Wpis z mikrobloga

Tak a propos obecnego kryzysu w kościele, chciałbym wspomnieć pewną rzecz, która się uwidacznia. Tym razem nie o wewnętrznych czynnikach, o których mowa przez wszelkie przypadki.

Odnoszę wrażenie, że bieżąca sytuacja pokazuje dużą słabość "kościoła otwartego", który reprezentują np Tygodnik Powszechny, Magazyn Kontakt, itp. W ostatnim czasie zauważyć można dość spektakularne deklaratywne odejścia po stronie "katolewicowej", o których oznajmili m.in. Magdalena Smoczyńska (córka Jerzego Turowicza, współtwórcy "Tygodnika Powszechnego"), czy Jola Szymańska znana swego czasu jako "Hipster katoliczka". A i w swojej banieczce (wiem, dowód anegdotyczny) widzę duże wzmożenie po stronie dawnych "katolewaczek" (przykładowo, jedna niegdyś chcąca zachować cnotę aż do ślubu, dziś co rusz udostępnia content "Aborcyjnego Dream Teamu").

I czy to nie jest też dowód na to, że ten cały "katolicyzm otwarty" jest jednak miałki? I że taka próba tworzenia niby zaangażowanego katolicyzmu dla osób o bardziej liberalnych i lewicowych poglądach jest jednak skazana na porażkę, co pokazuje obecna awantura wokół aborcji?
To wiąże się ze słabością katechezy przekazywanej "pokoleniu JP2", gdzie często z jednej strony mieliśmy szurksięży, pokazywanie "Niemego krzyku" na lekcjach, ale alternatywą były oazy, śpiewy barki?

W związku z tym, czy ten "otwarty katolicyzm" nie okazał się jednak porażką? Bo jak to się dzieje, że gdy przychodzi do kryzysu wiary, ludzie wychowani w tym nurcie decydują się często na tak radykalny ruch, jak porzucenie religii? To by sugerowało, że ich "religijna socjalizacja" dokonywana w "fajnistowski" sposób, okazała się bardzo słaba, nie pomogła im w ukształtowaniu się prawdziwej wiary - gdyby taka była, ci którym nie podoba się sytuacja w KK, dokonaliby konwersji na rzecz innego odłamu chrześcijaństwa, zamiast całkowicie porzucać wiarę.

I tutaj pewna refleksja - nie jest aby tak, że w tych trudnych czasach "fajnokatolicyzm" jest z góry skazany na porażkę, a wręcz doprowadzi do spektakularnego upadku religii? Czy "odnowa" nie powinna aby mieć bardziej konserwatywnego wymiaru?
Zobaczcie, jak mocno zlaicyzowane jest młode pokolenie w Polsce, ale i w innych krajach katolickich. Z drugiej strony - w USA dobrze trzymają się szurskie odłamy ewangelikalne.
Ciekawe wnioski można też wysnuć z badań Pew Research Center (https://www.pewforum.org/2018/06/13/the-age-gap-in-religion-around-the-world/). Widać tu, że np. Europie, w krajach prawosławnych (np. w Rumunii) proces laicyzacji przebiega wolniej niż w Polsce.
A dlaczego proces "otwierania się", w stronę "protestantyzacji" byłby skazany na porażkę? Bo zobaczcie jak to wygląda w krajach protestanckich - tamtejsze kościoły są obecnie bardzo liberalne, ale - może właśnie przez to - społeczności protestanckie są jeszcze bardziej zeświecczone niż katolickie. W najbardziej fajnistowskim, progresywnym kościele Szwecji (gdzie funkcje biskupa Sztokholmu pełni lesbijka) frekwencja na nabożeństwach i liczba dziennie modlących się oscyluje wokół błędu statystycznego.

(dodam tylko, że rzeczona "konserwatywna rewolucja" nie musi mieć twarzy Pch24.pl czy Radia Maryja, ś.p. Jan Kaczkowski był fanem mszy trydenckiej, w sprawie aborcji był pryncypialny, a jednocześnie pełen empatii i otwartości na drugiego człowieka)

Ale może nawet "konserwatywna rewolucja" niewiele zmieni? Bo w Polsce, w każdym pokoleniu, katolicyzm ma wymiar przede wszystkim społeczno-kulturowy, a nie metafizyczno-etyczny. Jesteśmy bodaj jedynym europejskim krajem, gdzie - niezależnie od pokolenia - więcej osób chodzi choć raz w tygodniu do kościoła, niż modli się codziennie. W wypadku millenialsów i młodszych - odsetek modlących się każdego dnia jest na praktycznie takim samym poziomie, co na zachodzie Europy. Co tylko pokazuje, że jesteśmy krajem o mocno klerykalnej "nadbudowie", ale na poziomie mikro już niewiele różnimy się od innych krajów europejskich.

Wołam m.in. @4lord @Mr_kolek @bb89 @eoneon @Ignacy_Patzer

(dodam tylko, że sam jestem bardzo "letnim" katolikiem, co u komunii był kilkanaście lat temu, a od 5 lat prawie w ogóle nie chodzi na msze ( ͡° ͜ʖ ͡°) )

#katolicyzm #religia #polityka #polska
  • 5
Jezus powiedział, bądzcie zimni albo gorący, nigdy letni. Moim zdaniem albo uważasz się za katolika i przyjmujesz albo przynajmniej starasz się podążać zasadami Kościoła albo nim nie jesteś. Nie znam sfery "kościoła otwartego", dialog jest zawsze potrzebny, nigdy nie powinno się potępiać człowieka (jak już to czyn).

Zgadzam się że jest sporo ludzi byłych katolików którzy idą do protestantów, bo tam są rozwody, pastorowie mają rodziny itd. Nie mi czy komukolwiek innemu
@ka_cz: No co ja mogę napisać? Nigdy nie byłem fanem otwartego katolicyzmu, a moja droga religijna raczej miała zwykły, parafialny (do dzisiaj co niedzielę chodzę do swojego parafialnego kościoła i nie bardzo odczuwam potrzebę szukania innej wspólnoty) i umiarkowanie konserwatywny wymiar. Na jej ukształtowanie miała też wpływ fascynacja katolickim tradycjonalizmem i nacjonalizmem (to pierwsze ma do dzisiaj wpływ na mój stosunek do religii, to drugie w środowiskach modernistycznych/otwartokatolickich jest najgorszym grzechem).
@ka_cz: Co do tej nadbudowy to o wszystkim się przekonamy, gdy wreszcie skończy się ta nieszczęsna pandemia. Nie da się ukryć, że pewna część osób chodziła z powodu tradycji i nawyku. Teraz, gdy wskutek zaistniałej sytuacji na świecie na pewien czas wyrzuciło się ich z tego "transu", mogą dość do wniosku że jednak da się żyć bez kościoła i wcale nie jest to kwestia dla nich relewantna.

W pełni się zgadzam
@ka_cz: kościół "twardy i silny" reprezentuje poniekąd Jędraszewski, fanami są Winnicki, Bosak i generalnie środowisko narodowe, Ordo Iurisy wpisują się w tej nurt, na twitterku np. takie indywiduum jak Wachowiak, Kaje Gródek też zapewne tam wciśniemy, Opus Dei (chociaż to jest w ogóle skomplikowany temat) i wiele innych, których tu nie wymieniłem.

Wyżej wymienione podmioty łączy religijna bezkompromisowość a reakcje jakie wywolują świetnie obrazują z jakim entuzjazmem ludzie podchodzą do totalnego