Wpis z mikrobloga

Główną przyczyną rozprzestrzeniania się koronawirusa na taką skalę w Polsce jest winą ludzi, a raczej ich głupotą. Ludzie boją się przyznać do tego, że coś jest nie tak, mają jakieś objawy. Sytuacja z ostatnich dni: Mama straciła węch (tak to wszystko ok jest) na weekendzie i od razu zgłosiła to przełożonej. Zrobiła wymaz i wynik okazał się dodatni. Sam wziąłem urlop z pracy od początku tygodnia, bo miałem z nią kontakt. Teraz dzwoni do niej znajoma i mówi: "No wiesz, ja to się od tamtego tygodnia bardzo źle czuję, mam typowe objawy. Gdybym zrobiła test to by wyszedł pozytywny. Tak było to cała placówka mojego męża byłaby uziemiona". Z kolei druga znajoma miała wymaz i zamiast czekać w domu na wynik, to chodziła do pracy.
Noż #!$%@? mać, jak mamy nad tym zapanować, skoro ludzie sami boją się zgłosić, że coś jest nie tak. Myślą, że jak coś ukryją to to zahamują? PS. Okazało się, że w pracy mamy jest kilka przypadków, ale ukrywali to przed innymi. Nikogo nie podali do kontaktu do Sanepidu przy wywiadzie...
Tacy ludzie mają prawo głosu...
A druga kwestia to ilość wykonywanych testów, sama idea planowania kto może mieć test (decyduje lekarz przy teleporadzie), po kwarantannie nie jest potrzebne itp. to też o ziemie potłuc. To samo okresy kwarantanny. Nic nie jest przemyślane. Najlepsze jest to, że z dnia na dzień więcej brudów wypływa, hah.

Dbajcie o siebie i innych, jeżeli gorzej się czujecie to dzwońcie do przychodni. Lepiej iść na zwolnienie profilaktycznie niż zakażać innych.
#koronawirus #gownowpis