Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
#zdrowie #przegryw #anonimowewyznania #psychologia

Od wielu lat reaguje silnym bieganiem do toalety z powodu stresu, o ile samo to byłoby jeszcze jakoś zrozumiałe, to oprócz tego, zacząłem stresować się sytuacją w której nie będę mógł kiedyś gdzieś skorzystać z toalety. Co zapętliło we mnie jakieś porąbane "stresuję się tym, że mogę się stresować". W związku z czym boję się wszystkiego co nowe. Wycieczka? Chętnie, ale nie jednak nie, bo już w tym momencie zaczynam myśleć tylko o jednym "A co jak nie będzie gdzie skorzystać z toalety?". Koledzy chcą wyjść gdzieś? No dobra, o kurde, muszę do kibla (5x zanim wyjdę z domu).
I o ile ostatnio jakby mi trochę już łagodniej to przechodzi (mam prawie 30lvl, dziecko i narzeczoną - myślę, że czas wiele zmienił), to nadal nie potrafię tego wyprzeć z głowy (kiedyś myślałem, że to wina zdrowotna, i byłem u jakiegoś gastroenterologa, ale nic nie znalazł)
Teraz wiem, że to siedzi tylko i wyłącznie w mojej głowie - i sama ta wiedza już mi sporo pomogła. Aczkolwiek w sytuacjach stresowych dalej ze mną ciężko.
Jak wy sobie z tym radzicie? W sensie, macie jelita z tytanu, i gdy poczujecie "ups, trzeba na dwójkę" to możecie wytrzymać jeszcze kilka godzin? U mnie to raczej "mam 20 min na dojście do kibla ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #60e089c2d55354000ab6d70e
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Roczny koszt utrzymania Anonimowych Mirko Wyznań wynosi 235zł. Wesprzyj projekt
  • 8
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@AnonimoweMirkoWyznania: Niestety też tak mam, próbowałam różnych leków, jadłam i piłam żurawinę na potęgę. Przed wyjściem muszę iść do toalety nawet kilka razy mimo, że nic już nie ma, to i tak czuję ucisk na pęcherz jakbym wypiła 5 litrów wody. Staram się jednak nad tym panować i myśleć, że skoro byłam dosłownie 2 minuty temu w toalecie, to logiczne jest że mój organizm jeszcze nawet nie zdążył nic nowego
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: mialem to samo. Jak jechalem do dziewczyny i byla kolacja czy tam obiad to stres bo bede musial kasztanic. Pozniejbwcale nie bylo lepiej w pracy (hydraulik na wlasnej dzialalnosci) to pierwsza rzecz o jakiej myslalem to czyy bedzie sie gdzie wysrac. To byla pierwsza mysl zajezdzam na robote i odrazu lukam czy jestbgdzies kibel. Na nowych budynkach raczej nie ma z tym problemu. Najgorsze byly rwmonty gdzie ludzie mieszkaja.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Samo z siebie się to u ciebie nie wzięło. Może to nie stres tylko masz coś z jelitami, helicobacter, refluks. Stresowe to mają ludzie przed egzaminem a nie wszędzie w różnych sytuacjach.

Masz nalot na języku, może po tłustym czy smażonym, albo rozstrojone jelita jak już miałeś kilka takich sytuacji.

@mumme:
  • Odpowiedz
OP: @nowekontonowaja: Będąc w technikum "oszukiwałem swój organizm" chodząc siku jak czułem stres (jak nie poszedłem, to zaraz czułem, że muszę dwójkę). Pomagało to o dziwo, placebo... Ale po zakończeniu technikum, zdałem sobie sprawę, że zniszczyłem sobie układ moczowy w ten sposób. Musiałem co chwilę latać do toalety na siku, w pewnym momencie, stwierdziłem, że zacznę ćwiczyć "niesikanie" i tylko jak to było możliwe, trzymałem dosłownie ile się dało. Nawet nie wiem kiedy, zauważyłem, że w robocie korzystam raz, góra dwa razy z toalety. I ten problem praktycznie zniknął. Więc polecam np. w domu jak jesteś, na siłę powstrzymywać chęć pójścia do toalety.
@Jaupiorecispodnie: Jakbym widział siebie. W pewnym momencie, po prostu nie chciałem jeść, w myśl zasady "z głodu się jeszcze nikt nie zesrał" ale to tak nie działa niestety. Zawsze też, widząc budowlańców, zastanawiam sobie jak oni sobie radzą. (teraz co prawda toi toi'e są prawie wszędzie, ale jeszcze zdarzają się miejsca gdzie ich nie ma) Najgorsze dla mnie jest to, że ciężko mi wytrzymać gdy już się chce. W robocie nauczyłem się mieć stałą porę, i zawsze mniej więcej o tej samej chodzę, a potem już mam spokojną głowę "bo przecież dziś już byłem" Ale jak trafia się zajęty kibel, to dopiero zaczynam czuć parcie, i pot na czole.
@LordDarthVader: Nie jestem pewien w którym momencie się to zaczęło. Pamiętam jak raz w zerówce, albo 1 klasie, jechałem do szkoły autobusem, i byłem zestresowany, albo bolał mnie brzuch, i "zwaliłem się w gacie" na przestanku. A matka zamiast mnie jakoś pocieszać, to jeszcze opieprz dostałem, że specjalnie to zrobiłem. Ale nie kojarzę, w czasach podstawówki / gimnazjum, abym miał taki problem z toaletą. Chyba po prostu tego nie pamiętam. Później kojarzę, że wracając z festynu na wsi, dostałem biegunki, i gdzieś komuś koło domu zostawiłem niespodziankę :| na szczęście kolega nie śmiał się ze mnie, i nikomu nie wygadał.
Pamiętam też, jak w technikum babka mnie nie chciała puścić do toalety na lekcji, i jak poszedłem w końcu to "nie doniosłem" i musiałem wywalić gacie w łazience w szkole.
Nie wiem, czy to któraś z tych chwil mi zryła psychikę na tym podłożu, czy np. niezdrowe odżywianie się na początku technikum (tony chipsów, i czekolady)
Ale raczej to kwestia psychiki a nie zdrowia, bo próbowałem już wszystkich konwencjonalnych sposobów (rumianki, mięty, koper włoski, różne diety itd) i zawsze zauważałem jedną prawidłowość, gdy jestem sam w domu, i nigdzie nie idę, wiem, że nigdzie nie pójdę, to przestawałem o tym myśleć, i potrafiłem nawet nie skorzystać z tego dnia z toalety (poza siku), a
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Załatw sobie lek o nazwie Prokit. Bierze się np: 3x1. Reguluje jelita jak źle pracują. Po nim mniej się chodzi bo wszystko się utwardza i normalizuje. Trzeba pobrać kilka miesięcy. Do tego w zależności czy masz refluks, zgagę, jakieś kłucia czy coś, stosuje się polprazole.

Możesz też spróbować brać jakieś probiotyki.

Jak możesz pić prawdziwe mleko nieprzegotowane, kefiry itd mleczne rzeczy i nie masz po tym problemów żołądkowych to
  • Odpowiedz