Wpis z mikrobloga

„Jestem największym idiotą, jakiego znam”.

W podstawówce podobałem się płci pięknej, ale wtedy o niej nie myślałem, a kiedy zacząłem myśleć, zrobiłem się brzydki; jednak nawet w liceum i na studiach zainteresowało się mną parę dziewczyn, ale bez wzajemności (te, które mi się podobały, miały oczywiście partnerów). Teraz mam 36 lat, pracuję i mieszkam z rodzicami; po pracy, której nie cierpię, przeważnie czytam książki, ale rzadko sprawia mi to przyjemność. Zerwałem kontakty ze znajomymi, nowych nie chcę nawiązywać — nie znoszę ludzi (chociaż czasami tak mi źle samemu); najbardziej nienawidzę samego siebie, m. in. za to, że jestem (alfabetycznie): brzydki (garbiący się (mam 178 cm) i łysiejący), głupi, leniwy (pieniądze mam, ale to nie moja zasługa), nieśmiały, nudny, spolegliwy, zapominalski. Moje życie nie ma celu i nie ma dla nikogo znaczenia, daje (prawie) zero przyjemności i spełnienia. Byłem u sześciu psychologów i trzech psychiatrów; nikt mi nie pomógł. Dalej będę się ciął, ale nie zabiję się — nie mam odwagi i nie chcę martwić rodziny; bardzo chcę po prostu nie obudzić się jutro rano.

#depresja #przegryw #samobojstwo #samotnosc ##!$%@?
  • 7
  • Odpowiedz
@dzikop: Biorę leki już prawie od 10 lat. Próbowałem różnych. Teraz biorę jedną tabletkę Asertinu 50 po to, żeby było źle, a nie bardzo źle (a tak było, gdy na 4 miesiące odstawiłem to).
  • Odpowiedz