Wpis z mikrobloga

@chemikorganik: jak nie ma przegrywów to nie ma też wygrywów. Zerowa różnorodność - nikt niczym się nie wyróżnia - okropny świat. Ciągłe bycie szczęśliwym to też musi być męczarnia, bo stanie się ono w końcu nudne i człowiek zacząłby tęsknić za byciem smutnym.
  • Odpowiedz
Ciągłe bycie szczęśliwym to też musi być męczarnia, bo stanie się ono w końcu nudne i człowiek zacząłby tęsknić za byciem smutnym.


@eb8a: przeczytałeś to? nikt za tym nie tęsknił
  • Odpowiedz
@eb8a Większej głupoty nie czytałem, przecież przegrywy są niższym poziomem od normików. W książce kompletnie znikają przegrywy, natomiast Oskarki, Chady, wygrywy i oczywiście normiki pozostają na swoim miejscu.
  • Odpowiedz
@xVolR: dawno temu, chyba łykali jakieś pigułki wyciszające instynkty i powodujące szczęśliwość (chyba, dawno temu było czytane). Jak dla mnie to jak śpiączka farmakologiczna - życie mrówki dla życia bez celu

@AbZu_Raymond: sorry, ale według mnie w takim świecie powstałaby inna definicja przegrywa - byłby nim normik, natomiast Chad nie nacieszyłby się byciem Chadem, bo byłoby za dużo Chadów.
  • Odpowiedz
@xVolR: To już jest wyższa filozoficzna dyskusja. Ja osobiście uważam, że świat w którym każdy jest szczęśliwy stanąłby w miejscu - żyjesz w ruderze z cieknącym dachem?-> nie zmieniasz swojego życia na lepsze, bo jesteś szczęśliwy, podobnie z pracą, czy statusem materialnym. Ktoś bliski nie żyje? -> nie smucisz się, jesteś szczęśliwy. Takie coś musi być piekielnie męczące, a świadomość tego że o tym nie wiem, z perspektywy naszego świata
  • Odpowiedz
nie zmieniasz swojego życia na lepsze, bo jesteś szczęśliwy,


@eb8a:

Ale to dwie rożne kwestie, można być zarówno szczęśliwym i ambitnym.
Albo nawet trzy różne kwestie, bo poczucie szczęśliwości to jedna z emocji, a decyzje zmiany swojego życia na lepsze magą być wynikiem chłodnej kalkulacji.
  • Odpowiedz
@eeemil: można być, ale co by było wtedy motorem napędowym? Jakie korzyści przynosiłyby nasze działania- większe szczęście, euforię, uznanie, spełnienie? Nikt by tego nie potrzebował, bo pływałby w bazowej euforii.
Ludzie chłodno kalkulujący bardziej kojarzą mi się ze smutasami owładniętymi jakąś myślą, gdzie efekt ich pracy przynosi im satysfakcję - w momencie kiedy mają ją zapewnioną w postaci tabletki nie muszą robić nic więcej, nic ich nie popchnie do swoich
  • Odpowiedz
@eeemil:
Ciekawość - ok, możliwe, zgodzę się

Obawa przed nudą - nuda nie sprawiałaby dyskomfortu, bo człowiek jest ciągle szczęśliwy, nie ważne czy jest kaskaderem, czy siedzi całymi dniami przed telewizorem

Pragnienie sławy - po co byłaby ona komu potrzebna? Człowiek byłby szczęśliwy będąc kim jest obecnie, patrząc na osoby sławne nie czuły zazdrości (z definicji jest to uczucie o znaku negatywnym), która by go popchnęła do
  • Odpowiedz
Ciągłe bycie szczęśliwym to też musi być męczarnia, bo stanie się ono w końcu nudne i człowiek zacząłby tęsknić za byciem smutnym.


@eb8a: za to bycie całe życie bardzo nieszczęśliwym bez 10 sekund przerwy a tak wygląda współczesny świat to jest super sprawa
  • Odpowiedz
Ktoś bliski nie żyje?


@eb8a: za to w tej chwili też bym się tym nie przejął, bo świat jest już tak beznadziejny, że już nie można się bardziej smucić.
Zresztą i tak ze mną rodzice nie rozmawiają, ponieważ jestem dla nich za smutny.
W cale święta nie zamieniliśmy ani jednego słowa.
  • Odpowiedz