Wpis z mikrobloga

@open_or_die mądrze mówisz Mirek.

Jak mieliśmy 13 lat, to część wakacji przeznaczaliśmy na jakąś pracę, tak więc w maju-czerwcu zaczynało się szukanie. I niestety, ani knajpy, ani ośrodki wczasowe, ani tym bardziej sklepy nie wchodziły w grę bo wszyscy trzęśli majtami na myśl o pip.
Pozostawało nam wtedy pole i jakieś wiśnie, truskawki, pomidory, co było o wiele jednak cięższa praca niz takie wykładanie towaru w markecie