Wpis z mikrobloga

jakie jest prawdopodobieństwo że wyjeżdżając w ciemno w inne miejsce Polski można zbudować sobie życie ?

Nie chodzi mi nawet o poprawę stanu życiowego, bo tutaj Twoje położenie nie ma większego znaczenia.. zawsze będzie ta hierarchia, ale po prostu o zmianę środowiska, mentalność, podejście do życia. Co jakiś czas zawsze coś mi tu przeszkadza i mnie wkurza czy też jest po prostu niebezpiecznie tak na prawdę. Oczywiście chodzi o ludzi o nic więcej... czuje że tutaj nie pasuje, jakbym był w śród jakiś małp czy na jakieś koloni karnej z więźniami którymi są ludzie w okół, że gdzieś tam za górami z lasami jest inny lepszy świat. Go west, life is peaceful there,, go west.. jest to kiedyś dźwięczały słowa piosenki. I w moim przypadku należało by brać je dosłownie.

Z drugi strony taki ruch wydaje się absurdem i porywaniem się z motyką na słońce, nie ma szans powodzenia. zwłaszcza w dobie korony gdzie gospodarka siada a o pracę coraz ciężej.
Prędzej za granica ma większe szanse.. ale za granicą żyć bym nie chcial na stałe, a nie mam na co odkładać kasy tak na prawdę. Typu jadę za granicę aby zarobić na mieszkanie i potem wracam. Taka duża inwestycja nie ma imho większego sensu aby mieszkać w nim samemu, a patrząc na rynek nieruchomości, ludzi kupujących dziury w ziemi.. rzucających się na te mieszkanie nie ważne jak gdzie.. niczym wygłodniali kloszardzi bijący się o resztki ze śmietnika. Takie spermiarstwo mieszkaniowe bo inaczej nie można tego nazwać. Więcej sensu ma już budowa domu, który zawsze chciałem mieć bo wszystko może być po mojemu i każdy detal nagięty pod moją wolę, tak jak ja chce.

Tylko czy na prawdę sensem życia mają być własne 4 kąty czy to w bloku czy na kawałku ziemi... to są ogromne pieniądze. Można je spożytkować inaczej gdyby je mieć.. Dajmy na to dalsza przyszłość, gdzie lot w kosmos na ISS kosztuje tyle samo co mieszkanie. Te kilkanaście godzin przebywania w kosmosie były by dla mnie bardziej wartościowe niż puste mieszkanie na całe życie.

Rozumiem założenie rodziny, budowa związku.. jasne, pierwszy lecę zarabiać na to. Bo takie mieszkanie to środek do celu.
ale tak samemu.... potrzebne to jak krwie majtki tak na prawdę. Zresztą normalnym jest że na swoje idzie człowiek jak się z kimś trwalej zwiąże i można mówić o jakieś pewności już o dzieciach nie wspominając...

#mieszkanie #emigracja #przemyslenia #senzycia
  • 15
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@r5678 Czy warto? Pewnie tak, próbować zawsze warto, ale czy się uda? Na to nikt nigdy gwarancji mieć nie będzie. Ja pożałowałam raz, ale teraz sama zastanawiam się czy się gdzieś nie przemeldować, ale tak jak piszesz, sytuacja w kraju niezbyt kolorowa. Nie wiem, patrzeć obserwować? A jak coś się trafi okazja to korzystać?
Ciężko stwierdzić, pewnie to też zależy jakim człowiekiem jesteś, ale wydaje mi się, że zaadaptować możemy się
  • Odpowiedz
@Kelius: No właśnie nie wszędzie są tacy sami, pewne obszary mają więcej ludzi o danych cechach z racji na historię i poziom życia. Jak to jest że jak poznam kogoś z innego obszaru to czuje się jakbym pierwszy raz człowieka poznał ?
Nie chodzi o pragnienia, tylko poziom człowieka. W ilu miejscach w Polsce masz np ludzi którzy wbijają szyby sąsiadom w oknach bo się z nimi nie zgadzają przy -20 na dworze, bo ten miał czelność ich #!$%@?ć za hałasują na dworze, w ilu miejscach grupka patoli może sobie iść i wbijać szyby w autach i demolować samochody bez konsekwnecji, w ilu miejscach masz ludzi którzy gdy trafią na konflikt są w stanie zabić drugiego człowieka, bo miał czelność nie kając się przed nimi, w ilu miejscach ludzie są w stanie wtargnąc komuś do mieszkania aby go pobić. W ilu miejsach w szkole gdy uczeń zapali papierosa na korytwarzu nauczyciele odwracają głowę, w ilu miejscach jak uczeń np będzie bity i ktoś skacze mu po głowie w pokoju nauczycielskim nauczyciele nie zareagują. Chodzi o zasady i te pisane i moralne, o granice, o jakiś poziom, o poczucie bezpieczeństwa, o sprawiedliwość. W ilu miejscach na ustawki kibiców jest brana broń ostra aby strzelać do przeciwników jak do psów. I ilu miejsach masz właścicieli groźnych psów, którzy albo idą pijani a pies lata luzem i zagryza inne psy, albo takich gdzie jak właściciel go woła to ten cały zjeżony i podchodzi ze strachu jednocześnie robiąc kółka i uciekając a nawet skowytność gdy zbliży się do właściciela. Co ja w życiu widziałem i widzę do tej pory np na osiedlu, co też sam doświadczyłem to jest jakiś horror.

Czy warto? Pewnie tak, próbować zawsze warto, ale czy się uda? Na to nikt nigdy gwarancji mieć nie będzie. Ja pożałowałam raz, ale teraz sama zastanawiam się czy się gdzieś nie przemeldować, ale tak jak piszesz, sytuacja w kraju niezbyt kolorowa. Nie wiem, patrzeć obserwować? A jak coś się trafi okazja to korzystać?

Ciężko stwierdzić, pewnie to też zależy jakim człowiekiem jesteś, ale wydaje mi się, że zaadaptować możemy się wszędzie, tyle że jeden zrobi to szybciej inny
  • Odpowiedz
@r5678: Wiesz zawsze trawa jest bardziej zielona tam gdzie nas nie ma. Dobre jest cieszenie się też z małych rzeczy, ale jak ze wszystkim, przynajmniej ja tak uważam - nie popadajmy w żadne skrajności.
Widzisz człowiek podejmuje decyzje albo motywacją, albo desperacją z czego druga opcja wybierana jest częściej, bo czasem właśnie o motywację ciężko. No i też jak człowiek zderzy się ze ścianą to wydaje mi się, że staje
  • Odpowiedz
A co do tych samobójstw w "pięknym stylu" to czy ja wiem, myślałam, że napiszesz właśnie, że skoro nie mają już nic do stracenia to właśnie mogą zrobić coś co zawsze chcieli, ale się bali i nagle życie zaczyna się zmieniać na niesamowicie ciekawe :). Taki scenariusz podobałby mi się bardziej.


@MalaHelenka: To jak w tej anegdotce że gość chciał sie zabić, wypłacił oszczędności pojechał do tajlandi na seks i ćpanie i mu wróciła mu chęć do życia :D
Także też jak najbardziej, ale jak już się zabijać to z rozmachem i jakimś efektem przynajmniej ja tak uważam. No ale będąc w takim stanie człowiek w ogóle tak nie myśli tylko po prostu nie chce dłużej żyć, zabija się z rozpaczy i desperacji.

No i też jak człowiek zderzy się ze ścianą to wydaje mi się, że staje się wtedy bardziej autentyczny, nie ma siły udawać, a jak to mawia klasyk "prawda
  • Odpowiedz
@r5678 Haha cholera, chyba mam plan :-).
Wiesz, trochę myślałam o tych samobójstwach i przedawkowaniach w kontekście covidu, słuchając sobie ratowników medycznych na radiu. I mialam takie właśnie przemyślenie, że cholera to nie jest dobry moment, jest teraz ciężko, służba zdrowia niewydolna i jeszcze im dokładacie, no ale tak jak piszesz, kierują nimi emocje więc ciężko to przeanalizować. Człowiek z natury jest egoistą.

Ale oczywiście, że każdy ma swoją ścianę. Jesteśmy
  • Odpowiedz
bo jeśli coś zrozumiemy to jest nam z tym dalej łatwiej pracować.


@MalaHelenka: Zrozumienie to podstawia rozwiązania jakiegoś problemu. Wiem po sobie, jak dużo daje zrozumienie zwłaszcza jeżeli chodzi przede wszystkim o siebie samego. Akurat miałem okazję o ile można to tak nazwać że potrafię odpowiedzieć na pytanie dlaczego jeżeli chodzi o siebie, swoje emocje, uczucia, zachowanie, podejmowane decyzję. Przy okazji pomaga to zrozumieć innych.

Pewnie że dla nie da się obiektywnie stwierdzić kto ma lepiej kto ma gorzej, każdy inaczej wszystko odczuwa, co innego ma dla innych ludzi znaczenie. Co dla jednej osoby będzie powodem do sambója inny wyśmieje i nic sobie z tego nie robi, gdzie gdy dla drugiego coś będzie czymś poważnym dla pierwszego nic to nie będzie znaczyło gdy znajdzie się w tożsamej sytuacji. I tak samo od drugiej strony, więzi do innych ludzi, sympatia co nas ciągnie do innych...dlaczego do takiej osoby a nie
  • Odpowiedz
@r5678: > Go west, life is peaceful there,, go west.. jest to kiedyś dźwięczały słowa piosenki.

To brzmi jak piosenki na polecenie uwczesnego rządu USA, w końcu pusta ziemia na zachodzie nie przyniesie bogactwa dlatego namawiano ludzi żeby tam jechali i uprawiali ziemię i karczowali lasy
  • Odpowiedz
@r5678: > a patrząc na rynek nieruchomości, ludzi kupujących dziury w ziemi.. rzucających się na te mieszkanie nie ważne jak gdzie.. niczym wygłodniali kloszardzi bijący się o resztki ze śmietnika. Takie spermiarstwo mieszkaniowe bo inaczej nie można tego nazwać. Więcej sensu ma już budowa domu, który zawsze chciałem mieć bo wszystko może być po mojemu i każdy detal nagięty pod moją wolę, tak jak ja chce.

Dlatego Anglosasi już dawno
  • Odpowiedz