Wpis z mikrobloga

@Broken: no to co kłamiesz, ze nic się nie sprawdziło :P

to nie są tylko stadia umierania - podobnie przebiega właśnie proces akceptacji nagłej niepełnosprawności czy diagnozy nieuleczalnej choroby.

zauważ, ze tam na końcu jest stadium akceptacji - jest nadzieja :>

a statystyki kłamią :P
  • Odpowiedz
@tHoePs: Wiele o tym myślałem i myślę ze ponad 10 lat ostrej pracy fizycznej i trochę olewczy stosunek do świata pozwala mi przeżyć.

Psychiatrzy i psycholodzy po góra 4 spotkaniach mówią że to nie ma sensu że nie potrzebuje ich pomocy, a spotykałem się z ludźmi którzy opiekują się lekarzami( ci o traumy).
  • Odpowiedz
@Broken: zastanawiam się, czy to, że byli to specjaliści (supervisorzy) od interwencji kryzysowych w zasadzie mogło mieć wpływ na to, że "nie widzieli" długofalowych problemów jakie może mieć człowiek taki "w zasadzie w porządku, ale wiesz..."

z psychologami trzeba uważać. znam jednego który jest porządnym fachowcem, a reszta...
  • Odpowiedz
@Broken: na takie sytuacje przydaje się przyjaciel.

niestety cholernie trudno znaleźć przyjaciela.

i właśnie taka sprawa - skąd człowiek potrzebujący pomocy specjalisty (psychologa, psychiatry) ma mieć siłę na szukanie lekarza, który rzeczywiście jemu tej pomocy udzieli? szczęśliwe trafy za pierwszym razem się nie zdarzają i człowiek rezygnuje.
  • Odpowiedz
@tHoePs:

Tutaj przyjaciel nie pomoże, wyobraź sobie że żyję w zupełnie innym wszechświecie, inne wartości inne potrzeby, no bo jak ktoś zdrowy ma zrozumieć moje pragnienia gdy one w ciągu 2 minut diametralnie sie zmieniły. Jeśli masz ochotę o nich posłuchać to napiszę o nich na PW nie tutaj. I zrozumiem jeśli powiesz że nie.
  • Odpowiedz
@Broken: a mi sie wydaje że potrzebujesz, tak jak osoba ktora pyta sie np czy jesli pije tyle a tyle to mam problem z alkoholem. a samo pytanie juz o tym wskazuje jesli pyta. no ale jak uważasz, lekaż napewno nie zaszkodzi a pomoze lepiej niz alko przykładowo i miej szkodliwie
  • Odpowiedz