Wpis z mikrobloga

@JakSieNiePodobaToZdynki: skończyłem taki kurs zanim było to modne (hehe). Uwierz, na studiach mi się to nie przydało (kierunek ścisły). Kursy szybkiego czytania można teraz znaleźć w internecie. To co zapamiętasz z tematu książki/lektury/czytanki/opowiadnia/opracowania itp. i tak zależy od Ciebie, twojego zapału, zainteresowania tematem i chęci. Nieważne czy zajmie Ci to 2 czy 8 h. "No shortcuts"
@tmb28: Jasne, zrozumienie tematu z książki nie stanowi dla mnei problemu, schody zaczynają się gdy musze opanować milion nazw łacińskich, polskich i angielskich. Wiem, że są na to metody, bo nauczycielka od biologii mi to kiedyś tłumaczyła, ale byłem zbyt głupi by słuchać a inni na tym dobrze wyszli
@JakSieNiePodobaToZdynki: Przeczytałem kiedyś parę takich książek, ale nic z nich nie pamiętam ;) Nie wiem jak teraz, w tamtych czasach przodował Tony Buzan. Jeśli interesuje Cię ogólnie tematyka, to tutaj masz bardzo sympatyczną prelekcję, ale mało konkretów(ledwie zarysowana technika "pałac pamięci"). Generalnie jakoś mnemotechniki do mnie nigdy nie przemawiały, sztuczne mi się to wydaje.
(nawykowo oczywiście i pewnie podświadomie, zwykle mówią, że po prostu zapamiętali)


@JakSieNiePodobaToZdynki: znam takich, oni po prostu tak mają. To jest chyba wyćwiczone z dzieciństwa, albo predyspozycje. Jednocześnie "dzięcioły" gorzej radzą sobie z rozumieniem zagadnień i łączenia różnych dziedzin