Wpis z mikrobloga

Przybywam na wypok opowiedzieć przegrywom typu niski i biedny, że poprzeczka jest dość wysoko i te dwie cechy to tylko ułamek problemu z kobietami. 25 lat, jakoś 178cm, praca niezła na razie ponad 4k netto z dobrymi perspektywami, wykształcenie techniczne. Kiepski samochód, ale jest. Mieszkanie wynajmowane, ale ładne. Wygląd może 7/10 przy dobrych wiatrach. Umiem po sobie posprzątać, dobrze się ubieram. Brak imprezowych znajomych (i zaproszeń na imprezy też), tylko raczej tacy pojedynczy z którymi można czasem wyjść sam na sam gdzieś. Tindery badoosy, dostaje matche z laskami 7-10/10 niekiedy. Jakoś od 3 miesięcy miałem łącznie ze 100 rozmów, kilka randek. Jedną laskę udało mi się jakimś cudem nakręcić (raczej była nimfomanką) i udało się 3x z bliższymi kontaktami (max petting i francuz niestety ale jednak). Niestety wszystkie +/- 10 sztuk które poznałem, mimo że wyglądały na zadowolone ze spotkań (same się przytulały na koniec, śmiały z żartów i ogólnie były rozmowne), potem gadały na czatach niechętnie i kończyłem te znajomości, bo jak widzę że nie mają ochoty gadać/odpowiadają krótko i nie rozwijają to mi też jakoś się odechciewa robić z siebie pajaca. Generalnie z moich badań wynika, że większość lasek (takich 5/10 i lepszych) z apek randkowych nie chce mieć dziś facetów. Znam takie, które mimo że są całkiem ładne to i tak trzepią fasolkę, bo nie chcą się z mężczyznami zadawać. Skąd ta logika ? Co im wdrukowano do głów ? Czy faktycznie jesteśmy tacy bezużyteczni ?
#przegryw #tinder #badoo
  • 86
@Meritneit: nie w opozycji tylko ma rację. Dziewczyny żyją teraz jakby były niezniszczalne i nieśmiertelne. Nigdy nie zachorują nigdy nie będą potrzebować pomocy. Są pewne że zawsze ktoś im pomoże, że dzieci mogą rodzić po 40stce i w ogóle są nadludźmi xD
@Meritneit: a bo z Tobą to mi się najlepiej dyskutuje w kontrze. Nie dla zasady, po prostu różnica w światopoglądach.
Samowystarczalność jest ryzykowna im starsza jesteś i warto sobie zdawać z tego sprawę. Psiapsiółki, męskie przyjaźnie, okazjonalne bzykanie - to wszystko może być do pewnego momentu pełnoprawnym substytutem. Potem niebezpiecznie wzrasta ryzyko powrotów do pustego mieszkania i płakania do poduszki przed snem.

Nawet (a może przede wszystkim tam) na tagu #
@lazik_lesny: to zalezy od czlowieka, jeden bedzie wracal do pustego domu i plakal, inny doceni fakt swietego spokoju. #!$%@? od chorob, bo wtedy nawet majac rodzine, a bedac dla niej ciężarem mozna czuc sie bardzo zle i samotnym
@Meritneit: nie będę się upierał, że nie ma samotników z natury, zresztą wcześniej o tym wspominałem.

Żebyśmy się zrozumieli: celowo piszę o czasie, gdy pada deklaracja o samowystarczalności. Inaczej ona będzie brzmiała w ustach dwudziestokilkulatki, a inaczej u 40-latki. Najlepszym - czasem brutalnym - weryfikatorem takiego stylu życia, jest po prostu czas.

Serio zazdroszczę takim osobom, bo to oznacza, że odnalazły szczęście w samym sobie. Wydaje mi się, że jest to
@Meritneit: nie. Lepiej jest ze zwyczajnym człowiekiem rozmawiać o tym jak chcemy żeby w związku było żeby się dopasował, zamiast oczekiwać że się trafi ktoś kto z miejsca od początku spełnia w 100% nasze wyobrażone oczekiwania, o których zresztą nikomu nie mówimy.
gorzej dzielic zycie z niewlasciwa osoba i czuc sie permanentnie nieszczesliwym


@Meritneit: No ale to nie są wyłączne alternatywy, że albo samotność albo życie z niewłaściwą osobą.

Trochę idzie o to, by z definicji samowystarczalności, w której zawiera się niezależność finansowa, kariera, udane życie towarzyskie, nie uczynić jakiejś fasady pt. "facet mi do niczego potrzebny". Forsowanie czegoś takiego wydaje mi się trochę niebezpieczne dla młodej osoby. Zdrowsza będzie zwykła neutralność.