Wpis z mikrobloga

Co roku przed świętami jeździmy z kuzynem na łowisko, własnoręcznie złowiony karp smakuje lepiej niż ten ze sklepu ;) Główna wyprawa w tym roku wypada w przyszły tydzień. Dzisiaj pojechałem na to łowisko obadać teren, przetestować kilka rzeczy itd... No i jedna wielka lipa. Siedziałem 2.5h ani jednego brania, nic. Testowałem różne zanęty, kukurydzę, chleb, dumbelsy i nic, nawet skubniecia. Próbowałem z koszyczkiem, na metodę, kuku na haczyk i na kołek...

Mam jeszcze tydzień, w razie czego mogę coś zamówić i dojdzie, poradzicie proszę co jeszcze można wymyśleć żeby wrócić z tarczą a nie na tarczy ;) Coś te ryby w tym łowisku mocno wybredne, nie wiem czym je skusić. W zeszłym roku mieliśmy 6 karpii i każdy był zadowolony. Zanętę próbowałem karpiowa i uniwersalna.

#wedkarstwo
  • 17
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@pablodesign: mały koszyk do methody, jakiś pellet halibut albo rybny i tyle. Ewentualnie method mixa dodać do tego pelletu. Ma szybko pracować nie sycąc, próbowałbym na przypon dać jakąś małą kulkę pop-up, bo brania mogą być bardzo delikatne
  • Odpowiedz
@pablodesign: co wędkarz to opinia, niby na zimną wodę radzą śmierdziele, ale myślę że teraz smak to drugorzędna sprawa.. Duże jest to łowisko? Może to kwestia lokalizacji ryby
  • Odpowiedz
  • 0
To jeszcze mam jedno pytanie, kwestie przynęty w miarę już wiem w co celować, a co z zanęta? Musi mieć taki sam zapach jak przynęta, może być uniwersalna czy jeszcze jakoś inaczej?
  • Odpowiedz