Wpis z mikrobloga

#!$%@? was tez osoby co nie potrafią nawet makaronu ugotować? Wczoraj była wojna bo przyjechał dziewczyny stary niezapowiedzianie i miał wstawić sobie tylko makaron, bo akurat zabrakłoby do obiadu dla niego. No i typ spalił garnek i spalił makaron, makaron zaczął płonąc bo dał ogień za duży i za mały garnek. Wody tam było ze 100 ml. Koleś nigdy nic w kuchni nie zrobił sobie oprócz kanapek z pasztetem. Ja lubie gotowac przeróżne dania i niemiłosiernie #!$%@? mnie nieogarnięcie w kuchni. Zrobię kotletów mielonych czy schabowego, ugotowanie ziemniaków, ryżu czy makaronu to jest podstawa i moim zdaniem każdy powinien to umieć. #gotowanie #zalesie #logikaniebieskichpaskow
  • 82
@JavierDaY: Na pierwszym studenckim mieszkaniu miałam takiego współlokatora, pierwszy miesiąc mieszkaliśmy sami. Koleś potrafił sobie zrobić kanapkę (pod warunkiem, że chleb był krojony, nie umiał pokroić chleba) i odgrzać kotlety od mamy w mikrofali. Nigdy nic robił w kuchni poza kawą, śniadanie mama do łóżka przynosiła, obiad na stole po powrocie z szkoły, nawet nigdy w życiu smieci nie wynosił xD
@Lonate: miałem podobnego wspólokatora, choć trochę bardziej ogarniętego, ale w kuchni to robił tylko kanapki, bo tak to zawsze mu ktoś jedzenie podstawiał pod nos. On przychodził o 15 z pracy i czekał do wieczora, aż jego dziewczyna wróci, bo ona pracowała na zmiany. No i Dorotka wracała o 20-21 z roboty i od razu do garów, bo chłopak głodny.
@JavierDaY: Mnie rodzice uczyli gotować, bo kiedy rodzice dojeżdżali do pracy do sąsiedniej miejscowości, to ja musiałem sobie sam gotować, kiedy wracałem wcześniej ze szkoły. Po jakimś czasie zacząłem się interesować jak zrobić w domu to co zjem w knajpie i tak poszło w pasję. Potem w czasie studiów poznałem ludzi, którzy dopiero w akademiku pierwszy raz coś samemu ugotowali, bez rozróżnienia na płeć. To były osoby, których ojciec #!$%@?ł całymi