Wpis z mikrobloga

Dzisiejszy, 5-minutowy wywiad z założycielem i CEO rakietowego start-upu Relativity Space, o którym pisałem już m.in. tu.

Tim Ellis jest bardzo młodym (rocznik 1990), lecz już bardzo poważnym graczem dynamicznie rosnącego sektora tzw. "new space". Jego firma może się pochwalić (co zresztą Tim robi w wywiadzie) największą w historii liczbą kontraktów na wyniesienia, zawartych przed pierwszym startem. Co prawda, złośliwi mogą w tym miejscu zauważyć, że jak dotąd tylko dwie, prywatne firmy zaliczyły orbitę (SpaceX i Rocket Lab), a próbowało wielu, aczkolwiek trzeba pamiętać, iż całkiem sporo nowych podmiotów konkuruje w przetargach, oferując swoje powstające dopiero rakiety i w tej kategorii Relativity jest zdecydowanym liderem stawki.

Firma jest obecnie w posiadaniu największej na świecie drukarki 3D do metali – drukuje ona 100% rakiety, z silnikami włącznie. Pierwszy start Terran 1 ma się planowo odbyć jeszcze w tym roku, co byłoby wielkim osiągnięciem, zważywszy, że Relativity została założona w 2015 – zaliczenie orbity w 2021 oznaczałoby więc wyrównanie czasu SpaceX (lecz by to się udało, Terran 1 musi "wypalić" za pierwszym podejściem).

Ellis, idąc za wzorem SpaceX, zamierza szybko awansować do wagi ciężkiej i zapowiedział już Terrana R, który miałby stanowić bezpośrednią konkurencję dla Falcona 9 i jednocześnie być tańszy, dzięki odzyskiwaniu obu stopni (ma to być możliwe dzięki nowatorskim technikom druku 3D).

Długofalowe plany Ellisa (którego opis na Twitterze to "Building humanity’s multiplanetary future.") są natomiast prawie tak ambitne, jak Muska – twierdzi on m.in., że technologia opracowywana przez Relativity umożliwi wyprodukowanie rakiety na Marsie. Kto wie, może miejsce na mały demonstrator technologiczny znajdzie się w jednym ze Starshipów? Wiadomym jest, że tych ma lecieć wiele, więc szeroko zakrojona kolaboracja w zakresie cargo będzie niezbędna.

Ellis jest obecnie najmłodszym członkiem National Space Council – karierę jako inżynier zaczynał w Blue Origin, gdzie był odpowiedzialny za wykorzystanie druku 3D. Jako ciekawostkę można dodać, że środki na założenie Relativity Space pozyskał, rozsyłając "zimne maile" z prezentacją – po otrzymaniu takiego maila i zapoznaniu się z wizją Ellisa, pierwsze $500 tys. zainwestował Mark Cuban (miliarder znany m.in. z programu Shark Tank, w Polsce kojarzonego bardziej pod nazwą Dragons Den). Obecnie Relativity wyceniana jest na ponad $2 mld – inwestorzy mają jednak nadzieję na implementację drukarek firmy nie tylko w branży kosmicznej. Jeśli bowiem rzeczywiście da się od podstaw wydrukować silnik rakietowy, to czego nie da się wydrukować?

__________________
Chcesz być na bieżąco z rozwojem programu marsjańskiego SpaceX oraz konstrukcją statku kolonizacyjnego Starship?
Obserwuj mój tag: #texasbocachica

Na belce tagu znajdziesz też link do moich artykułów na platformie Substack – przekazuję w nich, przystępnym językiem, kluczowe informacje o postępach prac nad Starshipem, a także rozwijam cykl edukacyjny, poświęcony naukowej stronie kolonizacji Układu Słonecznego w XXI wieku – tu pierwszy wpis cyklu, w którym obszernie wyjaśniam zagadnienie promieniowania kosmicznego oraz ryzyk z nim związanych.
Cz. II ww. artykułu, w której omawiać będę metody ochrony antyradiacyjnej astronautów w kontekście możliwości Starshipa, ukaże się wkrótce (subskrybuj mój Substack, jeśli nie chcesz jej przegapić).
__________________

#kosmos
#spacex
#druk3d
#technologia
  • 19
@Manah: OK, po pierwsze, zawsze dane słowo należy rozpatrywać w kontekście jego użycia. Sam początek artykułu z linka brzmi pierwotnie „kolaboracja” oznaczała każdą współpracę i naprawdę nie czuję się zdrajcą ojczyzny, gdy używam tego słowa w jego nie-okupacyjnym znaczeniu, pisząc o kolonizacji Marsa.

Po drugie, język ewoluuje stale i do użycia potocznego regularnie wchodzą zwroty wcześniej zapomniane lub neologizmy – dokładnie taką fazę przechodzi właśnie "kolaboracja", za sprawą popularności angielskiego "colab",
@shymon80:

Jak ta drukarka drukuje silnik? Wszystkie części (nakręteczki, śróbki itd.) osobno, czy silnik to jakiś wydrukowany monolit?


Jest kilka technologii wytwarzania przyrostowego w metalach. Ich maszyny to w gruncie rzeczy wielkie zautomatyzowane spawarki które spawają określony kształt. Nie analizowałem dokładnie procesów w Relativity Space, ale generalnie silniki rakietowe drukuje się metodą DMLS na łożu proszkowym, gdzie lasery o dużej mocy spajają pyłek metalowy w określony kształt warstwa po warstwie i
@shymon80: W zasadzie można wydrukować cały silnik z jednego rodzaju materiału. Przeważnie używa się superstopów Inconelu 625 albo 718, ale są również silniki drukowane w stopach miedzi. Dobór materiału to tak naprawdę kwestia tego w jaki sposób chcesz odprowadzać ciepło z procesów spalania – czyli wybór między chłodzeniem regeneratywnym albo ablacyjnym. Wszystkie te stopy mają bardzo dużą wytrzymałość, choć czasem stosuje się na przykład wzmacnianie wytrzymałości poprzez nawój włókien węglowych pod
różnica temperatur to minimum jakieś 1000st podczas lotu. Nie ma mowy aby monolit to wytrzymał, rozszerzalność cieplna rozepchnie wszystko


@akcug: Przecież zwykły "skręcany" silnik też jest monolitem - w trakcie lotu nic tam się nie przesuwa... Rozszerzalność cieplną kompensuje się różnymi materiałami i odpowiednim kształtem - np. "harmonijki" w miejscach narażonych na ściskanie/rozszerzanie przez co elementy mogą "pracować" względem siebie. Takie harmonijki da się też wydrukować więc to nie powinien być
@KoltajlPszeniczny: cmentarze usłane są ofiarami katastrof lotniczych, gdzie setki mądrych głów projektowało mały element, ale nie przewidzieli jednak wszystkiego. Więc, gdy firma się spieszy, kontrakty podpisane, a testować będą na produkcji, to może się zdarzyć, że nie o wszystkim pomyśleli. Jednak ja jedynie odniosłem się do słów użytkownika, który zasugerował, że silnik drukuje się w całości, wg mnie to nie jest technicznie możliwe, zresztą ktoś później wyjaśnił, że drukuje się tylko
Następna sprawa to jak oni wydrukują turbiny? Przecież to jest super precyzyjne urządzenie, które trzeba obrabiać skrawaniem. Za to cały dzwon z dyszami wydaje się bardzo dobrze nadawać do druku 3D, można umieścić kanały chłodzące w objętości, mogą być o dowolnych kształtach, etc... To jest coś czego nie da się robić klasycznymi metodami.


@kwanty: Myślę, że nic nie stoi na przeszkodzie żeby łopatkę wydrukować z naddatkiem i trochę ściąć pod wymiar.
Myślę, że nic nie stoi na przeszkodzie żeby łopatkę wydrukować z naddatkiem i trochę ściąć pod wymiar.


@przedstawiciel_skrajnego_centrum: Nie zdajesz sobie sprawy w jakich warunkach to pracuje. Turbina tłoczy ~350 bar gorącego tlenu. To jest tak skrajnie korozyjna atmosfera, że do tej pory nikt oprócz Rusków nie zrobił turbiny rakietowej pracujące w atmosferze "oxygene reach". Łopatki w turbinach samolotowych robi się w specjalnych procesach metalurgicznych które pozwalają uzyskiwać monokrystaliczną strukturę albo
@kwanty: Szczerze mówiąc nie znam się na monokryształach i tym jakie materiały da się drukować a jakie nie. Jeśli mowa o łopatkach, to jednak myślę, że gdyby dało się zastosować odpowiedni stop w druku 3D to drukowanie pozwala przeskoczyć część problemów o których piszesz, jak drążenie tuneli - tunele mogą tam od początku być. Oczywiście wszystkiego się nie wydrukuje, ale myślę że wycięcie pod wymiar czy nałożenie odpowiedniego pokrycia ceramicznego jest