Wpis z mikrobloga

Starzy trzymają mnie pod kloszem żebym nie ćpał, zgadnijcie czy to działa. W psychiatryku trzymali mnie dłużej żebym nie ćpał, zgadnijcie czy to działało. No, tak, #!$%@?, geniusze, którzy odkryli jedyną właściwą ścieżkę życia - bycie pożytecznym dla systemu, #!$%@?ę takie coś.
W psychiatryku szukałem na snapie dilerów, z którymi nie mam wspólnych znajomych. Używałam fraz takich jak bakajoko, kamyk, pomocny, pomoc, szybka, szybki, szybkie, biznesmen, 24h, temat itp itd Ustawiałem się z nimi na minimum 5 do 10 gram różnych substancji płatne blikiem albo gotówką. Jako że delikwent ma na sobie temat to jest lekko bardziej jakby czujny i zestresowany, więc bez oporu zaczyna próbować dorzucić temat na parapet I piętra uprzednio nie dostawszy zapłaty, ten problem schodzi w jego głowie na drugi plan. Jak już towiec wyląduje na parapecie to rzucam spreparowane zawiniątko z kartki A4 i ulotek po np. Clonazepamie żeby wydawało się, że coś jest w środku. Delikwent z lekko obsranymi spodniami skupia się teraz na tym żeby jak najszybciej i niepostrzeżenie opuścić teren szpitala, więc nawet nie otwiera jeszcze zawiniątka ufając że są tam należne pieniądze. Co się dzieje gdy już przeskoczy ogrodzenie i rozwinie kartkę? Następuje to piekielne uczucie frustracji wymieszanej z żalem? Złość? Co czuje taki człowiek? Czy z automatu knuje zemstę? Co normiki czują, gdy tryby zaczynają im pracować w głowie i dociera do nich jak tani szwindel został im sprzedany?

Ja po zostaniu #!$%@? zawsze czułem się przeokropnie, nie tylko pełny żalu i frustracji, ale też zawiedziony, że ktoś poświęcił mój dobry nastrój dla kilku groszy, które nawet bym mu dopłacił byle dostać wyczekiwany towar.
Dlatego też nigdy nikogo nie #!$%@?łem, aż do tego właśnie pobytu w psychiatryku. Dlaczego? Umówiłem się z trzema różnymi typami trzy razy na piątkę i trzy razy mnie #!$%@? aż do zera, nie zostało mi już nic hajsu, a ciśnienie miałem spore po trzech wyjebkach, więc rozważyłem zdemontowanie obecnej moralności i zastąpienie jej nową, mniej altruistyczną, mniej nadstawiającą drugi policzek. Wyszło mi to na dobre, bo za każdym razem udawało mi się oszukać i dostać towar, raz nie poszło, bo koleś ewidentnie sam chciał #!$%@?ć - nie chciał rzucić piątki, nawet nie chciał spróbować, tłumacząc że to za lekkie i nie doleci. Rzuciłem mu dla zwały zawiniątko z ulotkami pierwszy, rozwinął je i sobie poszedł wcale tym nie zaskoczony. Nawet mnie nie przeklął, nie obraził, tylko odszedł z tak samo pewnie wyprostowaną głową z jaką przyszedł.

Kminię czy nie zacząć kupować hurtów na własny użytek żeby nie #!$%@?ć się co 3 dni z ustawianiem się z gimbusami, którzy żenią i przycinają, sam dilerki trzymam się z daleka jak ognia - to znikomy zysk, a duże ryzyko. #!$%@? warte. Chciałbym żeby w aptece można było kupić czysty mefedron w ampułkach, bo w obecnej sytuacji politycznej nie wiem do końca co sobie wstrzykuję i czy to do końca bezpieczne, ale raz się żyje, prohibicja nie będzie ułatwiać mi przecież ćpania, ale czy znowu ona je rzeczywiście utrudnia czy tylko czyni je bardziej niebezpiecznym? #!$%@?ć. Heroinę też zrobię sobie kiedyś sam tyle że będzie nie sterylna i o nie do końca określonej dawce. Po #!$%@? więc zakaz ćpania? Ćpane i tak jest, było, jest i będzie. Trzeba coś z tym #!$%@? zrobić, bo Partia Wyzwolenia Narkomanii to nie schizofreniczny wymysł porytej ćpunki, ale ważny krok ku bezpiecznym, wolnym wojażom psychonautycznym.
Trzeba do #!$%@? nędzy stworzyć prawne ramy dla narkomanii, bo ona tu jest, przed nami, stoi jak wół i kwitnie szczególnie wśród młodzieży. Trzeba stworzyć struktury normalizujące prawnie handel Narkotykami. Ta sytuacja jest kuriozalna. To tak jakby zakazać jedzenia warzyw poprzez usunięcie przepisów określających jak i jakie warzywa mogą być sprzedawane na białym rynku i liczyć na to że nie pojawią się z automatu na czarnym. Idiotyzm. Narkotyki muszą zostać zalegalizowane i kropka, #!$%@?.

#narkotykizawszespoko
  • 4
  • Odpowiedz