Wpis z mikrobloga

Kur*a szlag mnie jasny trafił wczoraj.

Do wczoraj, do godziny 00:00 trzeba było oddać pierwszy rozdział pracy. Zadowolona wszystko poprawione, oddałam (tj wysłałam) kilka dni temu.

Wczoraj idę se spac bo mam to w dupie i nagle dostaje maila od promotora od 23.15 ZE ZROBIŁ POPRAWKI W DOKUMENCIE. No kur...a. Serio?

Prawie prze...ebalam cała akcje bo mało tego ze nie udało mi się tych wszystkich poprawek zrobić - a były serio kosmetyczne, tylko było ich strasznie dużo i mógł o nich napisać wcześniej bo były tam od dawna! - to w zasadzie miałam 35 min na poprawienie tego.

Dosłownie biłam się z zegarkiem i paskiem postępu na uploadzie. Jak już było poniżej 5 sekund na deadlinie to #!$%@? przycisk „upload” żeby się wysłało jak najszybciej bo ani sekundy nie mogę stracic. Już dziś w nocy miałam koszmar ze coś #!$%@? z uploadem, dzisiaj się cykam ze może nadal za późno oddane i wkleja mi kare za opóźnienie.

Ryczałam chyba z godzinę w nocy bo mało co #!$%@? ważny kawałek oceny końcowej (20%!) przed bumelanta który sobie o mnie przypomniał niecała godzinę przed terminem. Poczułam się jakby ktoś mi napluł w twarz i żałuje ze w ogóle przeczytałam tego maila zamiast dalej próbować zasnąć.

W ogóle wysłałam dokument bez sprawdzania czegokolwiek, nawet czy to dobry dokument. Już wiem ze pare rzeczy jest #!$%@? np. spis treści bo nie odświeżyłam go przed pobraniem.

Znajomi mowia żeby pójść z tym gdzieś wyżej i narobić smrodu bo jest to absolutnie chamskie i nie fair.

I dla waszego zaskoczenia, to nie Polska uczelnia. Krew mnie zalewa ze ja za takie traktowanie kur*a place grube bilony.

Jak myślicie działać coś z tym czy tylko sobie problemu narobie?

PS nawet mu nie odpisałam na tego maila bo nawet kur...a nie wiem co, dzięki ty ch*ju je*any?

#studbaza #zalesie #pytanie
  • 21