Wpis z mikrobloga

tl;dr - czasem rodziców #!$%@? bierze jeśli dziecko jest za mało towarzyskie i zbyt aspołeczne, i sam tego kiedyś doświadczyłem

Pewnie wielu przegrywów ma wspomnienia, że rodzice odcinali ich od rówiesników, zabraniali wychodzić, zniechęcali do wspólnych aktywności z innymi dzieciakami... a ja mam akurat wspomnienia wręcz przeciwne. Mnie rodzice właśnie mocno popychali do wychodzenia z innymi, integracji z rowieśnikami itp. ale ja się przed tym mocno wzbraniałem. Bo źle się w świecie rówieśników czułem i nie odnajdywem się w nim, często bycie w nim wiązało się też dla mnie z byciem gnębionym i wyśmiewanym.

Szczytem eskalacji tego napięcia wokół niewychodzenia do rówieśników wbrew rodzicom była jedna sytuacja z matką. Byłem wtedy gdzieś w klasach 1-3 podstawówki. I, co ważne, miałem kilka takich broszurek przyniesionych ze sklepu zoologicznego, których tematyką były ryby akwariowe. Opisywano tam sposoby ich hodowli, były ich zdjęcia lub rysunki itp. - bardzo lubiłem to w wolnych chwilach przeglądać po raz setny

I któregoś dnia wywiązała się jakaś kłótnia z matką o to nie wychodzenie. Nawet nie pamiętam, od czego dokładnie się zaczęło.
W każdym razie ona do mnie solidnie wkurzona z pretensjami "ale czemu nie wychodzisz do innych dzieciaków, bez przerwy tylko w tym domu siedzisz, czemu na zewnątrz nie chcesz spedzać czasu jak normalne dziecko"
Ja coś tłumaczę, że nie chcę, że ja cichy i spokojny jestem i ten świat rówieśników to chyba nie dla mnie, że nie za bardzo udaje mi się tam funkcjonować... jak grochem o ścianę, ona dalej pretensje o siedzenie w domu
W końcu wpadłem na "świetny" pomysł żeby podeprzec się jakimś zewnętrznym autorytetem i mówię (zgodnie z prawdą zresztą) "ale u nas w szkole niedawno był policjant opowiadający o bezpieczeństwie i mówił, że dzieci w moim wieku nie za bardzo powinny wychodzić bez opieki..."
Nie wiem czemu, ale to solidnie matkę #!$%@?ło. Poszła po te wspomniane wcześniej broszurki, przysiosla je i dosłownie rozszarpała wszystkie na moich oczach. Z furią na twarzy i w oczach, którą do dzisiaj pamiętam. Nie wiem po co, może miała nadzieję, że jak tego zabraknie to choćby z nudów zacznę wychodzić? Może potrzebowała wyżyć się na jakimś symbolu mojego niedynamicznego aspołecznego stylu życia?

Potem niby mnie przepraszała, nawet przyniosła mi kilka dni później w ramach zadośćuczynienia podobne broszurki. Ale tak czy siak ta sytuacja na zawsze pozostanie dla mnie symbolem tego, jak frustrującym dla rodziców może być dziecko niedynamiczne i nietowarzyskie.
#przegryw
  • 6
  • Odpowiedz
@Kozikiewicz jest to smutne mnie nigdy matka tak nie zrobiła ale muszę przyznać że miała dziwne metody wychowawcze albo nawet zbyt surowe i jak ja bym miał dzieci to nie traktowałbym ich tak jak mnie matka
  • Odpowiedz
@swiniakstatysta: raczej matka chciała dobrze, ale straciła nerwy i zrobiła impulsywnie rzecz której potem żałowała i za którą potem przepraszała, niestety taki urok rodzicielstaw że nie wszystko się da zrobić najlepiej i czasem po prostu puszczają nerwy

@Kozikiewicz: moim zdaniem trochę źle to rozumiesz, twoja matka nie była zła bo dziecko było "niedynamiczne i nietowarzyskie" tylko dlatego że uważała i może widziała że jesteś nieszczęśliwy, chciała pewnie to zmienić, dlatego
  • Odpowiedz
@OstatniRomantyk:

Ciekawe co teraz musi czuć


Teraz to raczej w związku z moim przegrywem niewiele, bo w pewnym momencie sama zaczęła komplikować sobie własne życie i ma dużo swoich problemów



@Qrka:

twoja matka nie była zła bo dziecko było "niedynamiczne i nietowarzyskie"


Wiadomo, że nie to było bezpośrednią przyczyną i nie to miała w głowie czepiając się mnie, ale to było jednak to, co wywoływało moje zachowania i sytuacje powodujące
  • Odpowiedz