Wpis z mikrobloga

#kilofyirewolwery #kir3bobrownicy

Bobrownicy pod dowództwem Dorothy wyruszyli w górę rzeki. Postanowili opuścić ten ciepły #!$%@?łek i zapolować na coś ambitniejszego niż bobry. Górskie bobry. Teren stawał się coraz bardziej górzysty, a kępy drzew stawały się coraz gęstsze. Pomimo, że Louis Colony zostało zburzone ponad rok temu, to jego okolice sprawiały wrażenie bardziej "cywilizowane", porównując do dziczy w jakiej znaleźli się teraz.
-To tutaj. Tu musimy odprawić rytuał przywołania Bobrthulu - powiedziała Dorothy. Wszyscy przytaknęli jakby to była najoczywistsza oczywistość. Jedynie Frank i Larry potajemnie oddalili się. Frank koniecznie chciał zobaczyć co stało się z jego i jego brata dziełem. Pierwszą odkrywką kompanii Remington.
-Znasz drogę?
-Trochę się tu pozmieniało, ale wydaje mi się że tak. Powinniśmy iść w górę tego potoku, kiedyś nazywanego Kozinka.

Tymczasem przygotowania do rytuału poszły pełną parą. Na początku wszyscy solidarnie nawalili się bimbrem Rigbiego. W każdej z nich znajdował się bobrzy ząb. Następnie Castor wykopał rów w kształcie bobrzej paszczy i rozpalił w nim ognisko. Janusz tymczasem postawił krzyż, do którego przybił bobrzusa, zaś po przeciwnej stronie ogniska Aaron postawił menorę i właśnie ubierał swoją myckę. Panowie popatrzyli na siebie, ale skinęli tylko głowami, bowiem bobrze rytuały są ponad podziałami religijnymi. Conan ubrał swoje przebranie samicy bobra. Dorothy wdziała przedziwny strój: na głowie - czapka z bobra, na ciele - kombinezon z bobrów, na szyi - naszyjnik z bobrzych zębów, na stopach - bobrze ogony. Następnie wszyscy zaczęli tańczyć i śpiewać wokół ognia, wrzucając do niego wszystkie skóry jakie do tej pory zdobyli, w ramach ofiary dla przedwiecznego. Dym z palonego futra śmierdział i gryzł w oczy, ale przede wszystkim unosił się wysoko obwieszczając wszystkim pozycję myśliwych…

*

Tymczasem Frank i Larry powoli zbliżali się do starej odkrywki. Frank spodziewał się zastać zdemolowany młyn, magazyn i kilka innych budynków oraz wykarczowany las. Jakie było jego zdziwienie, gdy okazało się, że budynki są niemal nienaruszone, za to las odrodził się prawie całkowicie. Drzewa wyglądały na przynajmniej kilkudziesięcioletnie, a przecież jeszcze sześć lat temu oba brzegi potoku zostały ogołocone. Dowodem na to były gdzieniegdzie wystające świeże jeszcze pnie.
-Nie wiem zupełnie jak to możliwe - dziwił się Frank. Larry także nie potrafił znaleźć wytłumaczenia.
-Sprawdźmy te chaty.
Panowie zabrali się za przeszukanie starego magazynu. Drzwi były uchylone, ze środka zdało się słyszeć jakby łoskot. Myśliwi ostrożnie podeszli i ujrzeli wilczycę karmiącą młode. Gdy tylko ich zauważyła zawyła dziko i nastroszyła się do ataku. Frak i Larry rozejrzeli się, z lasu nadchodziły kolejne 3 wilki.
-Łap za broń, już za późno by uciekać.

*

-Ooo Bobrthulu, nie idź palulu, przybywaj bobrze, nakarmię cię dobrze! - śpiewali Bobrownicy.
-WZYWALIŚCIE MNIE WIĘC OTO JESTEM! - odezwał się głos z północy.
Wszyscy poderwali się i obrócili w stronę głosu. Na skraju lasu stał indianin. Niezwykły indianin. Na głowie zamiast pióropusza miał wilcze uszy, a z tyłu, wydawało się, miał przypięty wilczy ogon.
-Hahaha. Wy blade twarze jesteście niesamowici, naprawdę. - roześmiał się.
Po chwili pauzy dodał.
-Macie pojęcie jak bardzo wdepnęliście w bizonie łajno? - zapytał, a jego twarz przybrała wyraz śmiertelnie poważny.
-Czego chcesz? Nie widzisz że jesteśmy zajęci?
-Znajdujecie się na świętej ziemi przodków i bezcześcicie ją swoimi plugawymi rytuałami. Macie stąd odejść i więcej nie wracać!
-Bo co? - zapytał Antonio.
-Ajiej! - krzyknął indian dając znak swoim. Zza drzew wyłoniło się około dwudziestu wojowników. Większość z nich miało łuki i strzały, ale część miała strzelby.
-Bo jak chcecie tu zostać, to możecie ale tylko jako trupy. Ale ponieważ jesteście nieuprzejmi, to zmieniam nieco swoją propozycję. Zabieramy jednego z was w niewolę, reszta może odejść. Pozwolę wam nawet sobie wybrać kogo chcecie oddać.
Bobrownicy mimo, że byli jeszcze nieco na rauszu po bimbrze Rigbiego zdali sobie sprawę z powagi sytuacji. Na szczęście każdy z nich nigdy nie rozstawał się z bronią. Ale czy warto ryzykować konfrontację z liczniejszym wrogiem?

@profesjonalna_skarpeta
@Elkitrim
@Patryk_z_lasu
@Treant
@papier96
@Miczubezi
@Uaimmiau
@Lisaros
@Ex2light
@Legzday opracowano bombę rozbryzgującą ogień na podstawie bobrzego sadła i dymanitu
@Queltas
@praise_it
@Knyazev
Wartość spalonych skór 650$
razem 716$ - 650 $ = 66$

Proszę bobrowników o decyzje na swoim discordzie, dotyczącą położenia w jakim się znaleźli.

Obrazek autorstwa Skarpety
Akumulat - #kilofyirewolwery #kir3bobrownicy

Bobrownicy pod dowództwem Dorothy wyr...

źródło: comment_1609884363bhEYOgIumCkuYH4zYI24BV.jpg

Pobierz