Wpis z mikrobloga

@wygryw_here: Jak w mojej podstawówce+gimnazjum w końcu zbudowali halę, to nad bramkami były kosze, które teoretycznie miałby być składane do ściany, kiedy gra się w piłkę.
Pierwsze pół roku za nawet zasugerowanie tego, za karę robiło się „kaczuchy” wzdłuż sali, a reszta grała w piłkę. Po pół roku, przy którym uderzeniu w tablice kosza, linka pękła i strzeliła jednego z chłopaków w ramkę. Lekkie rozcięcie i afera z kuratorium xD Od
@wojciech-dyrets: Szkoły same sobie są winne, jeżeli w Gimnazjum, gdzie mieliśmy halę tak małą, że zagranie w siatkówkę na dwie klasy stanowiło problem, to nie dziwne że nikomu się nie chciało na tym w-fie uczestniczyć, skoro na tej sali był taki tłok że nie dało się normalnie grać. W podstawówce sala była tak ogromna, że spokojnie można ją było podzielić na 3 mniejsze boiska do piłki nożnej, ale wciąż na tyle
@bary94pl miałem tak samo. Cała podstawówkę i gimnazjum biegałem po boisku jak szalony. Może nie był w top grupie, ale grałem przy każdej możliwej okazji. W liceum na 250-300m2 sali gimnastycznej wpuszczali 90 osób w tym samym czasie. Powiedziałem, że to #!$%@? i nie będę ćwiczył w takich warunkach. I poszedłem do woznego kłaść płyty K-G i płytki na ścianach. Obok szkoły była hala sportowa wybudowana za 30 mln zł, która można
Nostalgłem srogo.Najmilej z okresu szkolnego wspominam jednak zawody między szkołami w powiecie,byłem etatowym reprezentantem mojego technikum w rozgrywkach w kosza,siate i ręczną,na nogę byłem za słaby choć najbardziej lubiłem w nią grać.Ten klimacik kiedy w przerwach między meczami swojej szkoły zasiadało się na trybunach i bajerowało miejscowe różowe zrozumieją tylko osoby które jezdziły na takie zawody ( ͡° ͜ʖ ͡°)