Wpis z mikrobloga

@pywc to miałeś fart, że ci ludzie szanowali Twoje słowo. U mnie nie miało znaczenia jak bardzo jesteś wygadany tylko kto te słowa wypowiada. Jak jesteś wątłym przegrywem to za ciętą ripostę możesz dostać w ryj, bo nie powinieneś był kogoś obrażać
  • Odpowiedz
@esci: to jest oczywiście bullshit i prawda jednocześnie. Mówię to z pozycji gnębionego oraz gnębiącego. Zawsze gdy ktoś mnie zaczynał zlewać to mi się przestawała zabawa podobać. Inna sprawa że moja granica była ustawiona dość nisko więc jak ktoś przestawał reagować to po prostu dawałem mu spokój ale jak najbardziej istnieją patusy których zachęca to do przesuwania granicy.

Bomba na ryj zawsze będzie dużo bardziej skuteczna w tym przypadku bo ustawi każdego, nawet patusa z którym obiektywnie się przegra ale jest duże prawdopodobieństwo że da ci spokój bo nie będzie mu się chciało albo zacznie mieć po prostu respekt. A już na pewno ustawi zwykłego lamusa który znalazł sobie gorszego od siebie.

Mimo że jestem raczej lewakiem to nie wszystko #!$%@? da się załatwić pokojowymi, jakimiś lewackimi
  • Odpowiedz
@goodguy: w podstawówce jeszcze tak nie jest z reguły, gość był większy i wcześniej jak rzucałem się na niego z piesciami i łzami w oczach to dostawałem ale jak pocisnęlem mu przy całej klasie i wszyscy lali z beki to tylko puścił buraka i potem już uważał co mówi, to noe był jakiś otwarty wróg tylko toksyczny pseudokolega
  • Odpowiedz
Mi kiedyś ojciec powiedział jak byłem dzieciakiem, żeby nigdy pierwszy z łapami się nie sadzić do nikogo, na zaczepkę słowna odpowiadać słownie, ale jak ktoś zacznie to twardo. (Plus jakies techniczne rady, dość to dość, nie kopać leżących). Piękne lata 90. Wracasz z podbazy ze śliwka pod okiem a stary tylko pyta czy było uczciwie ( ͡° ͜ʖ ͡°) Nic tak nie oczyszczało atmosfery jak solóweczka za garażami.
  • Odpowiedz
@r4do5: @Koshnei: tzn. jak wy spotkacie niebezpiecznego patusa w ciemnej uliczce pytającego o problem to też go zaatakujecie zamiast uciekać? ( ͡° ͜ʖ ͡°) Bo miejcie świadomość, że jak nauczycie swoje dzieci tak całe życie będą postępować.
  • Odpowiedz
@esci: pedagog szkolny to jakaś pomyłka. Przez całą edukację nie spotkałem osoby na tym stanowisku, którą odbierałbym pozytywnie. W gimnazjum pójście do pedagoga było formą kary. Każdy się bał tego babsztyla.
  • Odpowiedz
Dlatego ja jak będę miał syna to będę uczył – jak ktoś cię próbuje dręczyć (i inne metody nie odnoszą wystarczająco szybkiego i dobrego skutku) to wal ich na #!$%@?ę, buła, łokieć, kołowrotek, loł king.


@r4do5: Na wszelki wypadek naucz go też, że jakoś tak od 17. roku życia uderzy śmiecia, a idzie siedzieć jak za człowieka ;)
  • Odpowiedz
nie obchodzi mnie kto zaczął

podajcie sobie ręce

glupszemu się ustepuje


@esci: To niestety też przez feminizację zawodu nauczyciela. Samemu też ciężko było mi w gimnazjum z różnymi patusami, a wokół tylko nauczycielki co miały to w dupie, a może same bały się patusów. Jak sam zostałem nauczycielem to dla mnie nie do pomyślenia jest taka reakcja, zazwyczaj dobrze wiadomo kto zaczął i kto ma nad kim przewagę. Z takim
  • Odpowiedz
agresja w kierunku tycj którzy dręczą dziecko to powinno być pierwsza rzecz którą rodzice powinni uczyć dzieci. Takie rady jak w poście opa niszczą ludzi

@paw4da: Niestety, ale fenomen sprawiedliwego świata sprawia, że ludzie mają tendencję do znajdywania przyczyny w ofiarach przemocy.
  • Odpowiedz
A ja generalnie byłem lubiany, więc jak sobie myślę że ktoś przeżywa coś takiego codziennie bo jest klasową ofiarą to serce pęka. A takich dzieciaków jest tysiące.


@PeterGosling: Ja tam nie wspolczuje. Wiekszosc osob, ktore gnebilem okazywaly sie zwyklymi #!$%@? bez honoru. Serio, z osob, ktore byly #!$%@? w szkole, to w ich doroslym zyciu duzo sie nie zmienialo. Nawet jak osiagali jakis sukces zawodowy to byli malo lubiani w
  • Odpowiedz
@miki4ever: fakt, zdarzali się tacy, ale być może mylimy tu przyczynę ze skutkiem. Może te osoby miały #!$%@? charakter właśnie dlatego bo byli na wstępie gnębieni bo od wczesnych lat się czymś społecznie trochę różnili.
  • Odpowiedz
ja pamiętam szkolnego cwaniaka co w kółko się chwalił jak to sobie poradzi w życiu bo on się umie bić i każdemu kto będzie podskakiwal naklepie, a ja sobie nie poradzę bo nie umiem xD


@Tommy__: To nie o to chodzi, zeby sie bic, to jest zawsze ostatecznosc, ale jak ktos cie gnebi lub wyskakuje z piesciami, to nie ma juz miejsca na dyskusje.
  • Odpowiedz