Od wielu lat reaguje silnym bieganiem do toalety z powodu stresu, o ile samo to byłoby jeszcze jakoś zrozumiałe, to oprócz tego, zacząłem stresować się sytuacją w której nie będę mógł kiedyś gdzieś skorzystać z toalety. Co zapętliło we mnie jakieś porąbane "stresuję się tym, że mogę się stresować". W związku z czym boję się wszystkiego co nowe. Wycieczka? Chętnie, ale nie jednak nie, bo już w tym momencie zaczynam myśleć tylko o jednym "A co jak nie będzie gdzie skorzystać z toalety?". Koledzy chcą wyjść gdzieś? No dobra, o kurde, muszę do kibla (5x zanim wyjdę z domu). I o ile ostatnio jakby mi trochę już łagodniej to przechodzi (mam prawie 30lvl, dziecko i narzeczoną - myślę, że czas wiele zmienił), to nadal nie potrafię tego wyprzeć z głowy (kiedyś myślałem, że to wina zdrowotna, i byłem u jakiegoś gastroenterologa, ale nic nie znalazł) Teraz wiem, że to siedzi tylko i wyłącznie w mojej głowie - i sama ta wiedza już mi sporo pomogła. Aczkolwiek w sytuacjach stresowych dalej ze mną ciężko. Jak wy sobie z tym radzicie? W sensie, macie jelita z tytanu, i gdy poczujecie "ups, trzeba na dwójkę" to możecie wytrzymać jeszcze kilka godzin? U mnie to raczej "mam 20 min na dojście do kibla ( ͡°ʖ̯͡°)
@AnonimoweMirkoWyznania: Niestety też tak mam, próbowałam różnych leków, jadłam i piłam żurawinę na potęgę. Przed wyjściem muszę iść do toalety nawet kilka razy mimo, że nic już nie ma, to i tak czuję ucisk na pęcherz jakbym wypiła 5 litrów wody. Staram się jednak nad tym panować i myśleć, że skoro byłam dosłownie 2 minuty temu w toalecie, to logiczne jest że mój organizm jeszcze nawet nie zdążył nic nowego przefiltrować.
@AnonimoweMirkoWyznania: mialem to samo. Jak jechalem do dziewczyny i byla kolacja czy tam obiad to stres bo bede musial kasztanic. Pozniejbwcale nie bylo lepiej w pracy (hydraulik na wlasnej dzialalnosci) to pierwsza rzecz o jakiej myslalem to czyy bedzie sie gdzie wysrac. To byla pierwsza mysl zajezdzam na robote i odrazu lukam czy jestbgdzies kibel. Na nowych budynkach raczej nie ma z tym problemu. Najgorsze byly rwmonty gdzie ludzie mieszkaja. Mam
@AnonimoweMirkoWyznania: Samo z siebie się to u ciebie nie wzięło. Może to nie stres tylko masz coś z jelitami, helicobacter, refluks. Stresowe to mają ludzie przed egzaminem a nie wszędzie w różnych sytuacjach.
Masz nalot na języku, może po tłustym czy smażonym, albo rozstrojone jelita jak już miałeś kilka takich sytuacji.
OP: @nowekontonowaja: Będąc w technikum "oszukiwałem swój organizm" chodząc siku jak czułem stres (jak nie poszedłem, to zaraz czułem, że muszę dwójkę). Pomagało to o dziwo, placebo... Ale po zakończeniu technikum, zdałem sobie sprawę, że zniszczyłem sobie układ moczowy w ten sposób. Musiałem co chwilę latać do toalety na siku, w pewnym momencie, stwierdziłem, że zacznę ćwiczyć "niesikanie" i tylko jak to było możliwe, trzymałem dosłownie ile się dało. Nawet
@AnonimoweMirkoWyznania: Załatw sobie lek o nazwie Prokit. Bierze się np: 3x1. Reguluje jelita jak źle pracują. Po nim mniej się chodzi bo wszystko się utwardza i normalizuje. Trzeba pobrać kilka miesięcy. Do tego w zależności czy masz refluks, zgagę, jakieś kłucia czy coś, stosuje się polprazole.
Możesz też spróbować brać jakieś probiotyki.
Jak możesz pić prawdziwe mleko nieprzegotowane, kefiry itd mleczne rzeczy i nie masz po tym problemów żołądkowych to powinieneś
Aktywne Wpisy
18+
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
#film #lotr Żona pojechała na majówkę do swoich rodziców, niestety nie mogłem z nią jechać, co za pech, bo coś mnie tak #!$%@?ło w kostkę tak, że ta spuchła, że jest równa z łydka.No cóż, trzeba sobie jakoś radzić.
#zdrowie #przegryw #anonimowewyznania #psychologia
Od wielu lat reaguje silnym bieganiem do toalety z powodu stresu, o ile samo to byłoby jeszcze jakoś zrozumiałe, to oprócz tego, zacząłem stresować się sytuacją w której nie będę mógł kiedyś gdzieś skorzystać z toalety. Co zapętliło we mnie jakieś porąbane "stresuję się tym, że mogę się stresować". W związku z czym boję się wszystkiego co nowe. Wycieczka? Chętnie, ale nie jednak nie, bo już w tym momencie zaczynam myśleć tylko o jednym "A co jak nie będzie gdzie skorzystać z toalety?". Koledzy chcą wyjść gdzieś? No dobra, o kurde, muszę do kibla (5x zanim wyjdę z domu).
I o ile ostatnio jakby mi trochę już łagodniej to przechodzi (mam prawie 30lvl, dziecko i narzeczoną - myślę, że czas wiele zmienił), to nadal nie potrafię tego wyprzeć z głowy (kiedyś myślałem, że to wina zdrowotna, i byłem u jakiegoś gastroenterologa, ale nic nie znalazł)
Teraz wiem, że to siedzi tylko i wyłącznie w mojej głowie - i sama ta wiedza już mi sporo pomogła. Aczkolwiek w sytuacjach stresowych dalej ze mną ciężko.
Jak wy sobie z tym radzicie? W sensie, macie jelita z tytanu, i gdy poczujecie "ups, trzeba na dwójkę" to możecie wytrzymać jeszcze kilka godzin? U mnie to raczej "mam 20 min na dojście do kibla ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #60e089c2d55354000ab6d70e
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Roczny koszt utrzymania Anonimowych Mirko Wyznań wynosi 235zł. Wesprzyj projekt
Masz nalot na języku, może po tłustym czy smażonym, albo rozstrojone jelita jak już miałeś kilka takich sytuacji.
@mumme: Byłaś u gastrologa?
@Jaupiorecispodnie:
Trzy razy dziennie łyżkę lnu popijać wodą + również można 3 razy dziennie
Zaakceptował: karmelkowa
Możesz też spróbować brać jakieś probiotyki.
Jak możesz pić prawdziwe mleko nieprzegotowane, kefiry itd mleczne rzeczy i nie masz po tym problemów żołądkowych to powinieneś