Wpis z mikrobloga

Ogólnie o ile narodowy socjalizm był trochę takim zlepkiem różnych, często sprzecznych idei to faszyzm miał całkiem ciekawe podstawy intelektualne w idealizmie włoskimi i filozofii Sorela. Potem doszedł Julius Evola albo Armando Carlini.

Naziści niby mieli Heideggera, ale go nie wykorzystali jak trzeba moim zdaniem. Dlatego mam większy szacunek do idei faszystowskich mimo wszystko, choć i te się zestarzały. Faszyści mieli też piękniejszą wizję odbudowy Cesarstwa, podczas gdy nazizm sprowadzał do zdobywania przestrzeni życiowej. Oczywiście narodowy socjalizm i tak stoi dużo wyżej od współczesnego neonazizmu, który jest tak prymitywny, jak się tylko da.

Jest bowiem pozbawiony już jakiegokolwiek wsparcia intelektualnego ze środowisk akademickich gdzie dominują albo tendencje lewicowe, albo liberalne. Do tego sama forma pozostawia wiele do życzenia. Muzyka Rac raczej nie ma większych szans na przebicie się do mainstreamu, a wulgarny oraz agresywny przekaz odstrasza przeciętnego normika. Więc co dopiero liczyć na sympatie jakiegoś profesora, nawet gdyby prywatnie nie lubił żydów.

Neonazizm jest więc skazany na bycie marginesem. A faszyzm jest zbyt przestarzały oraz ma zbyt negatywny public relations by mógł odżyć na nowo. Więc nie wiem czemu niektórzy nacjonaliści dalej się odwołują do tych ideologi. Stoimy w miejscu i tyle.

Nie sądzę też by straszenie żydami aż tak bardzo działało, jak kiedyś. Jest to oznaka zwykłego szuryzmu. Izrael swoimi działaniami stanowi pewien problem... Ale największym zagrożeniem dla narodu są współcześnie wielkie ponad narodowe korporacje. Nie tylko te prowadzone przez osoby pochodzenia żydowskiego.
#nacjonalizm #przemyslenia
#filozofia #faszyzm #nazizm #antykapitalizm
  • 1