Wpis z mikrobloga

@copego:

Czyli sugerujesz, że neet i granie 12h dziennie w ulubioną grę da mi zadowolenie?

Zależy od osobowości, jak komuś nie będzie przeszkadzało pasożytowanie, nie będzie miał potrzeb socjalnych, bliskości itd. a do tego będzie ogromnym fanem gamingu to może tak być ¯\_(ツ)_/¯
  • Odpowiedz
@WhyTryHarder:

Chodzi mi o wszystkie te głupotki, bez których można się obyć/nie przynoszą korzyści poza chwilową przyjemnością.

Czyli jak przed chwilą sam stwierdziłeś - absolutnie wszystkie rzeczy jakie robimy w życiu? xD

No tacy ubernarkomani dopaminowi, dla których każda rozmowa sprowadza się prędzej czy później do ich pasji, a całe życie kręci się wokół niej. Wliczam w to ludzi obrzydliwie religijnych. Na świecie jest tyle ciekawych rzeczy, że ograniczenie się do jednego tematu jest dla
  • Odpowiedz
Programuje 10h dziennie i jestem zadowolony, że robię coś fajnego i pożytecznego


@copego: Nie przeszkadzają ci np. modele biznesowe? Mi przykładowo przeszkadza dokładanie się do p---------a w webdevie. Pół biedy backend. Nie, żeby to był problem, ale staram się nie zarabiać na dziedzinach IT, które mnie obchodzą, bo biznes ma inne priorytety.

później idę na siłkę, żeby mieć muskularne, silne ciało, gotuję fit obiad, poświęcam się mniejszym pasjom i na końcu siadam z myślą, a co gdybym nie ćwiczył i nie dbał o dietę? Nic, miałbym mały brzuszek i tyle. A co jeśli w korpo bym był klepał nudne crudy w javie? Nic, pewnie mniej dopaminy dostarczałaby mi praca. A co jeśli zamiast interesować się jakąś motoryzacją czy innym hobby grałbym na konsoli do upadłego?
  • Odpowiedz
Czyli konkluzja jest taka, że ja to nazywam "sens", a ty "pasja", a "hobby" są bezużyteczne jeśli nie masz "sensu".


@copego: Nad pierwszą częścią zdania pomyślę sobie lub zajrzę do definicji, z drugą zgadzam się.

Tak jakby póbujesz przekierować przepalanie energii w próżnię na coś, co ma realną wartość dla możliwie samoświadomego, obiektywnego ciebie w przyszłości.
  • Odpowiedz
@copego:

Czyli twoim sensem jest brak cierpienia i żona(bo jak inaczej znaleźć bliskość?).

W takim bardzo dużym skrócie to dla mnie sensem życia jest spełnienie w miłości(i szczęście mojej ukochanej osoby), realizowanie swojej pasji i czerpanie z tego przyjemności, przyziemne małe przyjemności i możliwie jak największa minimalizacja cierpienia.
  • Odpowiedz
@WhyTryHarder:

Nie mam zajawki, zajmowałem się w życiu wieloma rzeczami po troszeczkę. Bycie pasjonatem to dla mnie bycie niewolnikem pasji. Nic nie poradzę, że tak to widzę.

Ale pasji oddajesz się z własnej woli, nie z przymusu, więc żadne to niewolnictwo ¯\_(ツ)_/¯

A to, czego naprawdę chciałbym spróbować, jest dla mnie w zasadzie nieosiągalne. ()

Przecież męska miłość jest dla Ciebie jak najbardziej osiągalna (
  • Odpowiedz
@copego:
Zależy jakie kto ma hobby, dla mnie jest ono ważną częścią życia(ale przy niespełnieniu innych warunków samo w sobie nie wystarczy do bycia szczęśliwym), ale jak dla kogoś jest to coś w stylu lotu w kosmos, to może temu poświęcić całe życia, pracując w tym temacie, w czasie wolnym oddając się nauce o astronomi itd. więc w jego przypadku pasja może być sensem życia. Wszystko jest relatywne i zależy
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@Ranger: do większości hobby trzeba mieć znajomych inaczej jest c-----o i jest się odrzucanym przez społeczeństwo ,chyba o tym zapomniałeś. Możesz iść na rower, na siłkę, na basen samemu ale to nie to samo
  • Odpowiedz