Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Prośba o usunięcie poprzedniego wpisu, bo zapomniałem o tagach.

Niedawno znajomy uderzył do mnie z pomysłem na biznes i zaproponował żebyśmy zabrali się za to we dwóch. Temat mnie zaciekawił i wydawało się, że roboty i rzeczy do rozkminienia będzie przy tym sporo, więc jak najbardziej miało to dla mnie sens. Jednak w międzyczasie okazało się, że jest opcja pójścia we franczyzę z sensowną stawką prowizji, dzięki której biznesplan się ładnie spina. Dodatkowo, jak to przy franczyzie - dużą część problemów, z którymi samemu trzeba by się borykać od zera franczyzodawca ma już rozwiązane, oferuje gotowy, sprawdzony model biznesowy i wsparcie w zasadzie we wszystkim co potrzebne. Jemu też zależy, żeby się to kręciło, bo jak zarobi franczyzobiorca, to zarobi i on.

Główną kwestią do ogarnięcia pozostają fundusze na start. Rzecz w tym, że mój znajomy ma tutaj mniej do zaoferowania niż ja. Trochę na styk, ale prawdopodobnie byłbym w stanie uzyskać potrzebne środki sam, on nie ma na to szans.

Zastanawiam, czy jest jakikolwiek sens zajmowania się tym we dwóch zakładając udziały 50/50, gdzie jeśli to ja bym wyłożył więcej, to większe ryzyko byłoby po mojej stronie? Czy jest sens szukać np. jakiegoś inwestora, któremu trzeba potem oddawać część zysków tylko po to, żeby dało się wejść w to we dwóch bez nierówności jeśli chodzi o wkład? Czy może w ogóle pójść w to solo? Trochę głupio, bo to on przyszedł do mnie z pomysłem, no ale jeśli chodzi o samo prowadzenie biznesu, to nie widzę większej wartości dodanej wynikającej z jego obecności. A zyski, wiadomo, trzeba wtedy dzielić na pół.

Co byście zrobili w takiej sytuacji?

#firma #inwestycje #inwestowanie #zarobki

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #602ac3c872bed1000be49004
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Precypitat
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
  • 9
OP: @ProResHq: Franczyzodawca to żaden moloch pokroju Żabki czy Subwaya. Tam nie ma żadnego działu handlowego, cała firma to kilku gości z konkretnym know-how. To mała organizacja, ale całkiem sprawnie się rozwija. Prowizja jest procentowa, bez stałej, comiesięcznej opłaty, więc gdyby nam szło słabo, to oni też wiele by na tym nie zarobili. Wiadomo, że wszystkiego za nas nie zrobią ani nie zagwarantują zysków, ale mają realną motywację, żeby nie
@AnonimoweMirkoWyznania:
Przede wszystkim nie wiem o jakim rodzaju działalności mówisz, ale w większości przypadków rozwiązania które są dostępne u nas można w kilka dni korzystając z googla ogarnąć. Oczywiście ogolnikowo, ale czy to przy usługach czy przy jakimś towarze nawiązanie współpracy z zagranicznym producentem często jest bardziej opłacalne.
Na przykładzie Pomp Ciepla-Ogrzewanie Domów. Nawiązałem współpracę z chińskim producentem, pierwszy zakup kontenera urządzeń wyszedł koło 120tyś. W gratisie chińczyk zaproponował wizytę u