Wpis z mikrobloga

@bellazi: Mieszkałem długo na wsi to część kotów po prostu zaginęła, parę psów zmarło ze starości. Po przeprowadzce do miasta musiałem uśpić jednego kota bo choroba go zbyt wyniszczyła.

Pamiętam, że wstałem rano, kot wyglądał już tragicznie więc telefon do weterynarza, że chcę kota uśpić. Pamiętam głos faceta po drugiej stronie - chłodny, szorstki. Pewnie facet myślał, że taka fanaberia. Jak przyjechałem już jego podejście było inne, widać sprawdził w
  • Odpowiedz
@bellazi: uśpienie u weta po miesiącach walki z chorobą. Następnym razem jeśli będę usypiać zwierzę to zamówię weterynarza do domu żeby nie odchodziło w nieznanym otoczeniu i żebym mogła przy nim być do końca
  • Odpowiedz
@bellazi: Cztery odeszły i nie wróciły (prawdopodobnie czuły że zbliża się koniec, wtedy koty znajdują jakiś kąt żeby kipnąć), jeden rozjechany, jeden zawalik serca w wieku 13 lat po skoku z kanapy, jeden uśpienie w lecznicy w wieku 10 lat.
  • Odpowiedz
@bellazi: Jak do tej pory wszystkie poszły gdzieś i nie wróciły. Przedział wiekowy był od 2 do 7 lat na oko. Ale to były wypuszczane na zewnątrz, okolica prawie jak na wsi, bo to obrzeże małego miasteczka było gdzie z 5 aut na krzyż przejeżdżało koło domu przez cały dzień.
  • Odpowiedz
@bellazi: moja suka jeszcze żyje, leci jej siódmy rok i wszystko wskazuje na to że jest na półmetku (taką mam nadzieję aczkolwiek psy tych rozmiarów zazwyczaj dożywają 10-12 lat) ale pies moich rodziców zszedł jak miał 15 lat. Podszedł do mojego ojca który leżał na podłodze, przytulił się do niego i umarł. Nie można sobie wyobrazić lepszej śmierci dla zwierzaka.
  • Odpowiedz