Wpis z mikrobloga

@stanley___: Niby dlaczego? Masz niezbywalne prawo do samostanowienia i mozesz sie pozbawic życia na tysiac roznych sposobow. Dlaczego chcesz dodatkowo akceptacji spoleczenstwa dla Swojej decyzji.
  • Odpowiedz
  • 16
@Mirkosoft By ułatwić całą procedurę. By mieć dostęp do profesjonalnych środków skracających cierpienie na tym padole i mieć gwarancję ich skuteczności. Ma być szybko, sprawnie, czysto i profesjonalnie.
  • Odpowiedz
Jack, jakiego nie znacie (2010) Film stanowi biografię kontrowersyjnego amerykańskiego lekarza, Jacka Kevorkiana, który od lat 80-tych publicznie opowiadał się za prawem do śmierci dla nieuleczalnie chorych pacjentów, będąc osobiście odpowiedzialnym za ponad 130 tzw. "samobójstw wspomaganych". Obraz śledzi wydarzenia prowadzące do pierwszej eutanazji w wykonaniu Kevorkiana (w tej roli Al Pacino) i kampanii w mediach, będącej rezultatem jego sądowych walk w obronie praw pacjentów do umierania.
  • Odpowiedz
@stanley___: Z eutanazja u nas jest taki problem, ze u nas praktycznie leczenie depresji u psychiatry ogranicza się na masowym wypisywaniu lekarstw. Do tego społeczność uważa, ze depresja to wymyślony twór - „hehe kto to widział chłop ma depresje, niech pobiega”. Wszystko kończy się tym, ze Częstochowy tak ze próby samobójcze szczególnie te nieudane to jedynie próba zwrócenia uwagi na skale tego problemu. U nas eutanazje popełniały by osoby, które
  • Odpowiedz
@stanley___: zgodze sie, z tym byłbym za tym, aby jakos to ogarnac pod tym wzgledem zeby ludzie w amoku albo w naplywie emocji nie mogli tak szybko podjac decyzji, czyli np termin oczekiwania 30 dni czy cos takiego, zeby kazdy sie mogl zastanowic dobrze
  • Odpowiedz
@stanley___: Ale w ten sposób dzielisz moralną odpowiedzialność za tą decyzję na całe społeczeństwo. A co jeżeli mógłbyś zmienić zdanie, albo nie byłeś poczytalny w momencie podjęcia tej decyzji, lub jakieś formalności zostały niedochowane lub sfałszowane? Musiałbym żyć ze świadomością że współtworzę społeczeństwo które pomogło umrzeć osobie która mogłaby jednak chcieć żyć. Ja nie chcę brać na Siebie takiej odpowiedzialności. Może gdybyś był nieuleczalnie chory i cierpiący, być może wtedy
  • Odpowiedz
  • 1
@Mirkosoft Lekarze wezmą za to pełną odpowiedzialność i to bez mrugnięcia okiem :) U nich po kilku latach pracy panuje taka znieczulica że im to "nie robi". Podpiszą co trzeba, skasują ile trzeba i następny!
  • Odpowiedz