[G.....5]

Wg libków, jeśli zgodzisz się zarabiać mniej niż wynosi wartość twojej pracy, to znaczy że nie zachodzi wyzysk.

Idąc tą samą logiką - jeśli się zgodzisz na pozbawienie twojego życia, to znaczy że nie doszło do zabójstwa. Albo jeśli zgodzisz się na to żeby ktoś cię zjadł, to znaczy że nie doszło do kanibalizmu. Niech mi to ktoś wytłumaczy bo nie rozumiem xD

#antykapitalizm #antykanibalizm #bekazprawakow

[placebo_]

@Gaku745 Polacy podczas zaborów byli wolnym narodem. Mieli przecież wybór - umrzeć lub żyć pod butem zaborcy.

[krzych0]

@Gaku745: co to znaczy „wartość mojej pracy” i kto ja określa? Ja? Naczelny Urząd do spraw Wartości Pracy?

Nie, rynek. To znaczy jeżeli twoja praca nie wymaga kwalifikacji bądź w przeciągu najbliższych 5-10 lat będą ja wykonywać roboty to twoja praca jest warta blisko najniższego wynagrodzenia ustalonego w danym kraju. Jednak jeżeli legitymujemy się kompetencjami cenionymi na rynku zarabiasz więcej. A tak to przynajmniej wyglada na całym świecie. Ale z chęcią

[s.....i]

Idąc tą samą logiką - jeśli się zgodzisz na pozbawienie twojego życia, to znaczy że nie doszło do zabójstwa.

@Gaku745: Jesteś przeciw eutanazji?

[dev0n]

Idąc tą samą logiką - jeśli się zgodzisz na pozbawienie twojego życia, to znaczy że nie doszło do zabójstwa

@Gaku745: Eutanazja. Mówi to Pani coś?

[M_xxx]

@Gaku745: Jak libki #!$%@?ą kraj i ludzie zaczynają mniej zarabiać to libki tłumaczą to sobie że ludzie przecież chcą mniej zarabiać bo takie umowy podpisują. Ludzie chcą kupować drogą żywność bo przecież taką kupują. Oraz marnej jakości: przecież to jedzą.

Ludzie w Polsce po prostu chcą zarabiać mniej niż Niemcy bo przecież takie umowy z pracodawcami podpisują, oraz chcą żeby lwią część zysków trafiało do burżujów.

Libki najbardziej chcieliby by się

[void1984]

Wg libków, jeśli zgodzisz się zarabiać mniej niż wynosi wartość twojej pracy, to znaczy że nie zachodzi wyzysk.

@Gaku745: To oczywiste. Dodam że zdarzało mi się pracować za symboliczna stawkę, by poznać branżę, albo nawet za darmo. Nie tylko ja. To się nazywa wolontariat.