Wpis z mikrobloga

@zweryfikujdane: Ty + żona to nie jesteście rodziną, bo pojecie rodziny zakłada pokrewieństwo.
Zatem żeby założyć rodzinę trzeba mieć dzieci. Dzieci to Twoja rodzina, tak samo jak Twoje rodzeństwo. Z żoną rodzinę możesz stworzyć, ale z żoną rodziną nigdy nie będziesz.
Takie są moje rozmknimy na ten temat :p
I można powiedzieć - "żona to moja rodzina", albo "adoptowane dzieci to moja rodzina". Jednak z biologicznego punktu widzenia osoby, z którymi tworzysz rodzinę jako komórkę społeczną nie muszą być tymi samymi osobami, z którymi jesteś rodziną sensu sitricto - czyli osobami, z którymi łączą Cię wspólne geny.
Da się to pogodzić. Jednak dla mnie na poziomie logiki czym innym jest tworzyć z kimś rodzinę a czym innym być z kimś rodziną.
@gra_swiatlem: biologicznego tak, mnie bardziej chodziło o aspekt psychiczny, społeczny. Wydaje mi się, że ludzie rzadko się nad tym zastanawiają, ale jednak bezdzietne pary traktują jako rodzinę. Prawnie żona to przecież rodzina, a patrząc logicznie nie, no chyba, że przyjmiemy, że rodzina tworzy się na podstawie umowy.
@zweryfikujdane:
Dlaczego patrząc logicznie, żona to nie rodzina? Przecież to przypadek, że rzeczownik rodzina brzmi po polsku, jakby miał coś wspólnego z rodzeniem; po angielsku to family, po niemiecku Familie, i co ma niby z tego wynikać
@zweryfikujdane: Rodzina to jak dla mnie podstawowa komorka spoleczna czyli zakladamy pewien uklad/więzy gdzie spelniane sa potrzeby czlowieka takie jak emocje, stabilizacja, schronienie itd.
Dwoje ludzi, ktorzy wiaza sie prawnie do bycia w ukladzie to dla mnie rodzina.(choc moze troche niepelna cos jak samotna/y matka/ojciec z dzieckiem.)

Natomiast rodzina rozumiana tylko poprzez powiazania genetyczne jest dla mnie za waskim klasyfikowaniem.