Wpis z mikrobloga

Co się #!$%@?ło to ja nie. Wracam samochodem do domu z nielegalnej wizyty na cmentarzu. Trasa długa, ustawiam nawigacje na jak najkrótszą drogę i prowadzi mnie przez jakieś wsie. Skręcam w jedną taką i ukazuje mi się taka scena.

Jakieś audi gwałtownie wyprzedza starego poloneza i wymusza hamowanie.

Z audicy wyskakuje facet, #!$%@? rękami, żwawo podchodzi do poloneza. Coś tam pokrzykuje, szarpie za klamkę, ale kierowca najwyraźniej zdążył się zamknąć. Wali jeszcze kopniaka w oponę, a uderzeniem ręki urywa lusterko. Wraca do audi i odjeżdża z piskiem.

#!$%@?.jpg

Z auta wychodzi jakiś dziadunio i zbiera co z lusterka zostało. Zjeżdżam, wysiadam i pytam o co chodzi, czy może pomóc itd. Dziadek streszcza, że jechał sobie spokojnie i to audi siadło mu na zderzaku. Najpierw zaczęło mrygać, potem mrygać i trąbić. Na drugim pasie przeciwległy ruch był gęsty, więc nie było jak wyprzedzić aż do tego momentu.

- Panie, ja tu zawsze jadę ok. 40 km / h, bo już lata nie te, przecież to długa wieś, jeszcze ktoś mi wyskoczy i nie zdążę wyhamować. Dodatkowo tu takie ograniczenie prękości.

Dobra, szybko wymieniłem się numerami telefonów. Tablicy niestety dziadek nie zapamiętał, ja zdążyłem zobaczyć tylko jeden numerek, ale i tak nie byłem pewien. No tyle, bo za nami zaczął robić się korek, czas się zbierać.

Jadę sobie dalej, po ok. 20 km znana aplikacja informuje mnie, że w okolicy patrol. Sprawdzam prędkość, wytężam wzrok. No jest. Ok, to długa... zaraz, chwila... Zwalniam i obracam lekko głowę. Czy... to... Tak, to chyba to audi. #!$%@?, szkoda czasu. E, nie.

Zawracam.

Jest nasz bohater. Policjant wyszedł z radiowozu. Szybko streszczam sprawę i mówię, żeby tego gościa nie puszczali.

Dzwonimy po dziadka. Policja, że spoko, 20 km to będzie za moment.

Ja wiedziałem, że dziadek jeździ z prędkością bryczki konnej to wsiadłem sobie do wozu i odpaliłem muzę. XD Po jakichś 30 minutach dziadek dojechał. Na szczęście wiedział gdzie.

Kierowca audi obsrany. W sumie mógł się wszystkiego wypierać, ale wybrał najgłupszą, możliwą linię obrony, tj. przepraszać, płaszczyć, tłumaczyć, że jakaś recydywa czy coś i do sztumu trafi.

- A gdzie byś chciał pojechać BANDYTO jak mi LUSTERKO URWAŁEŚ, na wakacje na mazury? - Wypalił dziadek.

XD XD

Policjanci prychnęli, ja też. Puścili mnie w trasę. Jakoś mi to wszystko humor poprawiło.

#takbylo #coolstory #polskiedrogi trochę #heheszki
  • 21
  • Odpowiedz