Wpis z mikrobloga

#wyznanie #przegryw #rozprawaoczlowieku


Dlaczego jestem nieudacznikiem? Przegląd wydarzeń z życia, które do tego się przyczyniły (w miarę chronologicznie):

bieda materialna i bieda umysłowa w rodzinie, złe warunki mieszkaniowe, 4 osoby śpiące w 1 pokoju,

matka umniejszająca moją pewność siebie, krytykująca i wyśmiewająca przy innych członkach rodziny,

straszenie ojcem, kiedy się buntowałem jako dzieciak, wmawianie mi, że kiedyś będę musiał „gospodarzyć”, chociaż nigdy tego nie chciałem, wiedziałem, że tam nie zostanę,

śmierć ojca (tirowca) na zawał, kiedy miałem 10 lat, nigdy go nie poznałem, bo był tylko parę dni miesiąca w domu i był mi obcy, bałem się go,

w podstawówce: nieśmiałość, niskie poczucie własnej wartości,

gimnazjum: bardzo trudny okres mutacji, który doprowadził do strachu mówienia, czytania, nauczycielka niemieckiego, która lubiła się pastwić nade mną i kazała mi czytać coś na każdej lekcji, brak jakiegokolwiek wsparcia u mamy albo nauczycieli,

liceum: kontynuacja problemów z głosem, traumatyczny lęk przed odzywaniem się na lekcji, brak głębszych relacji z rówieśnikami, odkrywanie powoli, że jestem inny (gejem),

studia: pierwszy nieświadome zakochanie się, które doprowadziło do silnej obsesji trwającej 2 lata, codzienne maniakalne myślenie o tej osobie, jednocześnie silne zaangażowanie w religię (m.in. wspólnota odnowy w duchu swiętym, pielgrzymka), które mi się odbiło czkawką (np. gdy powiedziałem o swojej orientacji spowiednikowi, ten mi mówił o życiu w czystości, samotności i oddaniu się bogu); zwierzyłem się ze swoich problemów nieodpowiednim osobom, dla których to było zbyt dużym obciążeniem, co spowodowało osłabienie relacji z tymi ludźmi,

zakończenie studiów na licencjacie głownie z powodu uniknięcia tej osoby, przez którą miałem obsesję, szybkie rzucenie innych studiów w innym mieście, 3 lata życia jak robak w pokoju na stancji, gnicie przed komputerem po 15h na dzień, w weekend stresująca praca na pół etatu w magazynie, potem również z przerwą na bezrobociu, brak głębszych relacji z innymi ludźmi,

powrót na tarczy do domu, skłócenie się z rodzeństwem, jestem traktowany jak śmieć, gnicie w domu na bezrobociu, brak woli walki o polepszenie swojej egzystencji, marzenie o nieistnieniu,

z ogólnych informacji: 27 lat, jestem brzydki 1,5/10 z widocznymi defektami twarzy.

Nie mogę powiedzieć, że w moim życiu nie wydarzyło się nic dobrego, poza licencjatem z matematyki mam dobre umiejętności w różnych grach z elementem prawdopodobieństwa, nawet na skalę Polski czy całego serwera, chociaż tak naprawdę nikogo to nie obchodzi oprócz mnie. Znam dobrze angielski, przepierdziane lata spędziłem na oglądaniu strimów po angielsku.

Nie potrafię przełamać się, nawet samo szukanie pracy jest dla mnie ogromnym stresem. Boję się iść do psychologa, boję się mówienia o swoim życiu innej osobie. Nie mam nawet minimalnego kapitału, żeby gdzieś wyjechać za granicę, opłacić pokój itp.. Dlaczego to wszystko napisałem? Myślę, że zmierzenie się ze swoją przeszłością jest dla mnie konieczne, żeby się odbić od dna.

Być może będę się dalej rozliczał sam ze sobą na tagu #rozprawaoczlowieku, żeby nie spamować na innych tagach.
  • 11
@Czlowiek_i_ludz_zarazem: Kolego z tego co piszesz jestes dobry z matmy, mozna z tego zrobic dobry uzytek. Zyciorys nie za miętowy ale nie oznacza to ze nie znajdziesz miejsca dla siebie na tym swiecie. Z moich rad to zadbaj o kondycje fizyczna ( slynne idz pobiegaj ). Staraj sie oswajac swoje demony, mam na mysli strach przed szukaniem pracy, kontaktem z ludzmi, pewnie tez przed rozmowami telefonicznymi. Miej wy*ebane a bedzie ci