Wpis z mikrobloga

Mam taki pomysł na reklamę #cyberpunk2077
Koleś-ubergracz siedzi w 2013 przy kompie i ogląda pierwszy trailer. Krzesło kubełkowe, komp jak choinka te sprawy. Oczy mu się świecą, pięści zaciśnięte, taki jest podjarany. Szybko robi preorder, ale przychodzi jego żona i oznajmia mu że jest w ciąży. Przebitka bez dźwięku, jak padają sobie w objęcia ze łzami szczęścia. Fade out.
Fade in, parę miesięcy później wracają z dzieckiem do domu. Trzeba się pozbyć wielkiego biurka bo nie ma gdzie wstawić łóżeczka, komp ląduje na stole w salonie. Upływają miesiące, sceny z życia przeplatają się z tweetami redów. Gracz jest szczęśliwy, układa z synem klocki, czyta mu, a kompa włącza coraz rzadziej. Lecące kartki z kalendarza, cięcie. Komp już leciwy, ląduje w pudełku, a następnie w garażu. Gracz z sentymenatlnym uśmiechem przykleja taśmę na kartonie.
Czarny ekran na kilka sekund.
Ale wchodzi tajemnicza muzyka. Dzieciak jest już w wieku szkolnym, z ciekawości zapędził się na strych. Znajduje pudełko z pecetem, pyta ojca co to jest, bo do tej pory widywał tylko smartfony i tablety. Ojciec, przypruszony siwizną odzyskuje nagle młodzieńczy wigor. Szybko zanoszą sprzęt na dół, czyszczą sprężonym powietrzem, z tumanów kurzu wyłania się krzemowy potwór. Blask RGB rozświetla pokój. Szum wentylatorów układa im fryzury w pcmasterrace. Słyszą jingiel windowsa, ekran jaśnieje, a na pulpicie jest tylko jedna ikona. Plik z zapisanym kluczem do preordera Cyberpunka.
Ojciec dzięki pamięci mięśniowej w 0,0045 sekundy wybiera Steam z menu start. Trzęsącymi się dłońmi klika "zrealizuj kod".
Pokażę ci, jak się grało za moich czasów - mówi bohater do syna.
Zbliżenie na ekran. Czarne tło z napisem Cyberpunk: coming soon