Wpis z mikrobloga

Zostałem poproszony by na grupkę rapową coś pisać o klasykach, więc napisalem i jak ktos chce przeczytac co ja tam gadam to prosze bardzo.

Ostatnio bardzo głośno o Bobbym, który wyszedł już na wolność. Bardzo rzucało mi się w oczy stwierdzenie, że „wraca król NY”. Zacząłem rozmyślać sobie nad sceną Nowego Jorku, aktualnej i przeszłej i myśleć o tych wszystkich „królach”. Niewątpliwie, The Notorious B.I.G. jest jednym z tych, którzy byli najczęściej tak nazywani, do niego może dołączyć 6ix9ine…z tym ostatnim to żart. Jednak często widzę, że pomija się jedną osobę, a dokładnie Nas’a i dzisiaj chciałbym właśnie o nim napisać i jednym albumie.

Nas – Illmatic.
W całej historii hip-hopu jest wiele albumów, które można nazwać klasykami, jedne z nich odniosły wielki komercyjny sukces, inne zaś pozostały w cieniu i są znane tylko osobom, które naprawdę siedzą w środowisku. „Illmatic” jest albumem, który według mnie, znajduje się w tym cieniu, ale nie tak wielkim. Nie był to komercyjny sukces, platyna zdobyta w 2001 roku, kiedy to album został wydany w 1994, co jest dla mnie zaskoczeniem, ale myślę, że warto poznać całą historie.

W tamtym czasie scena rapowa Nowego Jorku, nie istniała na listach przebojów, raperzy nie zdobywali nagród, po prostu byli w cieniu drugiego wybrzeża. Wszystko zaczęło się zmieniać w czasie pojawienia się na scenie nowych producentów, DJ Premier, Large Professor, L.E.S, Pete Rock, Q-Tip i wielu innych. Jednak sami producenci nie udźwigną całej sceny, potrzebowali rapera, kogoś świeżego i co najważniejsze dobrego. Znaleźli taką osobę na Queensbridge, 19-letniego Nasira.
Nas na „Illmatic” zebrał czołówkę producentów, dokładnie tych co wymieniłem wyżej, aby bardziej przybliżyć sytuację to porównam to do aktualnej sceny w Polsce. To tak jakby pojawił się raper o ksywie „Młody Glizda” i na jego albumie producentami zostali Steez, Lanek, atutowy, Gibbs. No więc chyba już wiecie jak wielki to był projekt.

Kiedy już miał wokół siebie takich ludzi, wystarczyło działać. Już od samego początku czujemy to co najważniejsze według mnie w tym albumie, czyli Nowy Jork. Illmatic to Nowy Jork, Nowy Jork to Illmatic, tak bym to dokładnie nazwał(z tego co kojarzę to nawet takie samo zdanie pana na stronie Popkillera). Zaczynamy odgłosem pociągu, charakterystycznym dla Queensbridge, dialogu z filmu „Wild Style” i wersami Nasa z „Live at the BBQ”, gdzie po raz pierwszy wystąpił na płycie. Można to nazwać wprowadzeniem, i to wprowadzenie jest idealne, klimat towarzyszący temu jest taki, że przenosi nas na Queensbridge. Vibe znajdujący się na tej płycie w mojej osobistej opinii, jest co by nie mówić, cudowny. Perkusja jest tutaj chyba najlepszą zaletą, i najbardziej widoczną, ale to nie wszystko oczywiście. Od dawna uwielbiałem Jazzowy klimat, i tutaj jest również w wielkiej ilości, ale najbardziej widoczny w „World Is Yours” gdzie Pete dał po prostu popis swoich umiejętności. Połączenie rapu i jazzu oczywiście istniało już wcześniej, i nie było złe, ale dopiero na tej płycie było ono połączone tak bardzo subtelnie. Dużo osób mówi, że płytę postrzega się zupełnie inaczej, w zależności od wieku. Młodsza osoba bardziej zwraca uwagę na umiejętności, i technikę, a starsza osoba na to co niesie ze sobą ta płyta, o postrzeganiu miasta, życia przez młodego człowieka. Jest to historia jaką każdy chyba zna, historia osoby, która chce się wyrwać z biedy, i postrzeganie różnych rzeczy przez niego, to co ją wyróżnia to Nas, utalentowany i inteligentny chłopak z NY.

Nas oczywiście musiał pokazać na tym albumie swoje umiejętności, w końcu samymi producentami ten album by się nie przebił, i pokazał na co go stać. Poza przeniesieniem nas na Queensbridge, pokazał bardzo dobrą technikę, i dał wiele linijek, które zapadają w pamięć, przykładowo „I never sleep, cause sleep is the cousin of death”. Raper bawi się słowami, zrzuca na nas teksty w, których jest masa podwójnego dna, bawi się brzmieniem słów. Myślę, że na pochwałę zasługuje AZ, który gościnnie wystąpił na tym albumie, a według mnie dał najlepszą zwrotkę na nim, ba mogę nawet się pokusić o stwierdzenie, że dał tutaj jeden z najlepszych otwarć w historii rapu.
„Visualizin' the realism of life in actuality
Fuck who's the baddest, a person's status depends on salary
And my mentality is money-orientated”
AZ zaczyna postrzegać życie, jego realizm i dochodzi do prawdy, że w końcu wszyscy umrzemy, ale również, że życie jest rzeczywiste jeśli w pełni je wykorzystamy, jeśli będziemy naprawdę żyć. Cała zwrotka AZ’a jest wybitna, i można powiedzieć, że przyćmiła cały album, ale w tym wypadku ciężko to zobaczyć, ponieważ Nas przez cały album utrzymuje wysoki poziom przez co ludzie są bardzo przyzwyczajeni do takich linijek.

Nas i jego „Illmatic” ukształtowali scenę, nie tylko scenę Nowego Jorku ale i całą rapową scenę. Wcześniej napisał, że Illmatic to Nowy Jork, Nowy Jork to Illmatic, pozwólcie, że się poprawię.
Illmatic to Rap, Rap to Illmatic.
#rap #czarnuszyrap #farezowskierapy
Farezowsky - Zostałem poproszony by na grupkę rapową coś pisać o klasykach, więc napi...
  • 5
@Farezowsky:

Illmatic to Rap, Rap to Illmatic.

przesadzasz memphis w tym czasie mialo już swój unikalny styl niezależny od nas to samo tyczy się ugk z teksasu
jak już chcesz mówić o czymś bardzo wplywom to popisz o rakim pod wplywem którego byl nas i BDP którzy byli pionierami boom bap'a