Wpis z mikrobloga

Powiem wam, ze kiedyś temat #smolensk #tu154 mnie bardzo kręcił, bo ja mały żuczek potrafiłem wyszukać masę błędów w komisji Maciera.
Ale od ok 3-5 lat ten temat mam totalnie w dupie, bo chyba już każdy wie, że #!$%@?ą głupoty.
Ale wpadłem na ich najnowsze dzieło (i pewno miało być ostateczne, bo na 10 rocznicę), z sierpnia 2020, być moze przeoczyłęm szum z lata.
https://www.youtube.com/watch?v=J0W74f-5FsQ
No więc obejrzałem te wiekopomne dzieło i pierwsze kilka minut to jedno wielkie WOW, ale niezły PR. Co oni tam nie przeliczyli, czego nie zrobili, na serio robi wrażenie.
Ale potem mi kopara opadła, no po prostu kłąmsto na kłamstwie, zero logiki, nie no #!$%@? taka żenada, że ręce opadają.
Pierwsze 2 lepsze przykłady jak ci idioci kłamią.
1) Sugerowanie, że musiał być wybuch, bo jakieś drobne częsci były jeszcze przed brzozą, a komisja Milera to ukryła.
XD Prawda jest taka, że wiadomo o tym od samego początku, że samolot przed brzozą był jeszcze niżej i już chyba na 200-300 m przed leciał nisko i zahaczał o drzewa.
2) Sugerują, ba to podstawa całego ich raportu, że Tu-154 nie mógł przeciąc brzozy na wysokości tych 5-6 m, ponieważ by rozwalił, budę stojącą obok. I na poparcie swojej zasadniczej tezy ..... #!$%@?ą taki rysunek .... gdzie totalnie #!$%@? skalę wszystkiego (nagle TU-154 jest nie 5,5 m nad terenem, tylko 2 m, tak by w szopę trafić).
Poniżej realnie wysokości wg raportów, gdzie chociaż logika zgadza się z wizją terenową.

Nie wiem czy kogoś to jeszcze grzeje, ale jak by trochę osób chciało, to mogę punkt po punkcie #!$%@?ć ich ten pseudo raport tak, że tam kamień na kamieniu nie zostanie.

#bekazpodludzi #bekazpisu
text - Powiem wam, ze kiedyś temat #smolensk #tu154 mnie bardzo kręcił, bo ja mały żu...

źródło: comment_1606635759CYervPDEOcAkNr4v8ISkke.jpg

Pobierz
  • 69
zamiast udowadniac ich błędy w tym gówno-raporcie to podrzuciłbyś krótkie info jak to po prostu było


@antarhei: Tylko, że tego się nie da opisać krótko, bo ilość popełnionych błędów starczyłaby na kilka katastrof.

W dużym skrócie - jakieś pół godziny przed katastrofą dowiadują się, że na lotnisku widać 400m, minimum dowódcy to 1200m, (oczywiście gdyby miał ważne uprawnienia, bo z całej załogi tylko technik miał ważne, a gdyby w pułku nie
Kto w ogóle projektuje bombe tak zeby wybuchla w momencie lądowania xd
Najlepszy moment na detonacje to zaraz po starcie kiedy samolot jest obciążony paliwem a cisnienie na wysokości przelotowej potęguje zniszczenia
Juz nie mówiąc o tym ze bomba zdolna rozerwac samolot na te setki kawałków musiała by byc całkiem spora i to jest juz zupełna niedorzecznośc bo skad to by sie znalazło na pokładzie xd
Juz nie mówiąc o tym ze bomba zdolna rozerwac samolot na te setki kawałków musiała by byc całkiem spora


@Pumpkinn: Ale to nie była jedna bomba, przecież wg zamachistów to była skomplikowana sekwencja wybuchów, m.in. 3 bomby w slocie lewego skrzydła, paski detonacyjne w lewym skrzydle, bomba w lewym silniku, bomba w stateczniku, bomba w okolicy lewej goleni podwozia, bomba w salonce prezydenckiej, bomba termobaryczna w centropłacie i wiele innych, a
Mówisz o specach o ludziach, którzy np przez 3 miesiące wmawiali,


@text: To trochę inaczej był. Nowy macierewiczowski Ekspert od analizy satelitarnych zdjęć drzewostanu przez całe miesiące analizował materiał i wyszło mu cośtam, tyle że w sposób oczywisty pomylił z brzozą... worki na śmieci.
Na tyle oczywisty, że niektórzy wyłapali to jeszcze podczas trwania jego wystąpienia.

No i tyle fejmu na temat dra Ciszewskiego było :) Przez jakieś dwa, trzy lata
@umowiony_znak_sygnal
Jeśli dobrze pamiętam analizy, to nawet gdyby Tupolew nie rąbnął w brzozę skrzydłem, to i tak by spadł, bo miał kąt natarcia bliski przeciągnięcia, oderwane cieńsze części skrzydła i niską prędkość. W takiej sytuacji samolot spadłby na początku pasa startowego lotniska lub zaraz za drogą i przyziemiłby dolną stroną, co jednak nikogo by nie uratowało. No i oczywiście, gdyby podczas podchodzenia zszedł 2 metry niżej, to rozpadłby się już przy pierwszym
@KubaGrom: Niewykluczone, chociaż osobiście uważam, że gdyby nie drzewa i gdyby ktoś w porę ogarnął przepustnice to by z tego wyszli. No ale biorąc pod uwagę burdel w pułku, zwyczajnie rozpłaszczyliby się przy innej okazji. Kwestia czasu.

Jeśli jednak założyć, że katastrofa była nieunikniona, jak nie uderzą to przeciągną, to można uznać, że ta brzoza była jak błogosławieństwo - mocna i klarowna przyczyna. Wyobraź sobie teraz, że rzeczywiście by przeciągnęli na