Dzisiejszą noc spędzam w warunkach premium. Pozostałem sam na sali, na wyłączność mam cały kwadrat, własną łazienkę. Izolatka o podwyższonym standardzie. Pawlak wraz z chłopakiem na ciężkiej chemii dostali wypisy. Ja załapałem dopiero 10 R-kę z przewidzianych 27. Wpisują je kolejno do karty choroby wiszącej przy łóżku, w dniu naświetlania, podczas rannego obchodu. Oficjalne dopuszczenie do kolejnej radioterpii będące również odliczaniem do końca turnusu. Przerażające. Będę spał samotnie w miejscu gdzie zmarł nie jeden ciężko chory pacjent. Może będzie mnie coś straszyć... Trochę to przerażające, gdy tak o tym myślę.
#!$%@?łem się dziś na Pawlaka, po raz ostatni. Ten młody chłopak bardzo ciężko znosił te wlewy chemii. Odmawiał jedzenia. Nie byli pewni czy go wypuścić, bo przez ten fakt był jeszcze mocniej osłabiony. Zrobili badania krwi - wyszły mu znośnie. Jednak co by nie powiedzieć - wystąpiły u niego zaburzenia jedzenia o podłożu psychicznym (nigdy nie widziałem żeby ktoś aż tak długo potrafił głodować). Skierowali go na obserwację do szpitala psychiatrycznego. No i Pawlak musiał #!$%@? swoje trzy grosze. "Co za charakter miał ten chłopak. Nic se nie chciał pomóc. Kazali mu jeść a on powiedział ze nie będzie i już". No jak to ciężko jest zrozumieć, że ktoś może nie wytrzymać psychicznie. Pawlak ma już ponad 80 lat. Chwalił się że już ponad 12 lat przebił wiek swojego ojca. Inaczej podchodzi się do nowotworu mając za sobą przeżyte życie, pełną rodzinę, stabilizację finansową, mieszkaniową. A co miał powiedzieć ten 21 latek którego życie się zatrzymało? Koledzy pracują, chodzą na dupy, na piwo. A on leżał już 3 miesiące w szpitalu, teraz tydzień, a jeszcze dwie tury chemii go czekają? A poza tym nie choruje od wczoraj. Musiał mieć objawy chorobowe, których późniejsza diagnostyka pozwoliła postawić diagnozę a dopiero na końcu rozpocząć leczenie. Sam często płacze w poduszkę. Czuję się jak ostatnia szmata nie różniąca się niczym od tych wszystkich łajdaków porzucających swoje rodziny. Wiem, że przyjdzie taki moment że i ja ich porzucę. Będzie im bardzo ciężko emocjonalnie i finansowo. Nie mogę sobie wybaczyć tego, że ich przez ten fakt zawiodłem. Wiem że nie takiego życia oczekiwala żona, gdy przyjmowala moje oświadczyny. Wiem że mój syn nie zasłużył sobie na los półsieroty. Nie osiągnąłem niczego, co mogłoby by stanowić zabezpieczenie dla mojej rodziny - a teraz wiem że będzie mi tylko trudniej to osiągnąć. Szczególnie kiedy zaczną się wznowy. Dlatego #!$%@? mnie strzela, gdy baran na wylocie ze swojego życia nie jest wstanie zrozumieć kogoś kto przegrał życie zanim na dobre je zaczął.
Dzień dwudziesty. Tag do obserwowania #greyinmay
Dzisiejszą noc spędzam w warunkach premium. Pozostałem sam na sali, na wyłączność mam cały kwadrat, własną łazienkę. Izolatka o podwyższonym standardzie. Pawlak wraz z chłopakiem na ciężkiej chemii dostali wypisy. Ja załapałem dopiero 10 R-kę z przewidzianych 27. Wpisują je kolejno do karty choroby wiszącej przy łóżku, w dniu naświetlania, podczas rannego obchodu. Oficjalne dopuszczenie do kolejnej radioterpii będące również odliczaniem do końca turnusu. Przerażające. Będę spał samotnie w miejscu gdzie zmarł nie jeden ciężko chory pacjent. Może będzie mnie coś straszyć... Trochę to przerażające, gdy tak o tym myślę.
#!$%@?łem się dziś na Pawlaka, po raz ostatni. Ten młody chłopak bardzo ciężko znosił te wlewy chemii. Odmawiał jedzenia. Nie byli pewni czy go wypuścić, bo przez ten fakt był jeszcze mocniej osłabiony. Zrobili badania krwi - wyszły mu znośnie. Jednak co by nie powiedzieć - wystąpiły u niego zaburzenia jedzenia o podłożu psychicznym (nigdy nie widziałem żeby ktoś aż tak długo potrafił głodować). Skierowali go na obserwację do szpitala psychiatrycznego.
No i Pawlak musiał #!$%@? swoje trzy grosze. "Co za charakter miał ten chłopak. Nic se nie chciał pomóc. Kazali mu jeść a on powiedział ze nie będzie i już". No jak to ciężko jest zrozumieć, że ktoś może nie wytrzymać psychicznie. Pawlak ma już ponad 80 lat. Chwalił się że już ponad 12 lat przebił wiek swojego ojca. Inaczej podchodzi się do nowotworu mając za sobą przeżyte życie, pełną rodzinę, stabilizację finansową, mieszkaniową. A co miał powiedzieć ten 21 latek którego życie się zatrzymało? Koledzy pracują, chodzą na dupy, na piwo. A on leżał już 3 miesiące w szpitalu, teraz tydzień, a jeszcze dwie tury chemii go czekają? A poza tym nie choruje od wczoraj. Musiał mieć objawy chorobowe, których późniejsza diagnostyka pozwoliła postawić diagnozę a dopiero na końcu rozpocząć leczenie.
Sam często płacze w poduszkę. Czuję się jak ostatnia szmata nie różniąca się niczym od tych wszystkich łajdaków porzucających swoje rodziny. Wiem, że przyjdzie taki moment że i ja ich porzucę. Będzie im bardzo ciężko emocjonalnie i finansowo. Nie mogę sobie wybaczyć tego, że ich przez ten fakt zawiodłem. Wiem że nie takiego życia oczekiwala żona, gdy przyjmowala moje oświadczyny. Wiem że mój syn nie zasłużył sobie na los półsieroty. Nie osiągnąłem niczego, co mogłoby by stanowić zabezpieczenie dla mojej rodziny - a teraz wiem że będzie mi tylko trudniej to osiągnąć. Szczególnie kiedy zaczną się wznowy.
Dlatego #!$%@? mnie strzela, gdy baran na wylocie ze swojego życia nie jest wstanie zrozumieć kogoś kto przegrał życie zanim na dobre je zaczął.
#szpital #nowotwory #glejak #radioterapia #choroby