Wpis z mikrobloga

Dzisiaj byłem na cmentarzu u mojego dziadka i przypomniało mi się jego prawdziwe wojenne #coolstory, które mi opowiedział jak byłem mały. Będzie trochę na poważnie, więc tych którzy oczekują na heheszki proszę o opuszczenie lokalu. Będzie krótko, bo niektórzy nie lubią tutaj jak się rozpisuję (taka dygresja).

Otóż w czasie wojny mój "grandpa" był młodym 19letnim partyzantem. Pewnego dnia kiedy był na jakimś zwiadzie, nie pamiętam szczegółów, złapał go jakiś starszy niemiec( jakiś patrol czy cóś), kazał mu rzucić broń i wycelował w niego karabin. Chwilę tak stali, dziadek przerażony. Cisza. Po chwili szkop opuścił karabin ciągle wnikliwie mu się przyglądając i zapytał czy zna niemiecki. Dziadek odpowiedział, że trochę....na tyle, aby zrozumieć co powiedział mu niemiec , a brzmiało to mniej więcej tak w luźnym przekładzie:

- Ile masz lat?

- Dziewiętnaście

Po krótkiej chwili dziadek zauważył, ze niemcowi szklą się oczy...

- Jesteś podobny do mojego syna, #!$%@? stąd dzieciaku, bo się rozmyślę...może ktoś kiedyś też daruje życie mojemu dziecku.

Szkop zabrał mu karabin, a dziadek, jak to mówi jeden z klasyków mikrobloga, obrał azymut na #!$%@?, co by stary german sie nie rozmyślił.

Dziadek mówił mi, ze to zdarzenie wywarło na niego duży wpływ, bo całe życie starał się traktować ludzi ze względu na to jacy są, a nie skąd pochodzą....howgh

#wojna #wspomnienia
  • 37
  • Odpowiedz
@odislaw: Bo Niemców określa się #!$%@?, ale mieli ludzkie odruchy. Większość z nich po prostu wykonywała rozkazy. To dowódcy byli tymi złymi. A w porównaniu do ruskich, to Niemcy byli łagodni jak baranki.
  • Odpowiedz
@odislaw: inne coolstory od mojej babci

W moich okolicach mieszkało sporo Niemców i dla nich kres przyszedł wraz z wejściem Sowietów. To była połowa stycznia, potężny mróz. Przy ucieczce Niemców działy się straszne rzeczy: matki porzucające niemowlęta w rowach, przy -20 stopniach. Do domu pradziadków weszła rodzina niemiecka mieszkająca w sąsiedztwie. Pradziadkowie dawali ciepłe rzeczy Niemcom, dali im pierzynę na drogę, Niemcy oddawali im drobiazgi. To było dramatyczne pożegnanie bo wiadomo
  • Odpowiedz
@odislaw: Moja troche inna historia ;)

Mój prapradziadek służył na okręcie (krążownik) Wariag.

http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/e/ee/Russian_Crusier_Variag.jpg

Z tego co babcia opowiadała był w niewoli japońskiej (wojna rosyjsko-japońska 1904 rok) przez okres około 9 lat. Niedługo po powrocie do kraju (dom w Piotrogrodzie) w roku 1917

wybuchła rewolucja lutowa przeciwko carowi Mikołajowi II Romanowowi. Cała rodzina musiała uciekać gdyż w mieście był wielki głód.

Dzięki znajomościom oraz w sumie chyba troche sławie udało się
  • Odpowiedz
@Frondeus: Zgubić własną córkę, no trauma do końca życia, pozostaje tylko mieć nadzieje że jakoś sobie życie ułożyła jeśli przeżyła a ty mógłbyś poszukać jej wnucząt. To byłoby wspaniałe odnaleźć rodzinę z którą zerwało się więzy ponad 100 lat temu.
  • Odpowiedz
@Lukas77986: Ano tragedia. Co prawda wtedy śmiertelność dzieci była i tak super duża, ale córka nie była już taka mała.

Poszukiwania trwały. Rodzina która tam (na wchodzie) została dość długo poszukiwała. Jak już będę samodzielny to może i poszukam. Na pewno chciałbym odwiedzić tamte strony, Petersburg, Sybir , Nowogródek, odnowić kontakt z tamtą częścią rodziny.
  • Odpowiedz
A i bym zapomniał. Zdziwienie mnie wzieło że istnieje nawet szanta o Wariagu. Miło się robi człowiekowi na duchu:

Proszcziajtje, towariszczi! Z bogom, ura!

Kipiaszczieje morje pod nami!

Nie dumali my jeszczio z wami wcziera,

Szto nynczie umrjem pod wołnami.

Nie skażet ni kamień, ni krjest, gdje legli

Wo sławu my russkowo fłaga.

Lisz' wołny morskije prosławjat w wiekach

Gierojskuju gibiel "Wariaga".
  • Odpowiedz
@odislaw: to i ja sie podzielę malutkim #coolstory

dziadek poszedł do wojska w 1937, do wojska szło się na dwa lata...miał wychodzić 09.09.1939 ;).

Zeby było śmieszniej trafił na roboty di Niemiec, gdzie po wyzwoleniu, amerykanie stwierdzili że dziadek to jednostka bardzo podejrzana i na dwa kolejne lata wpakowali go do obozu dla wszelkiej maści ludzi z którymi nie do końca wiedzieli co zrobić.

Koniec końców dopiero po 11 latach wrócił
  • Odpowiedz
@Frondeus: Twój pradziadek był Rosjaninem? Dlaczego mieszkali w Petersburgu?

Tak a propos mój pradziadek też walczył w wojnie japońskiej. Wielu chłopaków brano stamtąd, skąd pochodzę. Notabene, za udział w wojnie dostał od cara 3 morgi ziemi (zabrane kościołowi), które potem moja babcia wniosła w posagu w małżeństwo.
  • Odpowiedz
@manimalia: Tak. Rosyjska rodzina. Pradziadkowie mieszkali w Piotrogrodzie. Polką była dopiero babcia (jak już pisałem prababcia wyszła za Polaka). Przy czym jest to rodzina od strony mamy.

Nie mam za to zielonego pojęcia o rodzinie od strony taty gdyż... dziadek zerwał wszelkie kontakty z rodzinką (poszło chyba o spadek)

  • Odpowiedz
@Rebellion: Bo Niemcy to mimo wszystko bardziej kulturalny naród. Z reguły większość żołnierzy niemieckich była w porządku (dawali czekoladę, kulturalni, płacili za siebie), wiadomo niektórzy byli zezwierzęceni, ale często na koszt Niemców idą zbrodnie ich sojuszników różnych narodowości.

Bolszewicy zaś to zależy. Wszyscy byli prości, część zezwierzęcona (chociaż na szczęście w Polsce zachowywali się nawet "poprawnie"), a reszta poczciwa, ale mimo wszystko głupia.
  • Odpowiedz