Wpis z mikrobloga

W roku 1993 została stworzona Międzynarodowa Unia Biathlonu. W tym roku u wybrzeży Gabonu rozbił się też samolot z piłkarską reprezentacją Zambii na pokładzie, w którym zginęło 18 osób. Wydarzenia te są o tyle ważne, że nie mają kompletnie żadnego związku z tym że w tym również roku wystartowała druga edycja Ligi Mistrzów.

Poprzednią edycję wygrało potężne wówczas Olimpique Marsylia, i mogłoby mieć szansę także na zwycięstwo w tej edycji – gdyby nie to, że kupili mecz z ogórami z Valenciennes co wyszło na jaw dzięki kapitanowi tej drużyny. Cała historia opisana jest tutaj, a drużynę ze Stade Velodrome w tym sezonie LM zastąpiło AS Monaco.

Mógłbym tak jak w tym wpisie rozpisywać się na temat rundy wstępnej, ale nie wydaje mi się żeby dla przeciętnego czytelnika miało to znaczenie. Wystarczy, że wspomnę o tym, że w tej edycji wystąpiło już trochę więcej zespołów – między innymi Partizani Tirana, czyli mistrz Albanii który obskoczył na wyjeździe #!$%@? 3:0 z mistrzem Islandii – Akraness, u siebie zremisowali 0:0. Mistrz Mołdawii - Zimbru Kiszyniów odpadł po wyniku 3:1 w dwumeczu z Beitarem Jerozolima. A reszta… No cóż, do I rundy przeszły drużyny: HJK Helsinki z Finlandii (wynik dwumeczu z Normą Talinn 2:1), Floriana FC z Malty (2:0 z litewskim Ekranasem Poniewież), Skonto Ryga z Łotwy (1:1 w dwumeczu z Olimpiją Lublaną ze Słowenii, w karnych 11:10), Cork City z Irlandii (przegrali 3:2 na wyjeździe w Walii z Cwmbran Town, u siebie wygrali 2:1 i dzięki bramkom na wyjeździe przeszli dalej. Swoją drogą dobrze że nie prowadzę podcastu, bo jakbym miał przeczytać nazwę tej ekipy z Walii, to byście ze śmiechu zdechli), Linfield FC z Irlandii Północnej (w sumie przegrali dwumecz, ale grali z Dinamo Tbilisi które próbowało przekupić sędziego XD i pomimo porażki w dwumeczu 3:2 to udało im się awansować), norweski Rosenborg (3:0 z mistrzem Luksemburga, Legio ucz się) no i mistrz Szwajcarii FC Aarau, które za burtę wyrzuciło Omonię Nikozję z Cypru. I jeszcze Croatia Zagrzeb rozniosło ekipę z Wysp Owczych 5:0 i 6:0, także raczej nie pozostawiło im złudzeń.


Troszkę bardziej ekipa, która teraz jest znana pod nazwą Dinamo Zagrzeb musiało pomęczyć się ze Steauą Bukareszt i pomimo tego że wygrali na wyjeździe 2:1, to u siebie dali sobie wpakować trzy bramki, a te dwie które strzelili nie dały im awansu do następnej rundy. W ekipie Croatii grał wówczas Sejad Halilovic – jeśli ktoś go skojarzy z Alenem Haliloviciem z Barcelony, to słusznie. Sejad to jego stary.

Cork City poległo 3:1 w dwumeczu z Galatasarayem, a HJK Helsinki z Anderlechtem 2x3:0. Aarau z rozgrywek wyrzucił gol Jean Pierre Papin. Skonto Ryga raczej nie stawiało oporu Spartakowi Moskwa – uprzejmie przyjmując 9 trafień w dwumeczu, przy czym nie pokusili się o to aby chociaż raz trafić do ruskiej bramki. Linfield pomimo wygranej w pierwszym meczu u siebie z FC Kopenhaga 3:0 potrafiło tą przewagę roztrwonić – Duńczycy u siebie władowali im czteropak i na tym skończyła się przygoda Irlandczyków z północy z Ligą Mistrzów. Także pogromca Litwinów – maltański Floriana FC odpadł na tej fazie rozgrywek – FC Porto strzeliło dwie sztuki u siebie i na tym zakończyło się strzelanie w tej rywalizacji. Islandzkie Akraness wygrało u siebie z Feyenoordem 1:0, ale w Rotterdamie nie było już niespodzianki – 3:0 dla Holendrów i z powrotem pod wulkan.

Z drużyn z rundy wstępnej, które pozostały na placu boju był jeszcze Beitar Jerozolima. Ten sam klub który dostał w 2008 roku od Wisły Kraków (ale to wcale niepodobne i mądrzejsze o tym nie wspomnieć, że wtedy w Jerozolimie zostali zniszczeni), również wtedy odpadł z drużyną z Polski. Lech Poznań znalazł się w drugiej rundzie po wygranej 3:0 u siebie (bramki strzelali Kazek Moskal, Jerzy Podbrożny z karniaczka i Mirosław Trzeciak) i 4:2 w Izraelu – Damian Łukasik, Trzeciak, Podbrożny i Jacek Dembiński wpisali się wtedy na listę strzelców. I na tym skończyła się przygoda wszystkich ekip które wystąpiły w rundzie wstępnej Ligi Mistrzów.

Ówcześni mistrzowie Niemiec postanowili poprawić wynik Stuttgartu z wcześniejszego sezonu i zostać trochę dłużej w tych rozgrywkach – Werder Brema rozprawił się dość łatwo z Dynamem Mińsk 6:3 w dwumeczu. Dynamo Kijów zmierzyło się z Barceloną, w której grały potężne nazwiska – Guardiola, Ronald Koeman, Hristo Stoichkov – a do tego sprowadzili z PSV fantastycznego Romario. Ukraińcom udało się wygrać u siebie pierwszy mecz 3:1, ale na Camp Nou górą byli już piłkarze Dumy Katalonii – dwie bramki Jose Marii Bakero, do tego Michael Laudrup i Koeman, który uratował również honor w pierwszym meczu. Choć po golu Rebrova na 2:1 wydawało się, że to piłkarze Dynama awansują dalej, to jednak to właśnie gol Ronalda Koemana dał bezpośredni awans Barcelonie.

AS Monaco, które swoją obecność w tych rozgrywkach zawdzięczało… kapitanowi Valenciennes, zagrało przeciwko AEKowi Ateny który jednak uległ Francuzom na wyjeździe 1:0 po samobóju Vlachosa a dwa tygodnie później w Atenach zdołał ledwie zremisować 1:1.

Manchester United był wtedy najlepszą drużyną w Anglii i swoim pierwszym meczu w Lidze Mistrzów pod wodzą drużyna Alexa Fergusona rywalizowała z węgierskim Budapest Honved. W składzie United między innymi świeżo pozyskany z Nottingham Forest Roy Keane, Eric Cantona, Steve Bruce, Bryan Robson… Dla mnie jako kibica Manchesteru te nazwiska są znaczące, dla innych niekoniecznie. Swoje pierwsze kroki stawiali w tej ekipie Scholes, Beckham czy Giggs i Nicky Butt. Z taką ekipą nie powinno być problemem przejść mistrza Węgier, i choć wcale tak łatwo nie było to dwumecz zakończony wynikiem 5:3 wystarczył aby zameldować się w drugiej rundzie.

Mocni w poprzednim sezonie Rangersi w tym czasie odpadali z Lewskim Sofia z Bułgarii po golu Todorowa w 90 minucie drugiego meczu, a Sparta Praga przechodziła szwedzkie AIK Fotboll (lub AIK Solna jak kto woli). Zacięty był też dwumecz pomiędzy Rosenborgiem a Austrią Wiedeń – 3:1 w pierwszym meczu dla Norwegów dawało im spore nadzieje przed rewanżem, ale w nim gol Koglera na 4:1 dla Austriaków w 81 minucie zaważył o tym, że nie potrzeba było nawet dogrywki aby rozstrzygnąć tą rywalizację.


W ostatniej rundzie eliminacyjnej przed fazą grupową Lech Poznań trafił na moskiewski Spartak. Niestety, w obydwu meczach Kolejorz nie miał zbyt wiele do powiedzenia. Na własnym stadionie stracili aż pięć bramek, a honor Polaków uratował po golu z karnego Jerzy Podbrożny. Na Łużnikach mecz był dla Rosjan tylko formalnością; już w siódmej minucie objęli prowadzenie po golu Valeriego Karpina i choć udało się wyrównać w 30 minucie po bramce Jacka Dembińskiego to Dmitri Khlestov zamknął rywalizację 10 minut przed końcem spotkania. Lech Poznań pożegnał się w słabym stylu z Ligą Mistrzów.

FC Porto podjęło zaś Feyenoord. W dwumeczu padła zaledwie jedna bramka, którą na własnym stadionie ustrzelił rezerwowy drużyny z Portugalii – Domingos Paciencia. W drugim spotkaniu udało im się dowieźć bezbramkowy remis. Warto w tym miejscu wspomnieć, że w drużynie z Rotterdamu bramki bronił ciekawy lingwistycznie zawodnik – Ed de Goey. Niektórym ludziom w wieku poniżej 15 roku życia wymowa jego nazwiska wydaje się równie interesująca co obecnego piłkarza PSG – Idrissy Gueye.

Nasi sympatyczni sąsiedzi, którzy tak jak obecnie również wtedy nie mieli dostępu do morza – czyli reprezentanci ligi czeskiej – Sparta Praga trafili w tej fazie na belgijski Anderlecht. Z 20-letnim Pavlem Nedvedem w składzie nie zdołali jednak przejść dobrze dysponowanych piłkarzy z Constant Vanden Stock. Piłkarze Jana Boskampa pokonali w Pradze gospodarzy 1:0 po bramce Luca Nilisa, a u siebie już udało się wygrać pewniej - 4:2.

Za to mistrzowie Niemiec mieli trudniejsze zadanie. W pierwszym meczu pojechali na stadion Georgi Asparuchowa, gdzie zremisowali 2:2 z miejscowym Levski Sofia. I choć w rewanżu wystarczyłby jakiś skromny remis, to piłkarze Werderu zdołali strzelić jedną bramkę i tym sposobem przypieczętować swój awans do fazy grupowej.

O ile Bułgarzy po pierwszym meczu mogli mieć powody, aby wierzyć w awans do dalszych rozgrywek to piłkarze FC Kopenhagi zostali takich nadziei pozbawieni bardzo szybko. Na ich stadion przyjechała drużyna Milanu, która już na przerwę schodziła z czterobramkowym prowadzeniem. W drugiej części meczu dołożyli jeszcze dwie, strzelić sobie już nie dali. 6:0 to wynik który daje pewien spokój w rewanżu, dlatego u siebie Milan postawił już na minimalizm i wygraną 1:0. Dwumecz, który Duńczykom pozostał do zapomnienia.

Całkiem ciekawe nazwiska miał do dyspozycji prowadzący AS Monaco Arsene Wenger. Lilian Thuram, Emmanuel Petit, Claude Puel (obecnie trener Saint Etienne, a wcześniej choćby Southampton czy Leicester), Youri Djorkaeff czy Jurgen Klinsmann to już ekipa do której drużyna Steauy Bukareszt mogła czuć respekt. Chociaż na przerwę w pierwszym meczu Rumuni schodzili w całkiem niezłych nastrojach – prowadzili przecież 1:0. Nie wiem, co powiedział swoim zawodnikom w przerwie Wenger, ale w 25 minut zapakowali przyjezdnym 4 bramki i na drugi mecz już jechali z fajną zaliczką i dużym luzem. Ten luz za bardzo im się nie opłacił, bo na Stadionie Ghencea przegrali minimalnie po bramce tego samego gościa, który w pierwszym meczu rozpalił nadzieje na awans Steauy – Ilie Dimitrescu. Taki wynik jednak nie zmienił tego, że to Monaco zameldowało się w grupie Ligi Mistrzów.

Podobnie zresztą jak Barcelona, która w pierwszym meczu rozegranym na Camp Nou bez problemów pokonała Austrię Wiedeń 3:0 po dwóch golach Koemana i jednym Estebaranza. W Wiedniu było skromniej, błysnął za to Hristo Stoichkov który trafił do siatki Austrii 2 razy. Gospodarze co prawda na chwilę wyrównali, ale cóż… To i tak nic nie dało, to nie dałoby nic. Stoichkov po tym sezonie dostał Złotą Piłkę, także to by nic nie dało. 2:1.

No i mistrz Anglii. Wspomniałem wyżej, że grali tam goście nie w kij pierdział. Niezła ekipa, ale coś nie zagrało w tej fazie rozgrywek. W rywalizacji z Galatasarayem najpierw remis u siebie 3:3, na wyjeździe 0:0. Domyślam się, że po obydwu meczach Ferguson nie był zachwycony. Takie wyniki dały Turkom awans, no i cóż mogę więcej napisać… Bryan Robson, ówczesny kapitan Czerwonych Diabłów mógłby wtedy pójść do wywiadu i spokojnie powiedzieć – „no jesteśmy dziadami, niech pan zapyta bramkarza, niech pan zapyta Cantonę, niech pan zapyta tych innych #!$%@? chłopaków co oni #!$%@? zrobili... Ta liga nam się nie należała po tym co dzisiaj tutaj było. I brawa dla Galaty.”


I jako że wyszło mi to cholernie długie, to faza grupowa i dalsza część rozgrywek w następnym wpisie – już niedługo, pewnie w okolicach środy/czwartku. A jeśli chodzi o ‘sylwetkę zespołu’ – na tapet biorę Milan z tego sezonu, zbieram materiały źródłowe i tekst pojawi się gdzieś w okolicach weekendu. Zdrówko, i wielkie dzięki za miłe słowa pod ostatnim tekstem o Marsylii! -fxd

Zdjęcie z meczu Spartaka z Lechem podrzucam jako ciekawostkę - co przykuło moją uwagę, to zobaczcie sobie ówczesny strój Spartaka i... Legii Warszawa ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#pilkanozna #ligamistrzow
f..... - W roku 1993 została stworzona Międzynarodowa Unia Biathlonu. W tym roku u wy...

źródło: comment_1620021845sCem5QIn9rv8AeX2vFMAhg.jpg

Pobierz
  • 9
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@fxd_: To pierwszy sezon ligi mistrzów, który śledziłem. Pamiętam niektóre z tych meczów. Np. nie mogłem pojąć, dlaczego Man U odpadł z Galatasaray. Wtedy pierwszy raz dowiedziałem się o zasadzie goli na wyjeździe.
  • Odpowiedz
A i jeszcze mała ciekawostka - w Lechu na obronie grał Przemysław Bereszyński - zbieżność nazwisk nieprzypadkowa, podobnie jak w przypadku Halilovicia. Pozwolę sobie zaryzykować stwierdzenie, że jego syn robi większą karierę ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@fxd_: 1993 czyli legendarny mecz polska anglia na slaskim, pudlo lesniaka, aj jezus maria szpaka, mega zadyma na trybunach i zadzgany typ z pogonii przez cracovie w tramwaju na stadion, piekne pilkarsko czasy ( ͡° ͜ʖ ͡°)

A i slynny francja bulgaria w el wc 94' i decydujacy gol kostadinowa po bledzie ginoli w ostatniej akcji meczu...
  • Odpowiedz