Wpis z mikrobloga

via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
Zawsze gdy widzę jak ktoś się chwali tym, co do tej pory udało mu się osiągnąć, np. na mirko, to czuję pewnego rodzaju zażenowanie. Miałem okazję obserwować czy ewentualnie zmieniać kilka zdań z wg mnie prawdziwymi ludźmi sukcesu, w sensie self made >million dolarów około 30stki i oni praktycznie nigdy nie piszą wysrywów nt tego jak to im się w życiu powodzi i jak zajebiscie dużo osiągnęli (nawet nie wspominam o miliarderach), a jeżeli to robią to w kontekście udzielania jakichś rad społeczności (ewentualnie podsumowanie roku czy coś), nie spamują fotkami typu "patrzcie na co właśnie #!$%@? bezmyślnie pieniądze". Nie wiem czy bardziej z braku czasu czy potrzeby, pewnie to i to. Akurat gdyby oni takie rzeczy wstawiali to bym zrozumiał, bo faktycznie jest się czym chwalić. Ale największe ego mają wg mnie dwie grupy ludzi: dzieci zamożnych/bogatych rodziców (o tych nie chcę tutaj za dużo pisać) i ci, którym udało się przebić od zera do "klasy średniej" (nie jestem fanem dzielenia ludzi na klasy ale dla uproszczenia tak przyjmijmy - ja przez ten termin rozumiem odpowiednik lekarza/prawnika/seniora programisty). Wydaje mi się, że może się brać to z tego, że robi im się źle gdy patrzą na ludzi z naprawdę wielkimi ambicjami i żeby poczuć się lepiej zaczynają porównywać się do gorszych i, żeby oszukać samego siebie, skomleć o atencję na różne sposoby, szpanując tym co osiągnęli tak intensywnie, jakby przynajmniej założyli Microsoft. W sumie oprócz tego, że mnie to jak wspomniałem na początku żenuje, to jednocześnie mnie bawi jak sobie pomyślę, że są tacy co naprawdę uważają się za panów świata z takiego powodu, że studiowali na zagranicznej uczelni, czy stać ich na wakacje/samochód/obiady w restauracji xD. Pojawiają się też tutaj czasem wpisy, które można przetłumaczyć jako "w sumie niczego nie osiągnąłem, bogaty nie jestem, ale ludzie, proszę, poklepcie mnie po ramieniu bo przynajmniej mam kobietę (co prawda nienajwyzszych lotów, żadną tam modelkę) i mi się z nią w miarę dobrze układa, więc jest ZAJEBISCIE, ekstra, lepiej nie mogło być, prawda? Powiedzcie, że prawda...:)))))))", co jest dla mnie chyba najsmutniejsze, bo widzę w tym śmierć za życia, bo tym jest dla mnie porzucenie wielkich celów/marzeń/wizji i akceptacja przeciętności.

Piszę to bo ciekawi mnie jak Wy się zapatrujecie na takie treści - jestem jeszcze młody i z każdym dniem poznaję świat, jeszcze kilka lat temu myślałem, że każdy zamierza próbowac zostać miliarderem.
#niewiemjaktootagowac może #wygryw i #przegryw
  • 8
@klamkaodokna: Wszystko zalezy od tego co dla kogo jest sukcesem, jak bardzo czuje sie spelniony i jaka droge musial przejsc, jesli dla ciebie czlowiekiem sukcesu jest milion dolarow, to nigdy nie poczujesz sie spelniony nawet przez chwile, milionerow jest odsetek, ludzi ja kto mowisz sredniej klasy lekarz, senior programista czy prawnik to jakies 30%, reszta to ludzie, ktorym sie nie udalo, brakowalo ambicji czy zostali wychowani w #!$%@? otoczeniu lub ta
@klamkaodokna: Prawda jest taka, że zarówno w realnym życiu jak i w internecie najgłośniej krzyczą ile to nie mają ci, którzy mają stosunkowo niewiele. Chwalenie się niewiadomy jak drogimi ciuchami, telefonami za kilka tysięcy czy drogimi zegarkami, żeby wszyscy widzieli, że go stać a z drugiej strony kredyty, kredyty , kredyty...
@robertx: wszyscy na tym wykopie przedstawiacie swiat w negatywnych aspektach, nie wszyscy sa tacy, sa ludzie, ktorzy naprawde wyrazaja pozytywne emocje jak radosc z osiagnietych celow, a czym one sa gdy nie dzielisz sie nimi z innymi ludzmi, niektorzy sa wartosciowi i cos osiagneli, a sa samotni i jedyna forma poklepania czy gratulacji moga byc na smiesznych portalach czy innym gownie, ale zawisc i zazdrosc mowi wam by takiego od razu
@you_re_right: Oczywiście, że są tacy ludzie o których piszesz. Niestety jest ich zdecydowaniem mniej niż, jak to określiłeś, pozerów. Przynajmniej z mojego doświadczenia tak to właśnie niestety wygląda.
@klamkaodokna: Zgodzić się mogę tylko z tym że szukanie poklasku dla swojej domniemanej zajebistości to rak. Ale już przebicie się od zera, od patoli dziedziczonej z dziada pradziada, gdzieś na zabitej dechami wiosce, do jak sam określiłeś "klasy średniej" uważam za sukces wcale nie mniejszy niż bycie współzałożycielem MS jeśli miało się bardzo dobry start w życie (jak w przypadku Gatesa). Tak samo wcale nie tak łatwo jest znaleźć porządną, uczciwą