Aktywne Wpisy
Exit99 +38
Ja #!$%@? ale złapałem dola. Od 2 lat chodze na silownie, wiecie diety itp. Efekty są ogromne. Do tego dbam o wlosy I zarost. Moja wada jest niski wzrost 170 cm i brak gęstych włosów. No ale myslalem ze nadrobię silka I innymi rzeczami.
Lvl 24, mieszkam z 4 wspollokatorami. 3 laski i 1 chlopak. Wszyscy w podobnym wieku. Ja próbuje do tych dziewczyn zagadywać i nic olewają mnie. A do tego
Lvl 24, mieszkam z 4 wspollokatorami. 3 laski i 1 chlopak. Wszyscy w podobnym wieku. Ja próbuje do tych dziewczyn zagadywać i nic olewają mnie. A do tego
samsepiol +308
Poprzedniemu seniorowi siadła psycha po ogromnym "sukcesie" nowej wersji serwisu ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#wykop20 #nowywykop #heheszki #programowanie
#wykop20 #nowywykop #heheszki #programowanie
Należałem do tych, którzy po losowaniu załamywali ręce. Niby pseudo śmieszkując, ale jednak siałem defetyzm w komentarzach. I właściwie nadal ta ocena może być aktualna. Z Luksemburgiem albo Irlandią byłoby łatwiej, a Bodo wciąż może nas wyrzucić do Ligi Konferencji. Ale skoro już ich dostaliśmy, trzeba było się spiąć i nawet z osłabionym składem zrobić wszystko, co się da, żeby zachować szanse na awans po meczu w Norwegii.
Jakby rzucić tylko powierzchownie okiem, to dziura była tylko na prawym wahadle, a tak to wszystko cacy. Tylko że jednocześnie trzeba było drżeć o zdrowie Wieteski (!), a Hołownia stał się absolutnym pewniakiem. Mimo siedmiu meczów bez straty gola w końcówce ligi, mit „kuzynów” przylgnął już na dobre. Kilku innych zawodników też bez zmienników, dwóch top grajków na urlopach po Euro. Mogło być gorzej, ale sytuacja kadrowa wisiała nam na włosku i cały czas się obawiałem, czy nie przejedziemy się na takim ryzyku.
Nie wiem, czy ten aspekt zadziałał, ocenimy to po rewanżu, ale być może miał miejsce jedyny pozytyw, o jakim pisałem gdzieś tam w czerwcu. Czesław wie, jak grać z lepszymi lub równymi sobie rywalami. Wypisywałem już kiedyś jego wyniki z młodzieżówki i z Legii. Teraz wydaje się, że pod Bodo ustawił się idealnie. Oczywiście pomogło szybkie wyjście na prowadzenie i nieoddanie go do końca meczu, ale Norwegowie pewnie i tak graliby podobnie nawet przy 0:0. Legia bez piłki funkcjonowała tak dobrze, że do pierwszego celnego strzału dopuściła w doliczonym czasie pierwszej połowy, oczywiście od razu skończyło się to golem. Bodo też miało swoje niedostatki, w przeciwnym razie byliby pewnie w stanie zakończyć strzałem kontrę z 30. minuty, gdzie szli od połowy sami przeciwko jednemu Skibickiemu. Przypomniała się słynna kontra Ajaksu przeciwko osamotnionemu Broziowi, też niezakończona golem.
W pewnych momentach brakowało przytrzymania piłki i dania sobie trochę oddechu, ale i tak byliśmy w stanie przejąć kontrolę dość często. Nie było tak, że Bodo nas zepchnęło z 70% posiadania, tylko też jechaliśmy z nimi, gdy już przekraczaliśmy linię środkową. W miarę poprawnie zawodnicy decydowali, czy należy dłużej się utrzymać i iść pod faul, czy przyspieszyć. A i tak znajdziemy sporo sytuacji, w których możemy się doczepić. Dwa stracone gole i kilka innych prostych błędów w defensywie, niekorzystanie z Mladenovicia, nawet gdy miał pustą bramkę, a w końcówce gra na czas i jakby trochę strach mimo gry w przewadze. Gdyby to przeciwnik tak przedłużał, wkurzałbym się niemiłosiernie, więc rozumiem w tej sytuacji Norwegów. Trochę było to przesadzone i nie powinno do końca tak wyglądać.
Indywidualnie też można znaleźć trochę minusów. Boruc nie pomógł, zwłaszcza przy drugim golu, a w ogóle fakt ich straty mnie wkurza. Wiedziałem, że seria bez straty zostanie przerwana, a po losowaniu już tym bardziej. Skibicki zrobił bardzo dużo z przodu, po raz pierwszy od dłuższego czasu dał konkrety, ale też ceną za to było zachowanie przy dwóch straconych golach. To byłoby zbyt piękne, gdy młody dał radę wejść z marszu na tę pozycję na tym poziomie i niczego nie zawalić. Gorzej, że potencjał na babole zdradza Mladenović. Też udział przy golach dla Bodo, w końcówce już totalny zapalnik, gdzie należało zachować spokój. Od czasu karnego z Omonią nie ufam mu całkowicie, dlatego mimo że jest jednym z czołowych graczy, obawa z tyłu głowy zawsze jest. Zupełnie czego innego spodziewałem się też po Sliszu, sądziłem, że w takim meczu będzie miał idealne warunki do wykazania się. Jednak nie sprostał zadaniu i kilka razy zachował się bardzo nieodpowiedzialnie. I tak dobrze wyszło, że nie było poważniejszych konsekwencji. Muci zaliczył jedno z najgorszych wejść ever, ale i tak w niego wierzę. Traktuję go trochę inaczej niż innych, bo przybył ze słabiutkiej ligi w wieku 20 lat, a i tak zdradza potencjał. Prawdopodobnie w pucharach bardziej przyda nam się Josue, a dla Muciego wtedy zostawiłbym miejsce w lidze.
Te uwagi tylko pokazują, że nagle od pierwszego meczu nie wjechaliśmy na niebotyczny poziom, tylko że nadal mówimy zespole, w którym są określone braki, a czasami niektórzy zawodnicy są w słabszej formie. Ale i tak był ogromny postęp w stosunku do tego, co widzieliśmy w pucharach w poprzednich latach. Nie trzeba było rozmontowywać autobusu postawionego przez przeciwnika i od razu jest inna rozmowa. Wcześniej Legia wyglądała w tych meczach, jakby ci zawodnicy pierwszy raz w życiu wyszli wspólnie na boisko, a piłki nie kopali od co najmniej kilku lat. Teraz, nawet mimo kilku baboli, był jakiś pomysł i próba gry w piłkę, a trzech goli strzelonych na tym etapie to już dawno nie pamiętam (musiałem sprawdzić, na wyjeździe było to Mariehamn za Magiery, potem jeszcze u siebie Cork i Europa).
Cieszy, że od początku świetnie odnalazł się Luquinhas, a jego gra przynosiła konkretne efekty. W większości przypadków miał z kim pograć i nie musiał zawsze holować piłki, choć i tak parę razy nie mógł sobie odmówić. Za to Emreli ma potencjał na ulubieńca trybun. Gość jest tu z jasnym przesłaniem, ma tu być na krótko, żeby wypromować się wyżej. Wygląda na bardzo skoncentrowanego na tym celu i stara się nie tracić czasu. Wchodzi przeciwko cieniasom z Austrii – strzela, z Krasnodarem – to samo, z Jagiellonią dwa gole, z Bodo też. Na boisku może zrobić wszystko – przytrzymać, odegrać, kiwnąć, przyspieszyć, strzelić groźnie z każdej pozycji. Rzadko który transfer wypalał tak od razu, gdzie przecież przy takim zawodniku moglibyśmy znaleźć milion wymówek, dlaczego trzeba na niego czekać trzy miesiące, jak już będzie dawno po pucharach. Do drużyny wchodzi jak do siebie, dawno nie było tu kogoś tak otwartego. Nie potrafię sobie wyobrazić, że okaże się rozczarowaniem. Może i to tylko jeden mecz o stawkę, ale mnie już kupił.
Zawsze jestem daleki od szukania wymówek i usprawiedliwiania grajków, ale i tak widać było problemy z nawierzchnią. Czasami ta piłka ledwo się toczyła i wyczyniała różne cuda. Dlatego niektórych kiksów już i tak nie będę wałkował, pewne rzeczy są zrozumiałe. Natomiast jak widać całościowo nie przeszkodziło to, aby zagrać parę razy ciekawie i kombinacyjnie po ziemi. Nawet jeżeli wiele razy gra była wznawiana górą, to potem przeszliśmy do krótkiego rozegrania, a na połowie przeciwnika to już w ogóle wystrzegaliśmy się pałowania i wrzutek do nikogo. Jak już szła centra, to w stronę zawodnika znajdującego się w korzystnej sytuacji, np. pilnowanego tylko przez jednego obrońcę. Myślę, że nie musimy się wstydzić samej gry na tle Bodo, nie było tak, że tylko oni grali, a my się przyglądaliśmy, tylko parę razy pokazaliśmy wyższość typowo piłkarską. Czasami było trudno o wygranie pojedynku sprinterskiego, ale tu trzeba by pewnie zajrzeć do bardziej genialnych danych, żeby to potwierdzić. U nas nawet Kapustka czy Skibicki nie zawsze byli w stanie uciec Norwegom, a to już było zastanawiające.
Jak sobie pomyślę, ile do poprawienia ma jeszcze ta drużyna, że mogą jeszcze dojść zawodnicy (nowi do formy lub ci z Euro po urlopach), a i tak zaczęło się przecież nieźle, to co będzie dalej. Nastawiałem się na to, że bardziej realnym obrazkiem będzie atmosfera z czerwca, kiedy sytuacja była dramatyczna. Nie miał kto trenować, losowanie najgorsze z możliwych, a zdaniem prezesa winny był ten, który jako jeden z niewielu w klubie wypełnia swoje obowiązki w stu procentach profesjonalnie. Czesław nadal siedzi na beczce prochu. Część zadania wykonał, ale niczego to jeszcze gwarantuje klubowi, a jemu samemu tym bardziej. Nie wiem, jak on sam do tego podchodzi. Pewnie gdyby było naprawdę źle, to sam by odszedł, choć z drugiej strony kto by nie chciał wykorzystać takiej szansy jak gra w pucharach. Ja wiem, że pocałunek śmierci, ale jeżeli będziemy zawsze tak podchodzić do sprawy, to zawsze będziemy odpadać w eliminacjach i nic się tu nie zmieni. Znowu wróciła mi wiara w to, że Michniewicz może przerwać nasz koszmarny cykl. Żeby tylko rzeczywistość nie sprowadziła mnie na ziemię już za tydzień.
Przez zniesienie premiowania bramek wyjazdowych ciężko aż tak się cieszyć ze zwycięstwa 3:2, bo na to samo wyszłoby przy 1:0. Z drugiej strony, nie wierzę, żeby nie udało się w rewanżu chociaż raz im strzelić. Przecież to, co odwalili przy rzucie rożnym na 2:0, albo jak potrafili stracić pod własnym polem karnym, to piłkarski kryminał. Bodo musi nieźle grać do przodu, skoro grając tak przeciętnie strzeliło dwa gole, ale przedziurawić ich naprawdę musi być łatwo. Chyba że to tylko dzisiaj tak wyglądało, ale wątpię.
Czas pracuje na naszą korzyść, a do tego może nas czekać seria meczów u siebie. Mam nadzieję, że w cieplarnianych warunkach koncentracja będzie taka sama jak dzisiaj. Nie od dziś wiadomo, że zawodnicy lubią sobie wybrać mecze, w których będą dodatkowo się starać. Dlatego oby na tym zwycięstwie w Norwegii się nie skończyło. Już sam wynik pierwszego meczu będzie wymuszał koncentrację, więc może zostanie jej jeszcze trochę na rewanż.
#kimbalegia #legia
@Kimbaloula: takie straty są całkiem powszechne w innych ligach wszędzie na świecie xD chyba możesz mi zaufać ( ͡° ͜ʖ ͡°) poza Polską to normalne że słabsza/średnia drużyna próbuje grać piłką i kategorycznie unika wybić i wszystko gra krótko, i są straty. Filozofia klubu. To tylko dla nas jest dziwne że ktoś tak próbuje grać mimo
Żałuję, że nie mogłem obejrzeć to spotkanie, trzeba będzie jakiś skrót namierzyć, ale Twoja analiza zawsze świetnie oddaje przebieg meczu ᕦ(òóˇ)ᕤ
Nie oglądam za bardzo innych lig poza Ekstraklasą, więc czasami jest trochę zderzenie jak się widzi takie zespoły grające inaczej. Kompletnie inne myślenie niż u nas.