Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Od kilku lat żyję w związku na odległość, mój partner pracuje w innym kraju. Wkrótce wraca do Polski i w związku z tym musi zwrócić dotychczasowemu pracodawcy swój służbowy komputer. Mój niebieski poza tym komputerem nie miał innego, więc wykorzystywał go zarówno do celów służbowych, jak i prywatnych. Z uwagi na dzielącą nas odległość codziennie rozmawialiśmy przez Skajpa, a mój partner podczas tych rozmów robił mi screeny, które zapisywał na tym komputerze w specjalnym folderze. Tych screenów było bardzo dużo (zatrzymałam się na momencie, gdy doszło do 300, ale wiem, że później nadal je robił), na większości z nich jest po prostu moja twarz, ale są też takie, gdy widać moją całą sylwetkę, czasem bez ubrań. Wiedziałam, że mój partner robi mi screeny, godziłam się na to i miałam zaufanie, że te screeny nie dostaną się w niepowołane ręce. Nawet cieszyłam się, że tak mu się podobam, że w wolnych chwilach chce sobie na mnie patrzeć na tych screenach.

Podczas naszej dzisiejszej rozmowy mój niebieski włączył tworzenie kopii zapasowej danych ze służbowego laptopa, bo następnego dnia musi go oddać do biura i swoje prywatne dane z komputera chce sobie zapisać na karcie pamięci. Przy okazji zapytałam go, czy usunie z komputera moje screeny, na co on odpowiedział, że nie. Trochę mnie zatkało i zapytałam, czy to znaczy, że odda komputer z tymi moimi screenami, a on na to, że tak xD na co ja mówię WTF człowieku, weź to usuń xD a on na to, że chyba tylko on ma do tego dostęp, bo te screeny są zaszyfrowane, a poza tym są zakopane w innych folderach. Na co ja mówię, że nieważne, po prostu czułabym się bardziej komfortowo, gdyby komputer został oddany bez moich screenów i czy to takie trudne je usunąć, w sensie dlaczego tak się przed tym wzbrania.

Stanęło na tym, że zobowiązał się je usunąć, ale uderzyło mnie to, że gdybym nie spytała, to oddałby komputer z moimi screenami i jeszcze nie rozumiał, dlaczego ja mam z tym problem xD rozumiem, że on może patrzeć na to bardziej technicznie, w sensie, że to jest jakoś zaszyfrowane i nikt inny nie powinien mieć do tego dostępu, ale jak dla mnie usunięcie tych screenów nie wymaga nie wiadomo jak dużo nakładu pracy, więc dlaczego ich nie usunąć xD poza tym przecież czasem zdarzają się jakieś przecieki. Albo jakaś #!$%@? osoba czyszcząca służbowe laptopy z danych, która może specjalnie szukać takich rzeczy.

Trochę się na niego #!$%@?łam i teraz zastanawiam się, czy moja reakcja nie była przesadzona. Bo może rzeczywiście jest tak, że te screeny byłyby bezpieczne na tym oddanym komputerze i niepotrzebnie naskoczyłam na niebieskiego, że ma je usunąć?

#anonimowemirkowyznania #zwiazki #logikaniebieskichpaskow #logikarozowychpaskow

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #606ed399d9e71b000a91fbcc
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
  • 12
@NaopaK: W takim, z mojego doświadczenia raczej rzadkim, wypadku jeśli ma pół mózgu nie robiłby screenów nudesków swojej dziewczyny.

Ale kto go tam wie ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Jeśli przez zaszyfrowanie miał na myśli jakiegoś bitlockera, to co za problem wyciągnąć recovery key ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@AnonimoweMirkoWyznania: Pocieszę cię... nie da się niczego na 100% skasować :D
Zaszyfrowane pliki? xD Admin ma tam w firmie dostęp do każdego zaszyfrowanego pliku, a typ myśli pewnie o czymś tak prostym jak bitlocker xD

Jeżeli to lapek firmowy to pewnie mają synchronizację więc te wszystkie fotki i tak są pewnie na serwerze.