- I co, po prostu was puścili? - Tak, nie mogła się oprzeć włoskiemu akcentowi Matthewa. Wymieniliśmy Wilczka i daliśmy słowo scouta. Poza tym, ona chyba stara się to załatwić w miarę pokojowo. - Pewnie nieźle dostali od naszych dzielnych wojskowych i się teraz boją. - Wątpię. Drużyna Łowców przekazywała przebieg spotkania nieobecnym Ennio i Albedo. Także zwiadowcy opowiedzieli o tym, co sami znaleźli. - Stawiam wszystkie moje dolary, że wioska indian jest gdzieś tam. - Ale ty nie masz żadnych pieniędzy… - To podwajam stawkę. Mówię wam musimy to sprawdzić. Poszukiwacze przygód zastanawiali się co dalej zrobić. W końcu zdecydowali się wyruszyć w ustalonym kierunku. Emily dalej odczuwała skutki czegoś, co Wilczek nazwał działalnością duchów, na szczęście już w mniejszym stopniu. Mogła bez większych przeszkód zająć się lekkimi ranami swoich kolegów. Albedo rozglądał się bacznie w trakcie marszu, niestety nie natrafił na to, czego szukał. Wraz z Sethem zauważyli jednak wiele śladów, zarówno indiańskich jak i białych ludzi. - Kiedyś ta kraina był dziewicza, obecnie jest tu coraz bardziej tłoczno. - Ej. A to nie są przypadkiem nasze ślady? Wydaje mi się, że już tędy przechodziliśmy. - Słuchaj… sumie to nie wiem. Ennio masz jeszcze ten kompas? - Debilu jak myślisz, że się zgubiliśmy, to muszę cię rozczarować. Masz rację. - Wejdę na drzewo i rozejrzę się. - Pokaż tą mapę. - Ałaaaaa - gałąź złamała się pod Gregiem i spadł z impetem, na szczęście nie odniósł żadnych obrażeń. - Dobra słuchajcie. Rozbijemy tu obóz, jutro jak wstanie słońce, to spróbujemy się zorientować w terenie. Matthew w tym czasie usprawniał swoją grande arma da fuoco. Usunął zapadkę bezpieczeństwa jako element potencjalnie narażony na usterki. Wyczyścił i przeszlifował pozostałe elementy. Przy rozkładaniu i składaniu ponownie, zostało mu kilka śrubek i sprężynek, które jak widać były nadmiarowe i niekonieczne do poprawnego działania urządzenia. - I co? To jest to? - Normalnie jakby wyszedł z manufaktury rusznikarza. - Kurde, ale brzydki, no ale najważniejsze że działa. - I tu jest problem. O tym przekonamy się dopiero w akcji...
- I co, po prostu was puścili?
- Tak, nie mogła się oprzeć włoskiemu akcentowi Matthewa. Wymieniliśmy Wilczka i daliśmy słowo scouta. Poza tym, ona chyba stara się to załatwić w miarę pokojowo.
- Pewnie nieźle dostali od naszych dzielnych wojskowych i się teraz boją.
- Wątpię.
Drużyna Łowców przekazywała przebieg spotkania nieobecnym Ennio i Albedo. Także zwiadowcy opowiedzieli o tym, co sami znaleźli.
- Stawiam wszystkie moje dolary, że wioska indian jest gdzieś tam.
- Ale ty nie masz żadnych pieniędzy…
- To podwajam stawkę. Mówię wam musimy to sprawdzić.
Poszukiwacze przygód zastanawiali się co dalej zrobić. W końcu zdecydowali się wyruszyć w ustalonym kierunku. Emily dalej odczuwała skutki czegoś, co Wilczek nazwał działalnością duchów, na szczęście już w mniejszym stopniu. Mogła bez większych przeszkód zająć się lekkimi ranami swoich kolegów. Albedo rozglądał się bacznie w trakcie marszu, niestety nie natrafił na to, czego szukał. Wraz z Sethem zauważyli jednak wiele śladów, zarówno indiańskich jak i białych ludzi.
- Kiedyś ta kraina był dziewicza, obecnie jest tu coraz bardziej tłoczno.
- Ej. A to nie są przypadkiem nasze ślady? Wydaje mi się, że już tędy przechodziliśmy.
- Słuchaj… sumie to nie wiem. Ennio masz jeszcze ten kompas?
- Debilu jak myślisz, że się zgubiliśmy, to muszę cię rozczarować. Masz rację.
- Wejdę na drzewo i rozejrzę się.
- Pokaż tą mapę.
- Ałaaaaa - gałąź złamała się pod Gregiem i spadł z impetem, na szczęście nie odniósł żadnych obrażeń.
- Dobra słuchajcie. Rozbijemy tu obóz, jutro jak wstanie słońce, to spróbujemy się zorientować w terenie.
Matthew w tym czasie usprawniał swoją grande arma da fuoco. Usunął zapadkę bezpieczeństwa jako element potencjalnie narażony na usterki. Wyczyścił i przeszlifował pozostałe elementy. Przy rozkładaniu i składaniu ponownie, zostało mu kilka śrubek i sprężynek, które jak widać były nadmiarowe i niekonieczne do poprawnego działania urządzenia.
- I co? To jest to?
- Normalnie jakby wyszedł z manufaktury rusznikarza.
- Kurde, ale brzydki, no ale najważniejsze że działa.
- I tu jest problem. O tym przekonamy się dopiero w akcji...
***
@Wolffe +1 siły wyrzutnia dymanitu ulepszona, teraz to nie wiadomo jakie ma szanse na eksplozję w rękach
@KrzemowyDuch fatum w dalszym ciagu, -2 morale
@Jadugar +2 siły
@Gregua
@Wysu +1 siły
@Zeroskilla
@Kolorowy_Jelonek
Deklaracje na discordzie.
Czas na podjęcie decyzji: podam na disco
źródło: comment_1614924498gftLKSPlvpfRbsMC1i25wM.jpg
Pobierz