Wpis z mikrobloga

Wpis startowy? Bo pierwszy, choć start był dawno temu.
Czy może wpis-raport? Bo w sumie to zawiorę w nim efekty ponad miesięcznej pracy nad sobą.
Tak czy inaczej, wpis jest dla mnie, i może dla kogoś, kogo może zachęcić i zmotywować do zmienienia siebie na lepsze.

Kobieta, 28 lat, 160cm wzrostu.

Waga:
19.01 66,6kg
1.02 65,7kg (-0,9)

1.03 63,9kg (-1,8)

Styczeń to było bardziej przygotowanie do redukcji. 1800kcal + 3-4 kardio tygodniowo

Luty to średnio 1600-1650kcal, niestety, nie wszystko skrupulatnie wpisywałam w fitatu, a także zdarzały się posiłki, których kaloryczność szacowałam "na oko". Aktywność fizyczna w lutym to średnio tygodniowo 2-3 ok 40 min ćwiczenia (niektóre z taśmami oporowymi) + 3-4 60 min treningi kardio. Poza tym aktywność w ciągu dnia raczej mniejsza niż średnia.
Czyli deficyt ok 500kcal, co mniej więcej przekłada się na wyniki.

Ciekawostka - przez 3 tyg waga wahała się między 65 a 65,7, po to, żeby tydzień po okresie z dnia na dzień spaść.
Dlatego, mimo częstego ważenia, patrzę na wyniki z całego miesiąca.

Druga ciekawostka - przez dwa tygodnie celowałam w kcal 1500-1550, ale mi nie wyszło :)

Trzecia ciekawostka - jak na to ile wypiłam przez ten czas alko, zjadłam pizzy i maestro :) to uważam wynik za sukces, zwłaszcza, że takiej pizzy wyliczyć nie jestem w stanie dokładnie ile ma kcal. Raz pizze robiłam i się "załamałam", bo okazało się, że ledwo co pojadłam, a 1000kcal weszło lekko. Załamałam w cudzysłowie, ponieważ tak naprawdę po prostu się nauczyłam czegoś nie do końca dla mnie miłego, a żeby nie głodzić się pół dnia, bo osiągnęłam limit kalorii, to po prostu zrobiłam dodatkowe kardio i zjadłam 300kcal wiecej niż planowałam.

Czwarta ciekawostka - po miesiącu wpisywania wszystkiego w fitatu odczuwam wręcz dziwną satysfakcję, jak mam poczucie, że wiem, ile zjadłam, i jeszcze lepiej, jak uda mi się zmieścić w założonej ilości kcal. Nie ma miejsca na strach, że może jem za mało i jeszcze bardziej spowolnię metabolizm. Nie ma miejsca na niepewność, że może jem za dużo i nic nie schudnę. Te niecałe 2kg to nie jest szczyt redukcyjnych marzeń, ale myślę, że jest to naprawdę dobry, zdrowy wynik, adekwatny do wysiłku, jaki mnie kosztował. Teraz jestem gotowa na więcej wysiłku i liczę na lepsze efekty, ale w 1kg tygodniowo celować nawet nie mam zamiaru.

Marzec - chcę przypilnować kcal, aby były zjadane na poziomie 1500 na dzień. Do tego dołożyć ćwiczeń, aby było w tygodniu 6x kardio. Teoretycznie ma to zwiększyć mój deficyt do 800 na dzień, zatem TEORETYCZNIE za miesiąc powinnam popełnić wpis podający moją wagę ok. 60.7kg. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.

Ogólnie moim następnym celem (pierwszym było osiągnięte 63,9 czyli brak nadwagi) jest <60kg. Kolejnym, bo pewnie taki będzie, będzie pociągnięcie redukcji do końca kwietnia i może uda sie <58. Potem stabilizacja wagi, a o kolejnych planach może napiszę za parę miesięcy, jeśli tylko uda mi się osiągnąć obecne założenia.

Ps. Pytanie - ashwagandha: czy warto spróbować? Stosuje ktoś i mógłby opisać efekty?

#zagrubo2021 #odchudzanie #redukcja #chudnijzwykopem
  • 2