Wpis z mikrobloga

@CapaciousCore: nie wiem co masz ma myśli?
Moją rolą jest buforowanie tego co rząd mówi, więc tak na prawdę z punktu widzenia dzieci nie ma za dużo zmian. A co do tłumaczenia to po prostu: czym jest wirus, co robi, jak się chronić i stąd wprost wynika czego nie robimy a co robimy.
@Dionizja: Chodzi mi o coś w rodzaju dysonansu poznawczego i sprzeczności. Przykładowo "dlaczego sklepy (wielkopowierzchniowe) są otwarte/były otwarte non stop, a inne mniejsze obiekty nie?", "dlaczego kościoły nigdy nie były zamknięte?", "dlaczego nie można było pojechać na ferie?", itd. Poniekąd zastanawia mnie czy dzieci widzą absurdy dnia codziennego? Pamiętam jak z dnia na dzień wygaszali szkoły, a komunikaty z ministerstw szły (nawet w niedziele wieczór) przez kuratoria do dyrektorów i z
@CapaciousCore: Moje dzieci nie są zagubione, bo nasze działania są spójne: do sklepów z dziećmi nie chodzę od blisko roku, ręce jak miały myć tak myją itd.
Jasne mówią czasem, że już by chciały by się to skończyło i szczerze rozmawiamy o sytuacji. Konkretnej daty pandemii podać im nie mogę i tłumaczę dlaczego.
Nie wiem co by miało na celu tłumaczeniem czy któreś zalecenie jest słuszne, złe albo nieprawidlowe? Nic to
@Dionizja: Popraw mnie jeżeli się mylę. Tłumaczenie słuszności celem kreowania światopoglądu i różnic pomiędzy dobrem i złem (etyka/moralność)? Mi rodzice np. tłumaczyli od małego różne rzeczy i korelacje tego czy coś jest dobre/złe. Dość szybko stałem się niepokornym, który lubił kwestionować, obchodzić na około i krytykować "idiotyzmy" forsowane przez dorosłych.

W każdym bądź razie dzięki za opinie. Szkoda, że nie mam ich więcej aby sobie porównać.
@Dionizja: To może inaczej - jeżeli 7 lat to błędna adresacja to jaka jest prawidłowa? 10 latek, 12 latek, 14 latek, 16 latek? Bo w którymś momencie dziecko samo dojdzie do takich czy innych wniosków bez udziału rodziców.

Jeżeli któregoś dnia rządzący powiedzą, że wszyscy mają skoczyć w ogień to młody człowiek też to zrobi bez namysłu, bo nie padło z ust rodzica "rządzą nami debile, nie warto ich słuchać i
@CapaciousCore: ale to rozdmuchałeś. Zupełnie umknęło Ci, że moje dzieci realizują spójne i logiczne zalecenia. Moje zalecenia. Nie czuję potrzeby wytykania niespójności zaleceń rządowych, bo moich maluchów to bezpośrednio nie dotyczy. Tak samo, jak nie czuję potrzeby omawiania z nimi polityki fiskalnej USA. Oczywiście kiedyś przyjdzie na to czas, w odpowiednich warunkach. Krytyczne myślenie ćwiczymy na co dzień ale tak, by nie powodować większego niż to absolutnie konieczne, pogorszenia samopoczucia. Bo