Wpis z mikrobloga

Miej 10 lat, bądź uczennicą w podwarszawskiej miejscowości. Jesteś transpłciowa, używasz innego imienia niż w dokumentach, więc była posłanka, sędzina tzw. Trybunału Konstytucyjnego, rozkręca na cały kraj nagonkę na ciebie. Na szkołę wysyłana jest kontrola kuratorium, na polecenie "z góry". Do nagonki na ciebie dołącza tzw. Rzecznik Praw Dziecka, Mikołaj Pawlak.

Państwo przyjazne osobom LGBT to nie "lewackie fanaberie". To jest rzeczywistość, z jaką musimy się tutaj codziennie mierzyć.

(Like spod posta może i zniknął po jednym wpisie na Twitterze, ale Web Archive jest pamiętliwe: https://web.archive.org/web/20210407171759/https://twitter.com/AlwaysBeeBrave/status/1379824084079480837 )

#lgbt #transplciowosc #neuropa #urojeniaprawakoidalne #rzecznikprawdziecka
tpap - Miej 10 lat, bądź uczennicą w podwarszawskiej miejscowości. Jesteś transpłciow...

źródło: comment_1617819251ttCgbKvwzzvYoJHP6xq7kV.jpg

Pobierz
  • 190
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@kolnay1: Jeśli powiem do kogoś "jesteś głupi", a on mi odpowie "ty to za to noblista jesteś" to nie używa on metody nie wprost tylko sarkazmu. Jaką niby tezę przeciwną tu założono skoro wypowiedzi dotyczą dwóch różnych podmiotów? Stwierdzenie, że ja jestem noblistą nie oznacza założenia, że on jest mądry. Tutaj mieliśmy analogiczną sytuację.
  • Odpowiedz
Jeśli powiem do kogoś "jesteś głupi", a on mi odpowie "ty to za to noblista jesteś" to nie używa on metody nie wprost tylko sarkazmu.

@stdmat: Gdyby jego rozumowanie sprowadzało się do rozkminy postaci "to niemożliwe, bo w takim wypadku musiałbyś być noblistą", to w istocie mielibyśmy tu do czynienia z redukcją do absurdu. Przecież właśnie tyle to pojęcie znaczy.
  • Odpowiedz
@kolnay1:

Gdyby jego rozumowanie sprowadzało się do rozkminy postaci "to niemożliwe, bo w takim wypadku musiałbyś być noblistą", to w istocie mielibyśmy tu do czynienia z redukcją do absurdu.


No i chodzi właśnie o to, że zarówno w moim przykładzie jak i w omawianej wymianie zdań, do tego się nie sprowadza.
  • Odpowiedz
zarówno w moim przykładzie jak i w omawianej wymianie zdań, do tego się nie sprowadza.

@stdmat: W twoim przykładzie nie, ale właśnie dlatego twój przykład jest zupełnie z d--y. Przecież jak na dłoni widać, że użyłeś w nim innego rodzaju argumentacji niż tamta:

patrzcie, geniusz... W wieku 10 lat na uczelni wyższej już siedział i pouczał profesorów. (G---o argument za g---o argument w dyskusji)

Moim zdaniem ten zacytowany sprowadza się
  • Odpowiedz
@kolnay1

W twoim przykładzie nie, ale właśnie dlatego twój przykład jest zupełnie z d--y.


Mój przykład to dokładnie ten sam schemat. Na zasugerowanie głupoty pada sarkastyczna odpowiedź odnośnie inteligencji oponenta.
  • Odpowiedz
@stdmat: Istotą sprawy jest to, czy umiesz wykazać, że taka interpretacja jest absurdalna. Przecież dopiero wtedy twój zarzut, że użycie tego pojęcia było tu nieuzasadnione, będzie uprawniony. Jeśli jesteś w stanie to zrobić, to zrób to i może uda się produktywnie zakończyć ten niepotrzebnie rozległly wątek ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@kolnay1:

Istotą sprawy jest to, czy umiesz wykazać, że taka interpretacja jest absurdalna.


Już to zrobiłem:

wymagająca założenia, że zacytowany naprawdę uważa, że kto nie siedzi w piaskownicy ten siedzi na uczelni.
  • Odpowiedz
@stdmat: A udało ci się już przeczytać definicję redukcji do absurdu? Bo to nie ma tutaj nic do rzeczy. Samo to, że rozważamy tu scenariusz, gdzie ktoś nie siedzi w piaskownicy (na co zwracasz uwagę nawet w zacytowanym fragmencie) dowodzi, że mamy tu do czynienia z rozumowaniem typu nie wprost.
  • Odpowiedz
@kolnay1:

Samo to, że rozważamy tu scenariusz, gdzie ktoś nie siedzi w piaskownicy (na co zwracasz uwagę nawet w zacytowanym fragmencie) dowodzi, że mamy tu do czynienia z rozumowaniem typu nie wprost.


Ale on tego nie rozważał... to była odpowiedź do stwierdzenia "zabawa 10-latka w piaskownicy świadczy o jego opóźnieniu intelektualnym", a nie "10-letnie dzieci nie bawią się piaskownicy".
  • Odpowiedz
@stdmat: Cóż. Dalej nie rozumiem z czym ty się tu możesz nie zgadzać i na jakiej podstawie twierdzisz, że tamta definicja nie jest tu spełniona, ale już mi się znudziło. Myślę, że chodzi z grubsza o to, że masz jakąś interpretację tamtego komentarza i odgórnie zakładasz, że jest to jedyna słuszna interpretacja. Dobrze byłoby się pochylić nad tym czy tak faktycznie jest i wykazać jakoś, że tą zaproponowaną przeze mnie
  • Odpowiedz