Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
#zwiazki #antykoncepcja #seks #rodzicielstwo #dzieci

Mirki, na wstępie zaznaczam, że to autentyczna, chociaż pokręcona historia. Od 2013 jestem w związku z fantastyczną dziewczyną, od 2018 jesteśmy narzeczonymi. Mieliśmy szczęście, bo pasujemy do siebie i poznaliśmy się w spokojniejszych czasach. Rozmawaliśmy o posiadaniu dzieci kilka lat temu, różowa wtedy mówiła, że jest na "nie" na 60% - i gdyby miała wtedy decydować, nie chciałaby ich mieć. Od tej rozmowy nie poruszaliśmy tematu.

Pewien czas temu poddałem się zabiegowi #wazektomia i postanowiłem zachować to dla siebie. Różowa w końcu była bardziej na "nie" jeśli chodzi o dzieci. Obawiałem się, że jeśli nie spodoba jej się moja decyzja, to i tak nie zrozumie mojej motywacji... A motywacja jest taka, że chociaż byłem otwarty na potomstwo, w ostatnim roku naczytałem się historii i publikacji spod znaku #blackpill i wpadłem w taki lęk, że mogę spłodzić syna, który pomimo najlepszego wychowania będzie skazany na życie pełne cierpienia jako #przegryw przez niedostatki w urodzie, statusie czy pewności siebie. Nie mógłbym spojrzeć w oczy własnemu dziecku, powołując go na świat, który mógłby go naprzemiennie nie dostrzegać i nienawidzić. 50% szans na chłopca * 50-80% szans na bycie poza męską czołówką w genetycznej loterii to bardzo duże ryzyko.

Nie wiem, czy to zbadano, ale z mojego doświadczenia #rozowepaski po prostu nie są biologicznie zdolne do empatyzowania z mniej niż bardzo atrakcyjnymi mężczyznami. Ja miałem szczęście pod względem prezencji i tzw. przebojowości, więc nasza relacja była do tej pory bardzo dobra, ale moja motywacja dotycząca syna pewnie byłaby całkiem niezrozumiała dla partnerki. Naprawdę nie winię kobiet za ich naturę, której nie są w stanie przeskoczyć mimo nieraz dobrych intencji - bardziej winię system za to, że dokopuje i tak zmarginalizowanej grupie.

Nie chciałem też pójść z moją obawą do psychologa. Mógłbym trafić na jakąś mizandryczną absolwentkę opłaconych przez ojca (i w do tego kiepskich) studiów, która wyciąga kasę przez udawanie uważnego przyjaciela. Albo na terapeutę, który wyczytał w postępowej prasie, że taka obawa o los potencjalnego syna to toksyczna męskość, terrorystyczna ideologia #incel albo coś w ten deseń.

Skończyło się tak, że narzeczona dowiedziała się o wazektomii, zareagowała milczeniem, a następnie wybuchem złości. Nie chcę, abyśmy tracili to wszystko, co wspólnie zbudowaliśmy przez lata. Jak to teraz ogarnąć, Mireczki?

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #5fb0297b661964000abb2848
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: marcel_pijak
Wesprzyj projekt
AnonimoweMirkoWyznania - #anonimowemirkowyznania 
#zwiazki #antykoncepcja #seks #rodz...

źródło: comment_16053945463CYn0dLKgfpusl56EPgvmD.jpg

Pobierz
  • 8
  • Odpowiedz