Wpis z mikrobloga

Wczoraj skończył się październik.
Miesiąc najwiekszych zmian w moim 25-cio letnim życiu. Miesiąc, w którym postanowiłem wziąć się w garść.
Nadszedl czas by go krótko podsumować.
Postaram się zrobic to w miarę zwięźle i nie zapomnieć o zadnej istotnej rzeczy.

Sierpien i wrzesien spedzilem neetujac u ojca.
Jest naprawde cała masa rzeczy która doprowadziła mnie do tego stanu i do tak parszywej sytuacji i postaram sie w miare mozliwosci kiedyś je tu opisać.

W kazdym razie przez całe dwa miesiące leżałem w łóżku nie potrafiąc myśleć o niczym innym poza bohatyrstwem. Przed samobojczymi myslami uciekalem w maniakalne ogladanie losowych filmow na youtube (od momentu pobudki do momentu w ktorym nad ranem padalem z wyczerpania), ktore co kilka godzin przeplatalem filmami porno i masturbacja. Kazdy dzien wygladal tak samo.
Nie mialem zadnej nadziei na poprawe sytuacji.
Izolacja społeczna i zamkniecie w czterech scianach sprawiała ze stawałem sie juz calkowicie aspoleczny i dziczalem z dnia na dzien coraz bardziej panicznie bojąc sie wyjscia z domu i spojrzen ludzi. Caly czas towarzyszyło mi poczucie alienacji, wyobcowania.
Czułem się gorszy od innych. Czulem, że nie mam już żadnego celu w zyciu. Nie potrafiłem wyobrazić sobie rzeczy, która mogłaby w tym momencie dać mi chociaz namiastkę szczęścia.

Przed neetem wcale nie było lepiej. Wprawdzie zdarzało mi sie sporadycznie pracować, ale wszystkie zarobione pieniadze przepijalem na bieżąco w barach. Ucieczka w alkohol byla jednym z czynników które ostatecznie doprowadziły mnie do skrajnej depresji i pragnienia śmierci.

Mijał kolejny miesiąc a ja zacząłem zadawac sobie pytanie: co dalej? Niewiele wcześniej zdarzyl mi sie juz kilkumiesieczny epizod neetu który wyglądał dokladnie tak samo.
Miesiącami leżałem w łóżku. Potrafilem nie myć sie tygodniami. Wlasciwie nic wtedy nie jadlem bo nie mialem zadnych pieniedzy.

Doszedlem do wniosku, że skoro po tym wszystkim dotad sie nie zabiłem to prawdopodobnie moge nigdy nie zdobyć sie na odwage żeby to zrobić. A co wtedy?

Zadałem sobie pytanie:

Czy jesli nie potrafie ze soba skończyć to czy chcę reszte życia spędzić w taki sposób?

Po dwoch miesiącach byłem już totalnym dzikusem.
Co bedzie po 2 latach? Jak może to wygladac po 10?

To był kluczowy moment bo od tej chwili zamiast chwytac sie coraz to nowych powodów do pozostania w depresji/pogłębiania jej - zacząłem szukać sposobów na poprawe sytuacji.

Nie mialem zielonego pojecia od czego zacząć.
Wiedzialem, że nie mogę tak po prostu spróbować wrócić do "normalnego życia", poszukac jakies pracy itd. bo to nie ma prawa sie udac kiedy jestem w takim stanie...

Zmiane zacząłem od zrobienia małego researchu na temat wychodzenia z depresji i samobojczych mysli.
Depresja to zaledwie wierzcholek gory lodowej w moich problemach psychicznych, ale wiedziałem ze od czegoś musze zacząć.

Nie bylo mnie stac na zadna terapie wiec sam po swojemu zaczalem swoje leczenie korzystajac z informacji z Youtuba i forów.

Doszedlem do tego, że aby trwale zmienić swoja sytuację powinienem zacząć od malych zmian w codziennym zyciu (zamiast jak dotychczas porywac się od razu na wielkie zmiany ktore szybko konczyly sie fiaskiem),być w nich konsekwentnym i powoli dodawac nowe, stawiac male kroki ns drodze ku zmianie.

W ten sposob pierwszą zmiana w moim codziennym funkcjonowaniu była medytacja.
Zaczalem medytowac jeszcze pozostajac w neecie. Zanim podejme kolekne kroki chcialem odzyskac jakakolwiek kontrole nad wlasnym umyslem.
Udało się.

Wiedzialem, że musze ns stale pozbyc sie nawykow destrukcyjnych dla psychiki.
Postanowilem wiec za wszelką cenę zrezygnować z towarzyszacych mi od lat nałogów.

W pierwszej koleknosci postanowilem, że już raz na zawsze kończę z alkoholem i papierosami do ktorych zawsze szybko wracalem.

Później postanowilem zrezygnować z porno i masturbacji. Uważam że przez lata bylo to dla mnie najgorsse uzaleznienie. Pisalem juz o tym wiele razy wiec nie bede sie tym razem rozwodzic.

Internetowi psychologowie polecali rowniez cwiczenia fizyczne. Kiedyś ćwiczyłem, lubilem to. Uznałem że sumienne wykonywanie cwiczen moze tylko pomóc. Zbudowac dyscypline i podbudowac pewnosc siebie.

Później gdzieś wpadłem na szersza wizje wprowadzenia do zycia rutyny i zaczalem myslec jak to zrobic.
Zacząłem planować, myśleć w jaki sposób poukładać sobie kazdy dzień żeby pchal mnie w kierunku normalnosci. Polaczylem wszystkie znalezione wczesniej aktywności w jeden dzien i rizplanowalem je tak zeby tovmialo rece i nogi.

Na samym końcu postanowilem wrocic do pracy.
psychicznie czulem sie minimalnie lepiej (dzieki medytacji) i wiedzialem ze podjecie prscy bedzie dla mnie ogromnym wyzwaniem.

4 października wraz z podjeciem pracy na budowie mój neet dobiegł końca.

Od tego dnia zacząłem codziennie wstawać o 5 rano i medytowac 30 minut po przebudzeniu.

Od 1 pazdziernika nie dotyczy mnie ani masturbacja ani pornografia, z ktorymi od lat miałem ogromny problem i nigdy nie potrafilem wytrzymac bez nich dluzszego czasu. Tym razem wytrzymalem caly miesiac. Nie będę wymyślać ze bylo latwo. Bylo cholernie ciezko i pisalem o tym wielokrotnie na mirko.
Sadze ze codzienne zimne prysznice i brak wolnego czasu na myslenie o tym sa w moim przypadku klucxem do sukcesu.

Zimne prysznice są kolejna duża zmianą w moim codziennym życiu.

Od 1 pazdziernika zacząłem cwiczyc fizycznie.

Po tygodniu pracy, kiedy dostalem pierwsze pieniądze po dwoch miesiacach w ktorym prawie nie jadlem zacząłem w koncu odzywiac sie prawidlowo.

Zacząłem oszczędzać pieniądze. Brak alkoholu i papierosow w budżecie są w tej materii kluczowe.

Dotarło do mnie właśnie że miałem napisać zwięzle podsumowanie a wyszedł mi chyba najdłuższy jak dotąd wpis (i zapewne bardzo chaotyczny. Zmeczenie juz siada na glowe...)

Kończąc:

Miniony miesiąc był najbardziej produktywnym miesiacem mojego zycia.
Jestem zadowolony z każdej najmniejszej zmiany jakiej dokonałem bo wszystkie zlozyly sie na ten moj mini sukces i wyjscie ze skrajnej depresji.
Nadal nie jest idealnie, nadal mam problemy z którymi sie borykam, ale październik pokazał mi że niezależnie od tego co sugeruje mi przeszłość mam pelne prawo i stanowczo powinienem z optymizmem patrzec w przyszłość.

To dopiero poczatek mojej drogi...

#przegryw #wygryw #wychodzimyzprzegrywu #depresja ##!$%@? #nofapchallenge #alkoholizm #chwalesie
  • 28
  • Odpowiedz
@Havun: Medytacja nie opiera się na siedzeniu spokojnie 10 minut. Aktualnie medytacją nazywa się różne metody relaksacji, techniki mindfulsess itp. Warto robić je w konkretny sposób (np. Ttrening autogenny Schultza, trening jacobsona) wiec filmiki na yt czy apki w telefonie są pomocne (nie konieczne, ale pomocne).
  • Odpowiedz
@mirekonfire: szacun, ale jak to czytam, to odnoszę wrażenie, że mimo Twoich słów dotyczących wprowadzania drobnych zmian, rzuciłeś się na głęboką wodę i wprowadziłeś rewolucyjne ograniczenia. Oczywiście bardzo dobrze zrobiłeś, ale uważam, że to była duża próba wytrzymałości, która mogła by Cię złamać. Odstawić na raz szlugi, alko, fapping, iść do ciężkiej i długiej roboty, później codzienny trening: no nie dałbym rady. Zawsze jak zmieniałem pracę to pierwsze tygodnie musiałem się
  • Odpowiedz