Wpis z mikrobloga

Z rodziną to jednak najlepiej na zdjęciu.

Mama, lat 60, chciała się zaszczepić na covid i stwierdziła, że nie będzie wisieć kilka godzin na linii próbując zarejestrować się telefonicznie. Poprosiła więc, żebym ją zapisał przez Internet. No więc zapisałem, na najbliższy termin, miejsce może nie najbliżej jej mieszkania, ale bez przesady, może z 10 km dalej (i tak musiała jechać samochodem, więc to żadna różnica, czy przejedzie 5 czy 15). Szczepionka oczywiście AstraZenecca, bo w tym momencie i dla jej przedziału wiekowego nic innego nie ma.

No i dzisiaj dzwoni do mnie oburzona, że sąsiedzi mają termin ledwie dwa tygodnie później ("ledwie", hehe), ale w "jej" przychodni, a jej znajoma (o 10 lat starsza, więc zaszczepiona dawno temu) to w ogóle miała Pfizera, a nie Astrę, "po której [mama] pewnie umrze". I że "co ze mnie za programista, skoro nawet nie potrafię jej dobrze zarejestrować". Bo przecież jako programista mam kontrolę nad aplikacją ministerstwa zdrowia, uaktualnianiem danych o dostępności szczepionek i wpływ na to, którym grupom dają który lek. Ech.

#covid19 #koronawirus #rodzina #zalesie
  • 11
@ArpeggiaVibration: W sumie to nie pierwszy raz, kiedy matka przejawia specyficzne rozumienie "programowania". Ona jest (teraz już emerytowanym) inżynierem, ale do komputera to nawet nie podchodzi. Jednocześnie już od kilkunastu lat nie wypada wręcz projektów robić ręcznie, tylko robi się w AutoCADzie. No i matka dostała kiedyś jakieś zlecenie na projekt (na co dzień się tym nie zajmowała) i dzwoni do mnie, że ona narysuje na kartce, a jej to przerysuję